Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na Umultowie nie chcą deweloperki

Karolina Koziolek
Na Umultowie nie chcą deweloperki
Na Umultowie nie chcą deweloperki Marek Zakrzewski
Fundacja Rozwoju Miasta Poznania nadal chce budować osiedle. Ogłosiła konkurs dla architektów. Mieszkańcy mimo to czują się oszukani.

Sprawa terenu Fundacji Rozwoju Miasta Poznania na Umultowie ma swój ciąg dalszy. Fundacja, chcąc zarobić na swojej ziemi (rejon ul. Miętowej), planuje wybudować tam osiedle. Mieszkańcy nie mówią o nim inaczej niż "deweloperskie". I nie przekonuje ich nawet to, że fundacja ogłosiła konkurs architektoniczny, który miał wyłonić "ciekawy i miły projekt".

O sprawie w "Głosie" pisaliśmy w ubiegłym roku. 500 mieszkańców podpisało się wówczas pod petycją na rzecz zablokowania budowy 4-kondygnacyjnych bloków. Po protestach i sprzeciwie radnych pomysł rzeczywiście upadł. Fundacja w porozumieniu z dewe-loperem UWI (który przygotował pierwotny projekt osiedla) postanowiła ostatecznie ogłosić konkurs architektoniczny na zagospodarowanie terenu.

Celem konkursu był: "Niebanalny pomysł na osiedle w zabudowie jednorodzinnej, odbiegający od aktualnych realizacji, wnoszący nową jakość w tym segmencie budownictwa mieszkaniowego" - jak głosi pierwsze zdanie regulaminu konkursowego.
Ostatecznie złożono sześć projektów (część pracowni postanowiła zbojkotować konkurs jako z gruntu nieuczciwy. Architekci bali się, że deweloper przejmie ich prawa autorskie). W wtorek jury konkursowe, w którym zasiadają m. in. członkowie SARP-u, wybierze najlepszy projekt do realizacji.
- Żaden z projektów nie powalił mnie na kolana - przyznaje szczerze Jan Kaczmarek, prezes fundacji. - Tak czy inaczej zadbamy, by na naszej działce powstało coś ciekawego, miłego i ładnego - zapewnia.
Przekonuje też, że fundacja - mająca w statucie zapis o wspieraniu miasta zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców - nie działa z chęci zysku.

- Samodzielnie budując osiedle, nie zarobimy więcej, niż gdybyśmy teren sprzedali po kawałku prywatnym inwestorom - mówi Kaczmarek. - Przyświeca nam wyłącznie myśl, by stworzyć ładne osiedle, drugi Sołacz - mówi.

Te porównania do Sołacza wyjątkowo nie podobają się mieszkańcom. - Od początku to słyszymy. Ale to nie jest Sołacz! Tu nie da się zrobić drugiego Sołacza - denerwuje się Antoni Rost, jeden z mieszkańców.

Mimo sporych ustępstw ze strony fundacji, mieszkańcy wciąż mają dla niej wiele zastrzeżeń. - Nasz przedstawiciel miał brać udział w obradach jury. Ostatecznie wykluczono nas. W dobrej wierze czekaliśmy na informacje, ale nas pominięto - oburza się Przemysław Popowski, w którego sąsiedztwie ma powstać osiedle. - Zobaczyliśmy projekty na stronie UWI. To nie jest to, co nam obiecano. Zabudowa jest za gęsta. To zwykłe osiedle deweloperskie, a nie żadna nowa jakość - dodaje.

Nastroje łagodzi Łukasz Mikuła, radny, przewodniczący komisji polityki przestrzennej poprzedniej kadencji Rady Miasta. - Jeśli rzeczywiście jakieś obietnice ze strony fundacji nie zostały spełnione, to nieelegancko - ocenia. - Przyglądając się projektom osiedla nie przyznam jednak racji mieszkańcom, że zabudowa jest za gęsta. Wydaje się nawiązywać do tego, co znajduje się w sąsiedztwie. Chętnie jednak spotkam się z mieszkańcami i posłucham ich argumentów - konkluduje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski