Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Od Arethy do Adele - poczet królowych piosenki [POSŁUCHAJ]

Marcin Kostaszuk
Królowa jest tylko jedna - głosi pewna atrakcyjna polska wokalistka i... ma rację. Od lat 60. za sprawą radia, a potem telewizji i Internetu niemal cały świat może słuchać tej samej muzyki i oglądać jej wykonawców. Tak narodziła się nasza dynastia współczesnych syren, których głos zmieniał świat, lub te zmiany symbolizował.

W czasach, gdy prawdziwe trony są tylko dekoracją, królowymi stają się bohaterki zbiorowej wyobraźni, wyśpiewujące rozterki i pragnienia swojego pokolenia. Jednoczesna śmierć Whitney Houston i wielki sukces Adele to dobry moment na ułożenie kobiecej dynastii muzyki popularnej ostatniego półwiecza

Aretha Franklin (1962-1968)

Dlaczego ona, a nie na przykład Ella Fitzgerald czy Billie Holiday? Choćby dlatego, że była nie tylko królową soulu - jako jedna z pierwszych swobodnie przekraczała gatunkowe granice, odnajdując się także w stylistykach bluesa (nie przypadkiem grała w "Blues Brothers") i tanecznego popu (pamiętny duet z George'm Michaelem "I Knew You Were Waiting For Me"), improwizując jak rasowa jazzmanka z nieomal rockową energią.
Szczyt panowania królowej Arethy to rok 1967: wylansować w jednym roku trzy takie single jak "(You Make Me Feel Like) A Natural Woman", "Chain of Fools" i przede wszystkim "Respect", to sztuka nie lada. Ten ostatni utwór jest jedynym "kobiecym" w pierwszej dziesiątce zestawienia 500 hitów wszech czasów magazynu "Rolling Stone". Znalazł się na piątym miejscu, ale jeśli patrzeć na moment, w którym Aretha żądała szacunku (respect) dla siebie, kobiet i czarnych Amerykanów, to jego znaczenia w sensie społecznym nie da się ująć w żadnych ramach. Może dlatego w innym zestawieniu "Rolling Stone'a" (wokalistów wszech czasów) jego wykonawczyni nie miała już żadnej konkurencji.
Koniec panowania: ... do dziś nie nastąpił. Królowa Aretha stała się cesarzową i punktem odniesienia dla kolejnych dam soulowego dworu. Aktualnie wybiera aktorkę, która zagra ją w fabularyzowanej biografii.
Księżniczki: Dionne Warwick, Diana Ross,
W Polsce w tym czasie rządzi: Ewa Demarczyk
Do posłuchania: "Respect"

Janis Joplin (1968-69)

Królowa, której panowanie zauważono dopiero, gdy odeszła. Nie było przed nią białej dziewczyny, której głos mógłby równać się z czarnoskórymi mistrzyniami soulu i bluesa. Samodzielnie udowodniła natomiast, że rock nie musi być męską domeną, wpasowując się idealnie w nadchodzącą erę potęgi elektrycznej gitary. W jednym nie dorównała Mickowi Jaggerowi - w odporności na niszczącą siłę rock'n'rollowego życia. Symbolizując epokę wolnej miłości, Janis Joplin stała się jej ofiarą. Umarła w pokoju hotelowym, w wyniku przedawkowania heroiny i morfiny.

Koniec panowania: o wiele przedwczesny.
Księżniczki: Joan Jett,
W Polsce w tym czasie rządzi: Kasia Sobczyk
Do posłuchania: "Piece Of My Heart"

Jane Birkin (1969-1974)

Świat zna ją właściwie z jednej piosenki: "Je t'aime... moi non plus", nagranej w 1969 roku wraz z Serge'm Gainsbourgiem. Można nie rozumieć języka, w którym została zaśpiewana, ale każdy słuchacz zrozumie, o co w niej chodziło. Na tak jawną manifestację kobiecej seksualności nie zdobyła się nawet szalona Janis, nic więc dziwnego, że utwór został zakazany w wielu krajach. W pierwszej połowie lat 70. nie było jednak nikogo, kogo Jane Birkin pozostawiłaby obojętnym. Dziś większość wokalistek nie ma nic do ukrycia, zamieniając teledyski w seanse striptizu. Jane robiła to samo... nawet nie pokazując się na ekranie.

Koniec panowania: gdy świat zorientował się, że Jane tak naprawdę nie jest wokalistką
Księżniczki: Emmanuelle Seigner
W Polsce w tym czasie rządzi: Maryla Rodowicz
Do posłuchania: "Je t'aime... moi non plus"

Debbie Harry (1975-1981)

Punk-rockowcy to też ludzie - swoją królową musieli mieć. Wokalistka zespołu Blondie Debbie Harry zapracowała na koronę nie tylko zjawiskową urodą. Sprawdzała się zarówno w czupurnych, rockowych czadach, jak i w stylizacjach na reggae, a nawet utworach ewidentnie dyskotekowych ("Heart Of Glass"). No i zepchnęła w cień swoich kolegów, co nigdy nie udało się dziewczynom z Abby.

Koniec panowania: Gdy okazuje się, że bez zespołu nie ma wcale tak łatwo...
Księżniczki: Lita Ford, Bananarama
W Polsce w tym czasie rządzi: Anna Jantar
Do posłuchania: "Tide Is High"

Tina Turner (1982-1985)

Od początku lat 60. była nie królową, a żoną króla - despotycznego Ike'a Turnera, który dostrzegł ją w chórze kościelnym i uformował na sceniczną partnerkę. Ona swój ognisty temperament oddawała widzom, on - świadom swych ograniczeń - wyładowywał go na żonie.
Od momentu rozwodu w 1978 roku, Tina walczyła o swoją przyszłość, stając się symbolem kobiet wyzwolonych z toksycznych związków. Dopięła swego w 1984 roku, gdy jej trudną drogę uwieńczył album "Private Dancer" - świat pamięta z niego głównie przebój "What's Love Got to Do with It" i "Private Dancer", ale o jej drodze najwięcej mówią teksty "I Might Have Been Queen" i "Show Some Respect".

Koniec panowania: Udowadniając własną wartość, nie potrzebowała już korony
Księżniczki: Cher, Stevie Nicks
W Polsce w tym czasie rządzi: Kora (Maanam)
Do posłuchania: "The Best"

Whitney Houston (1985-1992)
Trochę na wyrost, trochę z szacunku - bo przecież to już były czasy Madonny i jej ekscesów. Z drugiej strony jednak obie startowały w tej samej konkurencji "tanecznego popu", ale w odróżnieniu od panny Ciccone, Whitney... potrafiła śpiewać. Swoje zrobiły też geny: jako córka chórzystki Arethy Franklin, Whitney mogła mówić "ciociu" do królowej soulu i pod jej okiem dorastać do roli gwiazdy.
Karierę zaplanowano jej dzięki temu perfekcyjnie: gdy świat podskakiwał w kolorowych ciuchach na dyskotekach, Whitney śpiewała "I Wanna Dance With Somebody (Who Loves Me)", gdy trzeba było rozgrzać dusze patriotycznie, lansowała "One Moment In Time", a romantyczne randki nie mogły obyć się bez "I Will Always Love You", który to utwór zaśpiewała tak perfekcyjnie, że nikt już nie pamiętał pierwotnej wersji Dolly Parton. O ile na scenie była perfekcyjna, o tyle poza nią nie miała tyle siły, by iść drogą Tiny Turner. Obojętnie co wykaże sekcja zwłok, nikt nie ma wątpliwości, że Whitney zabiły narkotyki i depresja.

Koniec panowania: Znudziła się. Wspaniały głos nie wystarczył
Księżniczki: Mariah Carey, Celine Dion
W Polsce w tym czasie rządzi: Beata Kozidrak
Do posłuchania: "I'm Every Woman"

Madonna (1992-1998)

Jej piosenki z lat 80. zestarzały się okrutnie, podobnie jak pstrokata moda tamtych lat. W lata 90. Madonna weszła jednak w kostiumie sado-maso, przełamując kolejne bariery w eksponowaniu kobiecej seksualności i od jej płyty "Erotica" i albumu zdjęciowego "Sex" trudno mówić o jakimkolwiek tabu. Co musieli wówczas czuć Argentyńczycy, gdy gwiazda oznajmiła, że chce zagrać ich "świętą" Evitę Peron? A to był dopiero początek serii mistrzowskich posunięć Madonny, która na królową popu awansowała dopiero wtedy, gdy zamiast iść za aktualną modą, zaczęła wyprzedzać ją o krok. Nie zapomniała przy tym o muzyce - albumem "Ray Of Light" zdefiniowała pojęcie elektronicznej muzyki pop, a zarazem pokazała, jak pozostać atrakcyjną ciągle się zmieniając i wymyślając od nowa.

Koniec panowania: Do dziś odgrywa rolę szarej eminencji popu
Księżniczki: Kylie Minogue, Beyonce
W Polsce w tym czasie rządzi: Kasia Nosowska
Do posłuchania: "Frozen"

Britney Spears(1998-2004)

Wieczna lolita muzyki pop, twór ulepiony przez producentów nagrań i firmy płytowe, automat do wykonywania najtrudniejszych układów tanecznych. Królowa mrocznych czasów muzycznej ciemnoty, w których dźwięki przestały być ważne, bo liczył się już tylko show. Jej panowanie było jednak konieczne, by publiczność w końcu zaczęła mieć tego dosyć.

Koniec panowania: Gdy dworzanie odkryli, że królowa jest tylko kukłą
Księżniczki: Christina Aguilera, Nicole Scherzinger, Lady Gaga
W Polsce w tym czasie rządzi: Kayah
Do posłuchania: "Toxic"

Amy Winehouse (2005-2010)

Odtrutka na poprzednią królową, choć równie autodestrukcyjna. Ale co za głos i osobowość! Bez Amy Winehouse świat nie odkryłby na powrót uroku brzmień sprzed pół wieku - z pomocą producenta Marka Ronsona Amy na powrót odnalazła w "zwykłych" słuchaczach koneserów. Po pierwszym albumie "Frank" musiały minąć jednak aż dwa lata, zanim zorientowano się, jaki brylant odnalazł się w żydowskiej rodzinie z Londynu. Z racji skromnego dorobku została spadkobierczynią Janis Joplin - obie zakończyły życie w podobny sposób i niemal w tym samym wieku. Różnica polegała na tym, że ciężar sławy, która przygniotła Amy, był nieporównywalnie większy.

Koniec panowania: Najsmutniejszy ze wszystkich
Księżniczki: Duffy, Lily Allen
W Polsce w tym czasie rządzi: Doda
Do posłuchania: "Rehab"

Adele (2011-???)

Czy już jest królową? Naręcze nagród, jakie wyniosła z ceremonii Grammy, jeszcze jej prawa do takiego tytułu nie daje. Błyskotliwy powrót na scenę po operacji raka krtani - już tak. No i za jej sprawą historia zatoczyła koło także w innym aspekcie. Podobnie jak Aretha Franklin, Adele nie jest i nie chce być niewolnicą drakońskiej diety, a i tak wielbiciele oprócz walorów głosowych podziwiają również jej urodę, co wieszczy kres kultu śpiewających supermodelek.
Co jednak najważniejsze - podobnie jak Amy Winehouse - Adele przywróciła wiarę w wokalny kunszt. Czy to bowiem przypadek, że w czasie gdy mniej zdolni koledzy i koleżanki po fachu liczą straty ponoszone z powodu internetowego piractwa, płyty Adele kupuje tyle samo prawdziwych fanów, co w czasach świetności Janis Joplin, Whitney Houston czy Madonny? Takimi utworami jak "Rolling In The Deep", "Turning Tables" czy "Set Fire To The Rain" Adele przywraca wiarę, że muzyka popularna wcale nie chyli się ku upadkowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski