Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Olimpijczycy. Ludologia to też moja pasja

Natalia Kamińska
Z Janem Jęczem, laureatem Olimpiady z Języka Polskiego, uczniem trzeciej klasy poznańskiego „Marcinka” rozmawia Natalia Kamińska

Dlaczego właśnie język polski?
Książki zacząłem czytać bardzo wcześnie, miałem wtedy kilka lat. W domu było mnóstwo książek, wychowywałem się więc wokół nich. Jednak gdy poszedłem do szkoły to nie było wcale oczywiste, że język polski będzie moim ulubionym przedmiotem. W czwartej klasie miałem to szczęście, że trafiłem na świetną polonistkę, która była jednocześnie moją wychowawczynią. I to właśnie ona zauważyła, że lubię literaturę. Rok później miałem z nią zajęcia indywidualne, zastępujące normalne lekcje języka polskiego. Właśnie dzięki temu poczułem, że to coś, nad czym warto pracować. W gimnazjum i liceum, już niezależnieod nauczyciela, rozwijałem moją pasję.

Masz też inne zainteresowania?
Obecnie najbardziej mnie pasjonuje literatura, nie wiedza o języku, nie inne dziedziny jak na przykład badanie historii języka czy struktur gramatycznych. Koncentruję się teraz bardziej na historii - przygotowuję się właśnie do olimpiady. Jeśli ktoś poważnie interesuje się przedmiotami humanistycznymi, to wszystko się łączy - nie da się być tylko polonistą. Interesuję się więc również historią sztuki. Pasjonują mnie także gry. Istnieje dziedzina nauki, ludologia, zajmująca się właśnie grami.

Na czym polega ludologia?
Najogólniej mówiąc to dziedzina nauki badająca gry. Ludolodzy to bardzo różne osoby - są wśród nich socjolodzy, badający społeczny wpływ gier, na przykład w jaki sposób gry rodzinne łączą rodzinę. Jest też dużo ludologów nauki, którzy badają czy z pomocą gier historycznych da się nauczać historii. Inni pasjonują się związkiem teatru z grami komputerowymi. Na ten temat są organizowane nawet konferencje naukowe.

Czy ludologia interesuje ciebie tylko jako dziedzina nauki czy sam również grasz w gry?
Oczywiście, że też gram, ale przede wszystkim fascynuję się tworzeniem gier różnego rodzaju: planszowych i komputerowych. W tworzeniu gier stawiam dopiero pierwsze kroki. Głównie zajmuję się grami fabularnymi. Jest to dosyć stary rodzaj gier, ale nadal mało znany. Są to gry, które powstają przez rozmowę. Do nich dołączone są zasady, które określają rezultaty działań postaci. Można powiedzieć, że to coś w rodzaju teatru ale z dodatkiem kostek do gry. W grach fabularnych gracz mówi co chciałby zrobić, rzuca kostkami i sprawdza, czy może to zrobić.

Wolisz gry planszowe czy komputerowe?
Trudne pytanie. Każda gra służy przecież do czegoś innego. Gra komputerowa zazwyczaj jest tylko dla dwóch graczy – tylko dwie osoby w danym czasie mogą w nią grać. Natomiast społeczna funkcja gier planszowych jest większa. Czasami jednocześnie może grać nawet dziesięć osób. W każdej grze coś innego może fascynować. Dlatego wolę powiedzieć, że lubię gry, a nie określać, który rodzaj gier jest dla mnie ważniejszy.
Czy chciałbyś również tworzyć gry komputerowe?
Nie od strony technicznej, bo tego nie potrafię. A teraz już trochę za późno na uczenie się, jak to się robi. Natomiast jako pisarz czy osoba, która interesuje się językiem – to chciałbym. Tacy specjaliści także są potrzebni przy tworzeniu gier komputerowych, np. jako twórcy fabuły, twórcy wątków pobocznych, czy projektanci gier.

Czy masz ulubioną grę?
Wychowałem się na grze, która nazywa się "Wrota Baldura". Jest to komputerowa gra fabularna. W ostatnim czasie jednak gram raczej w gry zręcznościowe.

Wspomniałeś wcześniej, że lubisz czytać książki. Czy ich tematyka jest zbliżona do tej, która jest w znanych tobie grach?
Przez długi czas w dzieciństwie pasjonowałem się fantastyką. Potem z niej trochę wyrosłem. Dzisiaj nadal lubię fantastykę, ale wiem też, że trzeba znać klasykę. Obecnie bardzo lubię Terry'ego Pratchetta. Napisał naprawdę dużo świetnych książek. Lubię pisarzy którzy łączą fantastykę z tematami literatury poważnej, na przykład historycznymi. Najbardziej lubię Wita Szostaka i Szczepana Twardocha. Oboje są teraz nominowani do nagrody Nike.

Jesteś w stanie wskazać swoją ulubioną pozycję książkową?
To dla mnie bardzo trudne zadanie. Jest bardzo wiele książek, które na mnie zrobiły duże wrażenie i które bym chętnie polecił innym ludziom. Ostatnio czytałem "Morfinę" Szczepana Twardocha. Bardzo dobra książka. Poruszyła mnie.

Jaki profil wybrałeś w liceum?
Humanistyczny dwujęzyczny z językiem francuskim.

Kim chciałbyś zostać w przyszłości? Czy twój zawód będzie związany z naukami humanistycznymi?
Chciałbym pisać - może jako dziennikarz, a może fabuły do gier. To są takie moje wymarzone zawody. Jednak żeby je wykonywać i móc się z tego utrzymać, to trzeba włożyć w to naprawdę dużo pracy i mieć mnóstwo szczęścia.
Skoro dziennikarz, to jakiego rodzaju?
Na pewno nie chciałbym się zajmować tematami politycznymi czy gospodarczymi. Widzę siebie jako dziennikarza, który pisze eseje, felietony i reportaże.

Z kim najbardziej chciałbyś zrobić wywiad?
Chciałbym kiedyś porozmawiać z którymś z amerykańskich raperów.

O co byś ich zapytał?
Rap to moja kolejna pasja. Wydaje mi się, że są to osoby niesamowicie nietuzinkowe i o wiele więcej sobą reprezentują niż pokazują w swoich tekstach. Wielu z nich jest – moim zdaniem – cwanych. Wiedzą co się sprzedaje. I tworzą teksty, na które jest popyt. A tak naprawdę są o wiele bardziej wykształconymi osobami i o szerszych horyzontach, niż wskazywałyby na to pisane przez nich teksty. Oni zostawiają różne ślady, drobne sugestie w swoich tekstach, które są pełne dwuznaczności. I myślę, że coraz bardziej ludzie zaczynają to dostrzegać. Kiedyś byłem na wykładzie który prowadził dyrektor Muzeum Literatury w Warszawie. Mówił o inspirowanej rockiem poezji Marcina Świetlickiego z lat osiemdziesiątych i twierdził, że obecnie tą samą rolę co kiedyś rock odgrywa hip-hop. Czyli to jest teraz ta kultura, która oddaje sposób myślenia współczesnej młodzieży. Jest tak dużo nurtów hip-hopu; jest hip-hop inteligencki albo inny, prosto z ulicy.

Czy w przyszłości chciałbyś wyjechać za granicę? Może do Stanów Zjednoczonych?
Studiować na pewno chciałbym za granicą, ale zdecydowanie wrócę do Polski.

A na jakie studia pójdziesz?
Już niedługo będę musiał dokonać wyboru. Na pewno któryś z kierunków humanistycznych. Chciałbym taki, który pomoże mi ogólnie rozwinąć się humanistycznie. Interesuje mnie historia sztuki, ale nie tylko ze względu na poznawanie dzieł sztuki i ich twórców, ale w szerokim znaczeniu – tak, jak wykłada się ją za granicą. A tam uczy się jej w bardzo ogólny sposób, w różnych kontekstach np. muzycznym, socjologicznym, psychologicznym, gospodarczym. Chyba najbardziej chciałbym studiować w Wielkiej Brytanii. Miałbym bliżej do domu. Wydaje mi się też, że jest także bliższa kulturowo ludziom z Polski. Wybór jest prostszy, bo uniwersytetów w Ameryce jest naprawdę mnóstwo.

Czy jest taka rzecz, którą koniecznie chciałbyś zrobić przed śmiercią?
Nie, raczej nie mam takiej, którą koniecznie chciałbym zrobić. Jestem bardzo otwarty na to co życie przyniesie.
Co robisz w wolnym czasie?
Gram w piłkę nożną, ale raczej czysto rekreacyjnie. Ostatnio zacząłem też biegać, chciałbym pobiec w półmaratonie lub maratonie. Kiedyś grałem też drużynowo we frisbee.

Z przedmiotami ścisłymi radzisz sobie równie dobrze jak z humanistycznymi, czy raczej jesteś typowym humanistą?
Na szczęście większości przedmiotów ścisłych już nie muszę się uczyć. Nie miałem z nimi wielkich problemów, ale też specjalnie mnie nie interesowały. Myślę, że gdybym bardziej się do nich przykładał, to oceny byłyby lepsze, ale nie podobało mi się, że muszę uczyć się czegoś, co mnie nie interesowało. Denerwuje mnie też postawa ludzi, którzy uważają się za humanistów, bo nie lubią matematyki. Przedmioty humanistyczne to nie ucieczka od przedmiotów ścisłych.

Kiedy zacząłeś „podchodzić” do konkursów?
Już w pierwszej klasie podstawówki brałem udział w powiatowym konkursie humanistycznym. To właśnie były moje pierwsze kroki. Potem, czwarta klasa, gdy język polski to już faktycznie był osobny przedmiot, zacząłem brać udział w różnych, ogólnopolskich konkursach polonistycznych. Generalnie, kiedy była okazja i wiedziałem, że jest jakaś szansa, to startowałem. Natomiast nigdy nie byłem "zwierzęciem konkursowym", nigdy mnie nie ciągnęło żeby szukać konkursów na własną rękę, na przykład w internecie.

Co cię motywuje do udziału w olimpiadach?
Moje motywacje są różne. I takie praktyczne - na przykład pewność, że będę miał możliwość nauki w wybranym gimnazjum czy liceum albo (w przypadku olimpiad w liceum) zdanie matury bez jej pisania. I „niepraktyczne” - szansa poznawania nowych ludzi.

Jak długo przygotowywałeś się do olimpiady polonistycznej?
Za krótko. Poszedłem na żywioł z tym konkursem. Pracę zacząłem pisać bardzo późno, więc pisałem ją w wielkim pośpiechu. Praktycznie, jeszcze do ostatniego dnia poprawiałem błędy. Do następnych etapów przygotowywałem się około tygodnia. Teraz wiem, że to było bardzo krótko. Miałem naprawdę wiele szczęścia.

Gdybyś mógł zmienić jedną rzecz na świecie, co by to było?
Chciałbym żeby ci, którzy są zacietrzewieni w swoich poglądach (na przykład politycy) mieli moment refleksji i zastanowili się, czy to co robią jest dobre.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski