MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Okradali nagrobki na Junikowie. Wpadli w zasadzkę [ZDJĘCIA, SZCZEGÓŁY]

SAGA
Szajkę, która od jesieni kradła mosiężne elementy z nagrobków na cmentarzu junikowskim, rozbili policjanci z komisariatu Poznań Grunwald. Przy okazji, w ręce funkcjonariuszy wpadli bezdomni, złodzieje wiązanek z nekropolii.

- Jestem katolikiem. Nigdy w życiu bym nie okradł żadnego grobu! - zarzekał się tuż po zatrzymaniu jeden z bezdomnych, którzy kradli kwiaty z nagrobków. Następnego dnia jednak i on, i jego kolega przyznali się do winy. Zresztą, gdy złapała ich policja mieli przy sobie wiązanki z siedmiu grobów cmentarza na poznańskim Junikowie. Złodzieje kwiatów wpadli jednak przy okazji polowania na grupę zrywająca z nagrobków mosiężne elementy. Co do winy drugiej szajki policjanci też nie mają wątpliwości: zabezpieczyli bowiem… 150 kilogramów mosiężnych liter.


Czytaj także:
Poznań: Zdemolowane groby na Cytadeli [ZDJĘCIA]
Poznań: Ukradł zabytkową wiatę i oddał na złom
Złom jak złoto - nęci złodziei

Policjanci z komisariatu Poznań Grunwald od jesieni otrzymywali zgłoszenia o kradzieżach na cmentarzu junikowskim (informował o nich także "Głos"). Poznaniacy mówili, że z grobów bliskich zniknęły mosiężne elementy. Zazwyczaj nie wiedzieli jednak kiedy dokładnie nastąpiła kradzież. Jeden z nich podawał: - Między listopadem a marcem. Przed świętami poszedłem uporządkować grób i zobaczyłem, że nie ma większych liter z mosiądzu.

- To, że nie wiedzieliśmy dokładnie kiedy doszło do przestępstw, utrudniało postępowanie, ale mimo wszystko postanowiliśmy spróbować - mówią policjanci. Sprawdzali zakłady kamieniarskie, skupy złomu. - Wszędzie słyszeliśmy, że nie przyjmują towaru nieznanego pochodzenia. Patrolowaliśmy też cmentarz. Jest do niego 13 wejść, a trzeba było pilnować również miejsc, gdzie są ubytki w płocie - mówią. - Wreszcie ustaliliśmy, kto może stać za kradzieżami i po kilkunastu dniach obserwacji udało się złapać podejrzanych.

W nocy ze środy na czwartek policjanci najpierw zauważyli bezdomnych, którzy kradli wiązanki kwiatów. Zatrzymali ich, ale postanowili nie przerywać zasadzki. Kilka godzin później ich uwagę zwrócił zaparkowany przy cmentarzu, ale na uboczu, samochód. Poczekali na właściciela. To był strzał w dziesiątkę! W aucie było już około 50 kilogramów mosiężnych elementów z nagrobków, dwaj mężczyźni, którzy podeszli do auta, mieli przy sobie worek, w którym dźwigali jeszcze kilkadziesiąt kilogramów łupu.

Policjanci zaczęli sprawdzać ich przeszłość i powiązania. W czwartek ujęli ich wspólnika. Dziś już są przekonani: przez ostatnie tygodnie mosiądz z cmentarza kradli poznaniacy w wieku 22, 29 i 54 lata. Na razie mężczyźni usłyszeli 62 zarzuty.

- Za grabież miejsc spoczynku grozi do 8 lat więzienia - zwraca uwagę Robert Rasztorf, zastępca komendanta komisariatu Poznań Grunwald. - W większości przypadków, odłupując mosiężne litery, sprawcy uszkodzili też płyty nagrobne. Wiele więc wskazuje na to, że straty, jakie spowodowali, wzrosną.

Co mężczyźni robili z mosiądzem? Sprzedawali w punkcie skupu złomu. Jeden z nich posiadał (nieważne już) zaświadczenie o prowadzeniu zakładu kamieniarskiego. Dzięki temu mógł na pracownikach skupu sprawiać wrażenie, że ma "legalny" towar. - A jednorazowo oddawał do skupu nawet 100 kilogramów metalu! - kryminalni tłumaczą, że za mosiądz można uzyskać 14 złotych za kilogram.

Jak się dowiedzieliśmy, są dowody na to, że podejrzani w ciągu ostatnich miesięcy oddali na złom ponad 3 tony metalowych elementów. Nie jest jednak wykluczone, że były to nie tylko elementy nagrobków, ale także części porzuconych samochodów. Wiele wskazuje na to, że rozbierali stare auta, którymi nikt się nie interesował.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski