Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odpoczywa w pokoju pełnym militariów [ZDJĘCIA]

Łukasz Bartczak
Krzysztof Kościelny różnego rodzaju broń białą i rzeczy pochodzące z początku XX wieku zaczął zbierać kilka lat temu, teraz ma ich kilkaset. Jak sam mówi, nie jest w stanie zliczyć wszystkich rzeczy, które znajdują się w specjalnie przygotowanym pokoju w jego domu, bo ciągle zmienia się jego wystrój, a ekspozycja ulega nieustannym odświeżeniom.

Każdy człowiek, który ma sentyment do historii wchodząc do tego pomieszczenia ma wrażenie, że znajduje się w zupełnie innym świecie. Na ścianach wisi niezliczona liczba broni białej, ozdobnych talerzy, sztandarów czy fotografii.

– Mój pradziadek był podoficerem w pruskiej armii, zostało mi po nim kilka przedmiotów, bo w moim domu rodzinnym zawsze poniewierały się jakieś stare hełmy czy zdjęcia – mówi Krzysztof Kościelny. – Myślę, że stąd wzięło się moje zainteresowanie militariami i przedmiotami z kilkunastu pierwszych lat XX wieku.

Również pradziadek żony pana Krzysztofa walczył w pierwszowojennych zmaganiach, ale ona nie podziela jego pasji.

– Jest na tyle wyrozumiała, że pozwala mi dbać o to moje hobby i nim żyć – mówi. – Czasami żona, która jest nauczycielką, pożycza ode mnie nawet jakieś stare kalendarze czy książki, aby pokazać je swoim uczniom.

W pokoju czasami bawi się syn pana Krzysztofa, ale przynosi zabawki ze swojego pokoju, bo tato nie pozwala mu dotykać zabytkowych przedmiotów.

– To pomieszczenie jest moją samotnią, tutaj odpoczywam, czytam, przeglądam fotografie – dodaje.

Najważniejszym przedmiotem w kolekcji mieszkańca podostrowskich Przybysławic jest pruski bagnet model 71 z końca XIX wieku, bo z taką właśnie bronią stoi pradziadek Krzysztofa na jednej z licznych fotografii zdobiących ścianę.
W zbiorze militarysty znajdują się lornetki wojskowe, trąbki, klamry do pasków, tasaki, ordery, hełmy, odznaczenia oraz orientalne sztylety, w tym carski bebut, ostrza typu jatagan i sztylety Gurkhów, czyli górali nepalskich, którzy podczas I wojny światowej walczyli po stronie brytyjskiej.

Najbardziej imponująca jest jednak liczba bagnetów. Na ścianie wiszą ostrza carskie, francuskie i pruskie. Większość z nich posiada oryginalne pochwy obciągnięte skórą.

Ciekawymi przedmiotami w pokoju są saperskie bagnety z piłami, które służyły głównie żołnierzom armii pruskiej.

– Jeden bagnet posiada niestępioną piłę, jej ząbki służyły do rozrywania ciała wroga – mówi Krzysztof Kościelny.

Żołnierze pruscy sami piłowali zęby, by w chwili dostania się do niewoli nie wykonano na nich egzekucji.

– Francuzi lub Brytyjczycy nigdy nie pytali się, czy żołnierz użył bagnetu i jego piły, złapanie Prusaka z taką bronią zawsze kończyło się śmiercią dla właściciela bagnetu, dlatego szlifowano ząbki – dodaje.

Sporo miejsca w pokoju zajmują też przedmioty rezerwistów. Żołnierze po zakończeniu służby otrzymywali kufle, laski i fajki ozdobne. Stanowiły one symboliczną oznakę męskości i patriotyzmu. Były używane zazwyczaj w sytuacjach odświętnych, w czasie biesiad, po zakończonych ćwiczeniach lub spotkaniach rezerwistów.

Mogę się pochwalić laską i kuflami rezerwistów – mówi hobbysta. – Na jednym wymalowano podobiznę cesarza Wilhelma II Hohenzollerna, a na odwrocie Żelazny Krzyż. Najbardziej lubię kufel rezerwisty, którego właściciel służył w armii cesarskiej w latach 1902-1904, ma piękną tzw. prześwitkę na dnie, czyli rzeźbioną lub odbitą ozdobę, na którą można było spojrzeć po opróżnieniu kufla. Oprócz licznych obrazków i zdobień na kuflu znajdują się nazwiska żołnierzy, z którymi rezerwista służył w oddziale.

W kolekcji dominują przedmioty, które zwykle zajmują mało miejsca.

– Rzeczy, które są zbyt duże na to, by trzymać je w moim pokoju muszę oddawać innym lub, jeśli się uda, zamieniać je na równie mnie interesujące, ale mniejsze przedmioty – twierdzi właściciel niezwykłego zbioru.

Kolekcjonowanie zabytkowych przedmiotów nie jest tanią pasją, co prawda niektóre przedmioty uda się zdobyć za darmo, ale za większość trzeba zapłacić, niekiedy nawet kilkaset złotych.

– Bardzo cieszy mnie samo szukanie przedmiotów zabytkowych. Czuję wówczas w sobie niesamowitą energię i adrenalinę – mówi pan Krzysztof. – Jest kilka dróg kolekcjonowania. Kupuję je, zamieniam się z kimś, przeszukuję także stare strychy u znajomych.

Niestety pasjonat starych przedmiotów czasem spotyka się z ogromną niewiedzą właścicieli zabytkowych rzeczy. Niektórzy próbują na własną rękę je odrestaurowywać , aby nadać im jako taki wygląd, zwykle nie kończy się to dobrze dla wyglądu i żywotności tych przedmiotów. Zdarza się, że ludzie wygładzają metalowe elementy szlifierką, a później chromują powierzchnie.

– Ja staram się ich nie niszczyć, niektóre delikatnie odświeżam oliwą, ale zwykle zostawiam je w takim stanie, w jakim udało mi się je sprowadzić do domu – dodaje.

Pan Krzysztof jest samoukiem i amatorem, mimo iż wiedzę na temat zebranych przedmiotów ma sporą, to ciągle się uczy i dokształca. Jego orientacja w zakresie zabytkowych militariów opiera się głównie na doświadczeniach związanych ze zbiorami, czyta sporo książek, prenumeruje też magazyny historyczne.

Hobbysta podkreśla, że zbieranie militariów z okresu wielkiej wojny jest dużo ciekawsze niż zdobywanie broni z czasów II wojny światowej, bo poza tym, że zabytki z początku XX wieku trudniej znaleźć, to mają one więcej artystycznych zdobień, są bardziej barwne i przez to ciekawsze.

Ostatnimi czasy mieszkaniec Przybysławic skoncentrował się na zbieraniu broni białej, szczególnie bagnetów.

– Myślę, że w każdym z tych przedmiotów jest zaklęta jakaś cząstka magii, wyczuwam w nich element duszy – mówi właściciel kolekcji.

ZiemiaKaliska.com.pl Dołącz do naszej społeczności na Facebooku!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski