Zarówno pierwotne budowle były świadectwami pewnej epoki - pod tym względem podniebne maszty dla jupiterów miały dla bywalców podobną wartość, co fikuśny balkon i drewniane boazerie w Wielkiej. Na obu budowach było wiele nieprzewidzianych problemów i znalezisk, jak zwykle też okazało się, że pierwotny kosztorys był zbyt optymistyczny i trzeba do niego porządnie dołożyć, na co - nie bez problemów - w końcu zgodzili się radni.
Na tym jednak podobieństwa się kończą. I nie chodzi tylko o koszty, choć nie od rzeczy byłoby wskazanie, że za pieniądze na jeden stadion wyremontowalibyśmy 12 Sal Wielkich. Bułgarska będzie nam przypominać o zmarnowanej szansie na architektoniczne cudo - choćby takie, jakie ma Gdańsk. Tu Zamek i jego kopuła wygrywają w cuglach i wygrają jeszcze nieraz.
Wygra też wielofunkcyjnością. Powiedzmy sobie szczerze: na Bułgarskiej można tylko grać w piłkę, nic innego - także koncerty - nigdy się tu nie zbilansują. W Sali Wielkiej można natomiast wystawić, pokazać, wyświetlić i zagrać wszystko na wiele sposobów. Po latach ta inwestycja okaże się opłacalna nie tylko wizerunkowo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?