Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nagroda pomoże znaleźć zabójcę Krzysztofa Cynowskiego?

Agnieszka Smogulecka
Krzysztof Cynowski.
Krzysztof Cynowski.
Ktoś zabił Krzysztofa Cynowskiego, poćwiartował jego zwłoki, a później próbował je spalić w ognisku. Choć od makabrycznych wydarzeń minęło trzy i pół roku nadal nie wiadomo, kto i dlaczego to zrobił. Policjanci, którzy zajmują się tą sprawą, wierzą, że znajdą mordercę.

Czytaj także:
Policja: Zabójca złapany po 11 latach poszukiwań! [NOWE FAKTY]
Kto zabił Krzysztofa Cynowskiego?

Luty 2008 roku. Mieszkanka Mosiny wybrała się na spacer z psem. Poszła do lasu, wybrała dukt z miejscowości Sowinki do Mosiny właśnie. Po pewnym czasie ze zdumieniem stwierdziła, że zwierzak trzyma coś w pysku. Przyjrzała się i zamarła - to była kość. Na pierwszy rzut oka - ludzka kość.

Kobieta (lekarka, która dzięki wykształceniu medycznemu mogła bezbłędnie ocenić, co przyniósł jej pies) natychmiast wezwała policję. Kiedy funkcjonariusze przeczesywali okolicę, przerażająca prawda wyszła na jaw. Znaleźli bowiem pozostałości ogniska, a w nim spalone zwłoki. Kawałek dalej była czaszka. Przeprowadzono oględziny, ale bez specjalistycznych badań nie udało się nawet stwierdzić, czy były to szczątki kobiety, czy mężczyzny. Wszystko wskazywało jednak jasno: ktoś próbował zatrzeć ślady zbrodni i pozbyć się ciała. I to z zimną krwią. Ktoś zabił, a później - na co wskazywały ślady cięcia na kościach - próbował rozkawałkować zwłoki. Wreszcie rozpalił ognisko i wrzucił do niego ciało.

Nauka na tropie zbrodni

Szczątki przewieziono do Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu. To tutejsi eksperci stwierdzili, że kości należały do mężczyzny w wieku powyżej 45 lat, o wzroście ponad 170 centymetrów wzrostu. Przeprowadzono także (dziś już wiadomo, że niezbyt udaną) próbę rekonstrukcji wyglądu twarzy zabitego. Zresztą biegli uprzedzali, że czaszka jest tak poważnie uszkodzona, że nie można mieć pewności, że odtworzony wygląd denata będzie odpowiadał jego wyglądowi za życia. Chcieli jednak spróbować, mieć świadomość, że zrobili wszystko, co można, by ustalić kto został tak brutalnie zamordowany…

Badania wykonane przez antropologa z poznańskiego ZMS mimo wszystko ruszyły sprawę z miejsca. Policjanci wyszukali bowiem osoby zaginione - mężczyzn we wskazanym wieku i wzroście takim, jak określił biegły. Znaleźli dwadzieścia poszukiwanych osób, które najbardziej odpowiadały wytycznym. Dotarli do ich rodzin, od których pobrano później materiał do badań genetycznych. Próbki przesłano do Pracowni Genetyki Instytutu Ekspertyz w Krakowie. Czas mijał. Wreszcie nadeszły wyniki analiz: zamordowanym był Krzysztof Cynowski.

Co robił Krzysztof w Poznaniu?

53-letni Krzysztof Cynowski przyjechał do Polski na krótko, w styczniu 2008 roku. Od 15 lat mieszkał w Niemczech, był obywatelem tego kraju. Zamierzał wracać.

- W ostatnich miesiącach życia był na zasiłku, aktywnie uczestniczył w życiu Kościoła - mówi policjant, prowadzący sprawę. - Miał łatwość nawiązywania kontaktów, także z kobietami. Do Polski przyjechał zresztą z konkubiną - dodaje.

Kobieta zatrzymała się u rodziny w pobliżu Zielonej Góry, Krzysztof Cynowski odwiedził natomiast ojca w Wałczu. Wyjechał od niego 20 stycznia rano. Miał wtedy na sobie beżową sztruksową kurtkę, brązowe spodnie i sweter w kolorze khaki.

- To była niedziela, około ósmej rano - mówił później mediom ojciec zamordowanego. - Spakował torbę, między innymi dużo książek, ledwo mógł ją znieść z pierwszego piętra. Po drodze spotkał sąsiadkę. Zapytała: ,,A gdzie pan się wybiera, panie Krzysztofie?" Powiedział, że wraca do Niemiec - opowiadał pan Leon.

Autobusem PKS (relacji Kołobrzeg - Poznań) około godziny 13 Krzysztof Cynowski przyjechał do stolicy Wielkopolski. Planował jechać do Zielonej Góry, a stamtąd - do Niemiec. Do dziś nie jest pewne, czy za życia opuścił Poznań.

- Miał przy sobie 200 złotych, niemiecki paszport i czarną torbę podróżną, w której przewoził akwarele namalowane przez siostrę - mówi funkcjonariusz. - Żadnej z tych rzeczy nie odnaleźliśmy. Nie ma też charakterystycznego, bursztynowego krzyżyka, z którym się nie rozstawał i powinien go mieć na szyi.

Był przypadkową ofiarą?

Co Krzysztof Cynowski robił w Poznaniu? To nie zostało do końca wyjaśnione. Kryminalni ustalili, że spędził w mieście dwa dni. Pewna osoba widziała go w barze na dworcu PKP, później ślad się urywa. Dokąd poszedł? Z kim się spotkał? Na te pytania nadal nie ma odpowiedzi. Pod koniec stycznia do Wałcza dotarła jednak pocztówka z widokiem Poznania.

"Pozdrowienia z PKS Poznań. Torba i dokumenty do odebrania na dyżurce" - napisano. Policjanci nie wiedzą, kto wysłał widokówkę, nie udało się też odnaleźć wspomnianej tam torby i dokumentów.
Czy nadawca mógł mieć związek z zamordowaniem Krzysztofa Cynowskiego? - To wątpliwe - mówią policjanci. Sądzą jednak, że ta osoba mogłaby rzucić światło na wydarzenia tamtych dni: mogła wiedzieć na przykład z kim mężczyzna kontaktował się w Poznaniu, gdzie nocował.

Sprawa jest tajemnicza. Mężczyzna nie miał pieniędzy, więc motyw rabunkowy raczej nie wchodzi w grę. Chyba, że napastnik z jakichś powodów przypuszczał, że ma do czynienia z osobą majętną. Ale kto i dlaczego wprowadziłby go w błąd? Morderca raczej nie zabił dla dokumentów (przydatnych na przykład do wyłudzenia), bo Krzysztof Cynowski nie miał polskiego dowodu. Czy był przypadkową ofiarą zwyrodnialca? Czy widział coś, czego nie powinien zobaczyć? Mimo starań funkcjonariuszy, pytań ciągle jest więcej, niż odpowiedzi.

Nagroda za informacje

Postępowanie w sprawie zabójstwa zostało umorzone, a jednak ta mroczna zagadka nie daje spać policjantom. Co jakiś czas wracają do niej, starają się na bieżąco pozyskiwać informacje, które mogłyby naprowadzić ich na trop.

- Komendant miejski policji, Zbigniew Hultajski, wyznaczył nagrodę finansową dla osoby, która przyczyni się do wyjaśnienia okoliczności tej zbrodni i złapania sprawcy - informuje Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Nie chce jednak zdradzić, o jaką dokładnie kwotę chodzi. - Osoby, które wiedzą, z kim i gdzie spędził ostatnie dni, czy nawet godziny życia Krzysztof Cynowski, które wiedzą lub przypuszczają, kto może stać za jego zamordowaniem, prosimy o kontakt. Wszystkim zapewniamy anonimowość - zapewnia.

W tej sprawie można zgłaszać się do policjantów Wydziału Kryminalnego Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu (telefony: 61 841 25 84 lub 61 841 25 90).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski