Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Onkolog: W pakiecie kolejkowym ministra jest wiele niedomówień

Paulina Jęczmionka
Z dr. hab. Januszem Skowronkiem z WCO, szef poznańskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Onkologicznego
Z dr. hab. Januszem Skowronkiem z WCO, szef poznańskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Onkologicznego archiwum
Z dr. hab. Januszem Skowronkiem z WCO, szefem poznańskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Onkologicznego, rozmawia Paulina Jęczmionka.

Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przedstawił swój tzw. pakiet kolejkowy. Pacjenci mogą odetchnąć z ulgą i oczekiwać cudu w postaci skrócenia kolejek do lekarzy?
Nie należy spodziewać się cudu. Nie ma jeszcze nawet projektu ustawy czy rozporządzeń. Nie znamy więc szczegółów planu ministra. A to w nich tkwi diabeł. Póki co, środowisko lekarskie ma szereg wątpliwości. Tyle razy się zawiedliśmy, że zachowujemy dystans do pomysłów rządu.

Ogólny plan już znamy. Minister chce wprowadzić szybką terapię onkologiczną. Od wizyty u lekarza rodzinnego do rozpoczęcia leczenia nowotworu ma minąć nie więcej niż dziewięć tygodni.
Kto to policzył? Dlaczego dziewięć tygodni, a nie np. osiem? Czy ktoś sprawdził, jak ma się to do rzeczywistości? W Polsce jest ok. 450 radioterapeutów onkologicznych. To zdecydowanie za mało. Nawet gdybyśmy pracowali przez 24 godziny, nie zdołamy zająć się szybko tyloma pacjentami, iloma by sobie życzył minister. Podobnie jest z lekarzami rodzinnymi, którzy mają mieć nowe obowiązki.

Ale i dodatkowe pieniądze za pokierowanie pacjenta na szybką terapię onkologiczną.
Od samych pieniędzy lekarzy nie przybędzie. Oni już dzisiaj mają kolejki i mało czasu dla pacjenta. Do ilu minut mają teraz skrócić wizyty? Poza tym, dodatkowe pieniądze, według planu ministra Arłukowicza, mają dostać wtedy, kiedy ich podejrzenia co do nowotworu u pacjenta się potwierdzą. A co, jeśli ich wstępna diagnoza będzie błędna? Kto zapłaci za wszystkie wykonane badania? Jak widać, w tzw. pakiecie kolejkowym wiele jest niedomówień i wątpliwości.

Minister zapowiedział jednak spełnienie najważniejszego postulatu onkologów - zniesienie limitów na leczenie.
Tak, limity to podstawowy problem w onkologii. W Wielkopolskim Centrum Onkologii od lat ich nie stosujemy, przyjmując wszystkich pacjentów. Tyle, że potem mamy nadwykonania na poziomie ok. 20 mln zł rocznie. I NFZ za to nie płaci. W ślad za zniesieniem limitów musi więc iść dofinansowanie onkologii, czyli kilka dodatkowych miliardów zł. Tymczasem minister o tym nie mówił, nie wskazał, skąd weźmie dodatkowe pieniądze. Obawiamy się, że np. zmniejszy wycenę zabiegów. Wtedy szpitale będą musiały wykonać ich więcej, by się utrzymać. I tu wracamy do punktu wyjścia: kto i kiedy wykona te zabiegi?

Jaka jest zatem recepta na uzdrowienie systemu?
Bez wątpienia, jeśli mówimy o zniesieniu limitów , muszą znaleźć się na to dodatkowe pieniądze. Poza tym trzeba zacząć od podstaw, czyli kształcenia odpowiedniej liczby lekarzy. Polska straciła tu jakieś 20 lat. Miejsc na specjalizacjach i rezydenturze jest za mało. A o tym decyduje minister. Uczelnie medyczne też powinny przyjmować więcej nowych studentów. Bez większej liczby lekarzy, problemy się nie rozwiążą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski