Co innego, gdy urzędnik kłóci się z sąsiadami o nierówno skoszony trawnik. A co innego, gdy całkiem prywatnie składa poważną obietnicę, w którą ludzie, znający jego urzędniczą odpowiedzialność, mają prawo wierzyć. Jest kimś, kto z mocy swojego zawodu powinien budzić zaufanie. Skoro obiecał, mało tego - obiecał na piśmie, to choćby się waliło i paliło: słowa dotrzyma.
Powinien być jak żona Cezara. Poza wszelkim podejrzeniem. A przecież żona Cezara nie była urzędnikiem. W przypadku Ryszarda Żukowskiego żona jest sędzią, czyli ufać można podwójnie. A jeśli obietnica to pryszcz? Owszem, można zmienić zdanie. Czy to znaczy, że urzędnikom w ich pracy też nie można ufać? A może ufać, tylko zakładając, że urzędnik też człowiek, nieomylny nie jest. Jeśli tak, to jak traktować urzędnicze pisma? Obiecanki cacanki?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?