Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe osiedla gorsze niż wielka płyta? Architektura, ale bez urbanistyki

Adriana Rozwadowska
Wielka płyta tworzy większość starych osiedli w Poznaniu
Wielka płyta tworzy większość starych osiedli w Poznaniu Piotr Jasiczek
Wielka płyta pod lupą Ministerstwa Budownictwa. Jeszcze w tym roku inspektorzy sprawdzą stan techniczny polskich blokowisk. A jak wielka płyta, przez lata utożsamiana z bezduszną szafą do mieszkania, wypada na tle konkurencji - systemu deweloperskiego? Okazuje się, że paradoksalnie jest... nie do zdarcia.

Mieszka w nich co trzeci Polak. Z założenia miały przetrwać trzydzieści do czterdziestu lat. Tymczasem najstarsze polskie bloki z wielkiej płyty dobiegają właśnie wieku emerytalnego. Spekulacje, jakoby osiedla miały niedługo runąć, są jednak mocno przesadzone.

PRZECZYTAJ:
WIELKA PŁYTA POSTOI JESZCZE 150 LAT!

- Jeśli będziemy modernizować wielką płytę, z powodzeniem posłuży nam jeszcze ponad sto lat. Paradoksalnie bloki są dla lokatorów dużo bezpieczniejsze niż stare miejskie kamienice - mówi Paweł Łukaszewski, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Poznaniu, gdzie w budowanych w systemie wielkopłytowym blokach mieszka ponad 200 tys. osób.

Wielka płyta była tania, szybka w budowie i wydajna- idealnie skrojona na powojenne potrzeby

Podobnego zdania są specjaliści z innych wielkopolskich miast.
- Każdego roku kontrolę w naszych budynkach przeprowadza nadzór budowlany. Z protokołów wynika, że bloki są w bardzo dobrym stanie technicznym - zapewnia Janusz Michalak, prezes SM Harcerska w Ostrowie Wielkopolskim. Również w Kaliszu bloki z wielkiej płyty mają się dobrze. Mieszka w nich prawie 25 tys. kaliszan. Spółdzielnie nie odnotowują większych skarg lokatorów na stan budynków. Skąd więc wziął się pejoratywny wydźwięk określenia "wielka płyta"?

Wielka płyta była tania, szybka w budowie i wydajna- idealnie skrojona na powojenne potrzeby lat 50-tych i 60-tych. Prefabrykaty na budowy przyjeżdżały z fabryk domów z wbudowanymi już w nie oknami i drzwiami, podczas transportu często ulegając uszkodzeniom. To stąd wzięły się późniejsze problemy.

- Istnieją trzy zasadnicze minusy wielkiej płyty, znane chyba każdemu lokatorowi bloku. To słaba izolacja cieplna, fatalna akustyka i instalacja elektryczna z aluminium - mówi inspektor Paweł Łukaszewski. - Żeby przedłużyć żywotność wielkiej płyty o kolejny wiek, musimy rozpocząć modernizację uwzględniającą potrzeby mieszkańców. To nie tylko ocieplanie czy wymiana instalacji, ale cała gama środków: zewnętrzne, szklane windy, tworzenie mieszkań dwupoziomowych, dobudowa balkonów i loggii.

W Polsce renowacja wielkiej płyty oznaczała do tej pory przede wszystkim termomodernizację, podczas której spółdzielnie dawały upust swojemu niewyżyciu artystycznemu, kolorując bloki wszystkimi kolorami tęczy. Nadzór budowlany zwraca jednak uwagę, że są to działania niewystarczające. Bloki są ocieplane, ale bez sprawdzania stanu elewacji. A część elewacyjna wielkiej płyty jest przytwierdzona do ściany nośnej przy pomocy haków. Te często zostały zamontowane w złych miejscach, zdążyły już skorodować, lub od początku było ich za mało. M.in. ten aspekt mają sprawdzić inspektorzy Ministerstwa Budownictwa, którzy jeszcze w tym roku dokonają szczegółowej oceny stanu bloków z wielkiej płyty.

Może więc warto postawić na nowe budownictwo, i wybierać nowoczesne mieszkania prosto od dewelopera? Tutaj specjaliści mają wiele wątpliwości. Wielu z nich uważa, że nowe osiedla będą wymagały prac modernizacyjnych zdecydowanie szybciej, niż te budowane w czasach PRL. Takiego zdania jest między innymi dr Kacper Pobłocki, antropolog miasta z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. - O konieczności modernizacji czy też rewitalizacji wielkiej płyty zaczynamy rozmawiać dopiero po kilkudziesięciu latach. Tymczasem "nowoczesne" osiedla mieszkaniowe budowane w latach 90-tych już się rozsypują. Ich jakość, za wyjątkiem tych najdroższych, jest bardzo niska. Inwestorzy budują jak najwięcej za jak najmniej.Efektem są pierwsze przypadki wyburzeń nowych bloków- m.in. w Warszawie i we Wrocławiu - mówi Kacper Pobłocki.

Wg niego bowiem, warto porównać sposób myślenia o budownictwie mieszkaniowym, który przyświecał budowniczym za czasów PRL i dzisiejszym deweloperom: - Dziś nie ma urbanistyki, jest tylko architektura. Projektant myśli o samym budynku, a zapomina o tym, w jakim kontekście on powstanie. To głównie stare osiedla mają świetną lokalizację, infrastrukturę, zieleń, usługi.

ZOBACZ TEŻ:
BLOKI Z WIELKIEJ PŁYTY NIEBEZPIECZNE? POSŁOWIE CHCĄ RATOWAĆ BUDYNKI

Rzut oka na mapy satelitarne. Na poznańskim Piątkowie sąsiadują ze sobą dwa osiedla - Jana III Sobieskiego i Stefana Batorego. Sobieskiego to olbrzymie przestrzenie pomiędzy budynkami i morze zieleni. Batorego to nieład architektoniczny i gęsta zabudowa. To kolejna przewaga wielkiej płyty nad systemem deweloperskim - rozrzutność przestrzenna. Prawo budowlane reguluje co prawda odległości między budynkami, ale deweloperzy wybierają zazwyczaj jej najmniejszą wartość.

- Dziś wyciska się metry kwadratowe, efektem czego powstają za głębokie i słabo doświetlone mieszkania. Blokowiska zapewniały intymność, kontakt z zielenią, dostęp światła. W gospodarce rynkowej nie zdarzą się już takie osiedla, jak te budowane w czasach PRL, kiedy nie musiano liczyć się z wartością gruntu - uważa Jarosław Trybuś, krytyk architektury i autor książki o wielkiej płycie.

Pozostaje ostatnia kwestia. Czy gigantyczny blok z prefabrykatów może być... ładny? Jarosław Trybuś: - Wielka płyta jest atrakcyjna wizualnie, choć jej walor jest inny niż w przypadku XIX-wiecznej dekorowanej kamienicy. Modernizm nie operuje detalem, ale proporcjami i relacją przestrzenną bloków wobec siebie. One nigdy nie stoją przypadkowo. Najgorszy przypadek jest wtedy, gdy nowoczesny budynek chce udawać kamienicę. A z tym mamy często do czynienia właśnie na nowych osiedlach.

Ze statystyk wynika, że ośmiu na dziesięciu klientów szuka mieszkań w bloku z prefabrykatów. Wygląda więc na to, że historia pogardzanej niegdyś wielkiej płyty zamiast się kończyć, dopiero się rozpoczyna.

"Dom jest maszyną do mieszkania" czyli krótka historia osiedli mieszkalnych
Osiedla bloków mieszkalnych to pomysł niemiecki, rozwinięty w latach 20-tych ubiegłego wieku.
Idea rozpowszechniła się w Europie po II Wojnie Światowej. Szczególnie na zniszczonym wojenną pożogą wschodzie kontynentu, wielka płyta okazała się strzałem w dziesiątkę i odpowiedzią na powojenny deficyt mieszkaniowy. Dzięki gotowym prefabrykatom, z których powstawały bloki, budowało sie szybko, tanio i wydajnie. Niebagatelny wpływ na wygląd dzisiejszych blokowisk miał jeden z czołowych europejskich architektów XX-tego wieku - La Corbusier. "Słońce przestrzeń i zieleń" - to, wg niego, trzy składowe, które powinny towarzyszyć dobrej architekturze. Realizację tych postulatów dobrze dziś widać na polskich osiedlach. Niestety urzeczywistnienie drugiej jego maksymy "Dom jest maszyną do mieszkania" wypadła znacznie gorzej.


GŁOS WIELKOPOLSKI POLECA:


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski