Oto transfery Tomasza Rząsy w Lechu Poznań. Więcej niewypałów niż hitów. Kibice Kolejorza już dawno stracili cierpliwość!

Ali Gholizadeh, Dino Hotić, Elias Andersson oraz Miha Blazić. Ci czterej zawodnicy uzupełnili skład Lecha Poznań w zeszłorocznym, letnim okienku transferowym. Kibice robili sobie ogromne nadzieje w związku z tymi piłkarzami. Łącznie Kolejorz wydał na nich 2,2 miliony euro (1,8 mln Gholizadeh; 400 tys. Andersson; pozostali doszli za darmo). Niestety, tak się nie stało.

Skrót meczu Raków Częstochowa - Lech Poznań:

Irańczyka więcej w klubie nie było, niż jest. A jak już gra, to nie daje od siebie zbyt wiele. Dino Hotić to gracz, który najlepiej wszedł do zespołu, jednak z czasem dał do zrozumienia, że dwa-trzy dobre spotkania były wyłącznie wypadkiem przy pracy. Elias Andersson zostaje ogrywany praktycznie przez każdego zawodnika w naszej lidze, natomiast Miha Blazić prezentuje się najsolidniej, jednak też ma problemy ze zdrowiem.

Przybycie tych graczy, to transfery numer 39, 40, 41 i 42 w poznańskim klubie pod rządami Tomasza Rząsy, jako dyrektora sportowego Kolejorza. Ten objął tę funkcję pod koniec sierpnia 2018 roku. Wcześniej odpowiadał on za transfery w Cracovii, a następnie zarządzał Akademią Lecha Poznań.

Podczas domowego meczu ostatniej rundy kwalifikacji do Ligi Konferencji Europy z luksemburskim Dudelange (2:0), fani Lecha Poznań wywiesili transparent, w którym wyrazili, co myślą o działaniach Tomasza Rząsy. Na nich znajdowały się nazwiska graczy, którzy kompletnie nie sprawdzili się w Kolejorzu. Co ciekawe, na transparencie pojawiło się nazwisko Kristoffera Velde, który pokazał, że w piłkę grać potrafi.

Postanowiliśmy przeanalizować ostatnie 5 lat na rynku transferowym w wykonaniu Kolejorza:

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

Obserwuj nas także na Google News