Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zazdroszczę Krakowowi hali sportowej za 350 mln

Jacek Jaśkowiak, polityk PO, działacz sportowy
Trwa dyskusja o przyszłości Golęcina i Rusałki. Dobrze, że w dyskusję włączają się rady osiedli oraz różnego rodzaju stowarzyszenia. Warto byłoby rozszerzyć konsultacje o teren okalający Jezioro Strzeszyńskie. Dyskusja o przyszłości Golęcina i Rusałki powinna być powiązana z debatą o sporcie i zasadach finansowania sportu z miejskiej kasy. Zacząć należy zatem od polityki Poznania w zakresie sportu.

Dla mnie kluczowe znaczenie ma stwarzanie warunków do rekreacyjnego uprawiania sportu. Sport wyczynowy jest wierzchołkiem piramidy i służyć powinien propagowaniu uprawiania sportu, czy konkretnej dyscypliny sportowej. Mizeria wyników sportowych polskich sportowców jest pochodną braku masowości sportu, chociaż na szczęście sytuacja się poprawia. W ciągu ostatniej dekady wielokrotnie wzrosła w Poznaniu ilość osób regularnie uprawiających bieganie, jazdę na rowerze, czy marsz z kijami, co widać na Malcie, w Lasku Marcelińskim, czy wokół Rusałki i Jeziora Strzeszyńskiego. Biorąc pod uwagę wzrost ilości osób aktywnych fizycznie należy już teraz zabezpieczyć możliwie dużo terenów pod rekreacyjne uprawianie sportu. Najlepszą zachętą do uprawiania sportu przez dzieci i młodzież jest wspólna aktywność ruchowa z rodzicami, czy dziadkami. Jak bardzo brakuje w Poznaniu takich miejsc świadczy coraz większe zagęszczenie amatorów sportu wokół Malty.

Golęcin oraz przylegające do niego tereny Rusałki i Jeziora Strzeszyńskiego są bardzo ważne dla jakości życia wielu mieszkańców Poznania. Konieczne są rozwiązania pozwalające na bezpieczne dotarcie do terenów rekreacyjnych traktem pieszym, ścieżką rowerową oraz komunikacją miejską. Jest to szczególnie ważne w przypadku dzieci, młodzieży i osób starszych. 1 czerwca świętowaliśmy otwarcie ścieżki rowerowej, o którą Rady Osiedli Podolany i Strzeszyn przy wsparciu miejscowego proboszcza starały się od roku 2001. Po trzynastu latach starań współpracujących Rad Osiedli projekt został zrealizowany w ramach budżetu obywatelskiego.

W pierwszej kolejności należy odblokować możliwości korzystania z zasobów naturalnych, takich jak tereny wokół Rusałki i Jezioro Strzeszyńskiego. Uprawianie sportu na świeżym powietrzu jest zdrowsze, przyjemniejsze i tańsze. Powinniśmy bardziej dbać o jakość wody w Rusałce i Jeziorze Strzeszyńskim.

Dopiero w drugiej kolejności potrzebna jest infrastruktura do wyczynowego uprawiania sportu, a w ostatniej kolejności wydawałbym środki z miejskiej kasy na organizację imprez sportowych, preferując organizację imprez typu maraton, triatlon, czy wyścig kolarski dla amatorów. Wątpliwe są korzyści dla ogółu poznaniaków z budowy w Poznaniu kosztownych obiektów sportowych pod organizację międzynarodowych zawodów sportowych z całą infrastrukturą typu skomunikowanie i parkingi z nadzieją, że może raz na 10 lat zorganizujemy zawody sportowe rangi Mistrzostw Świata, do których trzeba będzie dołożyć.

Finansowaniem sportu w Poznaniu zajmuje się wiele instytucji, czyli miasto, Urząd Marszałkowski, Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz posiadające sporą autonomię Krajowe Związki Sportowe odpowiedzialne za sport wyczynowy i organizację zawodów sportowych w dyscyplinach, które im podlegają. Krajowe Związki Sportowe dotowane są w mniejszym lub większym zakresie przez Ministerstwo Sportu i Turystyki. Władze Poznania po zapoznaniu się z opinią Poznaniaków powinny podjąć się roli wypracowania wspólnej polityki Poznania i województwa w zakresie sportu.

Równolegle z odblokowaniem naturalnych zasobów Poznania takich jak Rusałka, czy Jezioro Strzeszyńskie należy odblokować kapitał społeczny w postaci trenerów, byłych zawodników i osób, które gotowe są społecznie działać na rzecz sportu. Wyrzuconemu z obiektu przy ul. Taborowej klubowi judo PKS Olimpia wystarczyłaby sala o powierzchni 300 metrów kwadratowych z zapleczem w postaci szatni i pryszniców. Koszt takiego obiektu to około 1 mln zł. Klub byłby w stanie pokryć koszty utrzymania obiektu i prowadzić zajęcia dla kilkuset dzieci i młodzieży. Sądzę, że znaleźliby się trenerzy i byli zawodnicy wielu innych dyscyplin, którzy dzięki inwestycjom rzędu jednego miliona złotych byliby w stanie zapewnić zajęcia dla setek młodzieży. W ostatnich latach władze Poznania koncentrowały się na budowie obiektów typu Stadion Miejski za około 900 mln zł, czy Termy Maltańskie za ok. 280 mln. Moim zdaniem w przyszłości powinniśmy budować obiekty może nie tak prestiżowe, za to umożliwiające organizację zajęć sportowych na terenie każdej dzielnicy. Prezentuję zatem odmienny pogląd niż redaktor Marek Lubawiński i nie zazdroszczę krakowianom hali, która kosztowała 350 mln zł i jest w stanie pomieścić 20 tys. kibiców. Nie podzielam poglądu, że bez takiej reprezentacyjnej hali będziemy sportowym zaściankiem. Nie będziemy sportową potęgą dzięki kolejnemu obiektowi za kilkaset milionów. Konieczna jest praca od podstaw, czyli sport masowy.

Jacek Jaśkowiak*
Autor jest członkiem Komisji FIS d.s. Pucharu Świata w biegach narciarskich oraz Komisji do .s. biegów masowych.Organizował zawody Pucharu Świata w biegach narciarskich w Szklarskiej Porębie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski