Mnie pomysł z karnymi ani nie bulwersuje, ani nie śmieszy, tylko pobudza do zupełnie innej refleksji. Mianowicie takiej, że nie ma sensu robić wielkiego zamieszania wokół technologicznej ekspansji w sporcie („sokole oko” w tenisie, fotokomórki na finiszu nart, łyżwiarstwa, biegów czy wideoweryfikacja w siatkówce), gdyż wbrew panice moralnej każda dyscyplina jest odporna na kosmetyczne zmiany. Na te rewolucyjnie nikt się nie decyduje, bo nawet działacze nie są szaleńcami i wiedzą, że ich kongresy, debaty, spotkania uzależnione są od popularności wśród kibiców i wpływów od sponsorów. Nieprzypadkowo o tym piszę, bo nowinki techniczne służą sprawiedliwości, ale też potrafią ogłupić i zniewolić.
Klasycznym przykładem powyższej tezy była sytuacja z niedawnego meczu siatkarzy PlusLigi w Olsztynie, gdzie miejscowy Indykpol przegrał cały mecz i seta na przewagi z Politechniką Warszawską po kontrowersyjnej decyzji sędziów, którzy mieli skorzystać z wideoweryfikacji, ale tego nie zrobili, bo emocje przesłoniły im zdrowy rozsądek. Zresztą nie tylko im, bo olsztyński siatkarzy Piotr Łuka po meczu, na portalu społecznościowym, wyzwał trenera gości, Jakuba Bednaruka, od pozerów i kozaków. Jedna sytuacja doprowadziła więc do awantury, zakończonej dmuchaniem w balonik przez sędziów. Czy to znaczy, że w siatkówce powinni zrezygnować z wideoweryfikacji? Absolutnie nie, tylko z nią jest tak samo jak z innymi rzeczami. Wszystko jest dla ludzi, ale pod warunkiem, że są oni „normalni” i swoich racji dochodzą na boisku, a nie poza nim.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?