Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tydzień Baby: O tym jak kot w sondażach wygrywa z dziadem

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Co ty mówisz, dziad biega? – koleżanka co z nią baba na kijach wędrowała właśnie zdumienie okazała. – Na Facebooku nie widziałam… – Bo go tam wcale nie ma – baba wyjaśniła. – To go na Endomondo znajdę i treningi jego polubię, to mobilizuje bardzo… – Nie polubisz. Dziad nie ma Endomondo.

– To on tak sam dla siebie biega? – teraz to się dopiero koleżanka zdziwiła.

– A co w tym dziwnego? – trzecia towarzyszka wędrówki nad Rusałkę spytała. – Mój Marek to od kilku dni na rowerze jeździ, a że technologiczna oferma z niego, to mu Endomondo sama zainstalowałam. I co? Ani razu nie uruchomił. Ważne, że się chłopy ruszają, to zdrowsze będą i brzuchy im tak od piwa nie urosną. Nie wszyscy nowinki takie lubią.

Święte słowa to były. Dziad na ten przykład to za nic do Facebooka przekonać się nie może. A jak dziecko powiedziało kiedyś, że oznaczyło babę na zdjęciu, to się oburzał, że jego nie. Że pociecha nie może go gorzej traktować tylko dlatego, że Facebooka nie uznaje...

A baba lubi. Pokazała dziadowi zdjęcie kotka, co to się nim opiekuje po tym jak maluch napaść jakąś najwyraźniej przeżył, o czym kontuzje świadczą.

– To teraz widzę, czym tam się zajmujecie, poważni ludzie niby, a osiemdziesięciu fotkę kota polubiło – brzydko skomentował.
– I to kota z uszkodzonym uchem i ogonem…

– Wcale tak nie jest, jak latem twoje zdjęcie ze zwiedzania kościoła zamieściłam, to też znajomi polubili – baba broniła. A po chwili dłuższej dodała: – Pięciu chyba…

Właśnie baba koleżankom opowiedzieć o tym zamierzała, gdy nad Rusałkę już doszły. Ale jedna jak wryta stanęła, jakby ducha zobaczyła. Pobladła i wysyczała:

– Przecież to Marek jest, zabiję…

– Pewnie, że to on, ale źle patrzysz – baba uspokoić próbowała. – To tak tylko z tego miejsca wygląda, ale ta blondynka to przy sąsiednim stoliku siedzi.

– Jaka blondynka? Co mnie blondynka obchodzi? Patrzcie co on robi – palcem wskazała. – Piwo pije. I kiełbasę je. To ma być jego wypad po zdrowie?

Oj, gęsto się musiał tłumaczyć kolega, że to tak wyjątkowo. A jak żona nie wierzy, to razem mogą sporty uprawiać. Prawdziwe, a nie jak to ona czyni ploteczki na kijach…

Baba to też z dziadem sport uprawiała. Kajakarstwo. W weekend długi na Warmię pojechali, celem rodzinnego spotkania odbycia i dziecku kibicowania, co na plaży w piłkę grało.
Jak kajak pożyczali, to miły pan zapytał:

– Jedno wiosło czy dwa?

– Jedno – dziad odparł, a baba zawód na twarzy ukryć próbowała. Miłe jej się wydało i może romantyczne trochę nawet, że dziad wiosłował będzie, a ona ku słońcu lica zwróci. Tyle że baba wiosłować lubi bardzo. I w spływach uczestniczyć. Oko dziada bystre się jednak okazało i zauważył, że coś nie tak jest.

– Niech pan da to drugie wiosło też – szybko się poprawił. – Powiosłuję, skoro trzeba...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski