Od 20 listopada trwają konsultacje społeczne projektu nowego podziału województwa wielkopolskiego na obwody łowieckie. Właściciele gruntów mogą do 11 grudnia składać wnioski do Urzędu Marszałkowskiego o wyłączenie ich terenów z miejsc polowań.
Mogą to zrobić nie tylko prywatni właściciele, ale także samorządowcy.
Dyrektorka poznańskiego zoo przeciwko strzelaniu do dzików:
Nie chcą polowań w Poznaniu
Dlatego też poznańscy aktywiści z kilkunastu różnych stowarzyszeń działających na rzecz zwierząt, a także dyrektorka poznańskiego zoo Ewa Zgrabczyńska po raz kolejny skierowali wniosek do władz miasta, by te wystąpiły o wyłączenie poznańskich terenów z polowań.
- Podobny wniosek składaliśmy już rok temu - mówi Malwina Malinowska ze Stowarzyszenie Otwarte Ramiona.
Wówczas z podobnym apelem wystąpiła także Rada Osiedla Radojewo, do której zgłosili się mieszkańcy, którzy mieli być wypraszani z lasów przez myśliwych.
Wówczas władze Poznania nie zdecydowały się podjąć takiego kroku. Jak tłumaczyła prasie ówczesna zastępczyni prezydenta, Katarzyna Kierzek-Koperska, zbyt wiele dzikich zwierząt - zwłaszcza dzików - wchodzi na teren miasta, co stanowi zagrożenie dla mieszkańców. Wyłączenie Poznania z obszaru polowań nie wchodziło więc w grę. Temu pomysłowi sprzeciwili się także okoliczni rolnicy, jak i sami myśliwi.
Aktywiści jednak uważają, że to polowania bardziej zagrażają lokalnej społeczności niż dzikie zwierzęta.
- Dziś miasto nie ma kontroli nad polowaniami odbywającymi się na terenie miasta, nie prowadzi rejestru odbytych polowań, nie jest wyprzedzająco informowane o planowanych polowaniach, w związku z czym nie może ostrzegać mieszkańców przed zagrożeniem z nich wynikającym
- twierdzą przedstawiciele fundacji Viva!.
Polowania w mieście są niebezpieczne?
Zwracają uwagę, że zasięg kuli wystrzelonej z broni myśliwego to nawet kilka kilometrów, dlatego każde oddanie strzału w mieście jest poważnym zagrożeniem dla mieszkańców Poznania oraz dla ich zwierząt domowych.
- Co więcej, polowania mogą odbywać się na terenach rekreacyjnych, które służą wypoczynkowi fizycznemu, jak i psychicznemu - mówi Malwina Malinowska.
Aktywistka na na myśli np. takie miejsca, jak:
- Lasek Marceliński,
- Łęgi Dębińskie,
- Szachty,
- tereny nad jeziorem Rusałka i Strzeszynek,
- tereny wokół Rezerwatu Morasko,
- okolice stawu Olszak za jeziorem Malta
.
- Odgłosy strzałów i świadomość śmierci zwierząt nie sprzyja rekreacji i wypoczynkowi - dodaje.
Za dużo zwierzyny w mieście
Ci, którzy uważają, że polowania są konieczne, tłumaczą to olbrzymimi stratami, które przez dzikie zwierzyny ponoszą rolnicy, a także podnoszą problem afrykańskiego pomoru świń, który jest przenoszony przez dziki.
- Odszkodowania rolnicy nadal będą mieli wypłacane nie przez koła łowieckie, ale przez Skarb Państwa. To zresztą sami myśliwi przyczyniają się do niszczenia upraw przez dokarmianie dzikich zwierząt. W kontekście działań interwencyjnych niezwiązanych z ASF również nie jest konieczne ustanowienie obwodu łowieckiego, ponieważ miasto może nadal zlecać wywożenie lub odstrzał firmom do tego celu wynajętym
- mówi Malinowska.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?