Pacjent chciałby sam ją sobie opłacić, jednak nie pozwalają mu na to przepisy. Poskarżył się zatem osobiście w oddziale NFZ w Poznaniu.
Dramatyczną sytuację pana Lucjana z Poznania opisaliśmy pod koniec kwietnia tego roku. Dwa lata temu mężczyzna dowiedział się, że ma raka płuc. Błyskawicznie podjęto leczenie i pan Lucjan przeszedł już dwie chemioterapie i jedną radioterapię. Jest pacjentem oddziału onkologicznego Wielkopolskiego Centrum Chorób Płuc i Gruźlicy przy ulicy Szamarzewskiego w Poznaniu.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Chory na raka czeka na decyzję czy dostanie lek
Leki dla chorych na raka już są. Prokurator bada sprawę
Wielkopolska: Nie mamy czym leczyć raka!
Po leczeniu guz, który pan Lucjan ma na płucach, jest takiej samej wielkości, jak w momencie, gdy choroba została zdiagnozowana. Lekarze stwierdzili, że mężczyzna powinien dostać lek, który stosowany jest w leczeniu niestandardowym. A na to potrzebna jest zgoda Narodowego Funduszu Zdrowia.
- Szpital wysłał wniosek jeszcze przed świętami wielkanocnymi i wciąż nie ma odpowiedzi - żali się pan Lucjan. - Udało mi się dowiedzieć, ze cała kuracja kosztuje 800 zł. Sam mogę za nią zapłacić, ale nie mam takiej możliwości.
Dlaczego? - Bo takie są obowiązujące zasady - tłumaczy Rodryg Ramlau, ordynator oddziału szpitala przy ul. Szamarzewskiego.
- Każdy pacjent, leczony w szpitalu, musi dostawać leki, które zamówione są przez szpital. Nie może zamówić ich prywatnie. Nie mieliśmy jeszcze w naszej historii takiego przypadku.
Koszt terapii potwierdza dr Maciej Bryl, który opiekuje się panem Lucjanem.
- Cena tego leku ostatnio spadła i dziś cała terapia wyniosłaby około 800 zł - mówi Bryl. - Ten lek jeszcze w grudniu ubiegłego roku był na liście leków standardowych. Z jakiś powodów został z niej skreślony i teraz, chcąc go zastosować, musimy kierować wnioski do funduszu.
Fundusz kompletny wniosek otrzymał 23 kwietnia. Wśród dokumentów była pozytywna opinia dr Marii Litwiniuk, wojewódzkiej konsultant ds chemioterapii. We wtorek fundusz zwrócił się do niej o uzupełnienie opinii, bo pierwsza była zbyt ogólna. Te informacje oraz obietnicę, że sprawa leku będzie załatwiona jak najszybciej, pan Lucjan otrzymał wczoraj, w siedzibie funduszu na Piekarach w Poznaniu.
- Poszedłem tam, bo pomyślałem, że może jak mnie zobaczą, potraktują mnie jak człowieka - mówi mężczyzna. - I obiecali, że zrobią wszystko, aby decyzja była pozytywna. Jeszcze w tym tygodniu szpital ma otrzymać informację, czy będą mogli mi podać lek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?