Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Myśliwy zastrzelił dzika w Puszczykowie. Najpierw został skazany, a teraz... uniewinniony

Justyna Piasecka
Justyna Piasecka
Marcin Szymczak, który w 2018 roku odstrzelił dzika w Puszczykowie, został prawomocnie uniewinniony. Sąd uznał, że nie doszło do bezprawnego zabicia zwierzęcia.
Marcin Szymczak, który w 2018 roku odstrzelił dzika w Puszczykowie, został prawomocnie uniewinniony. Sąd uznał, że nie doszło do bezprawnego zabicia zwierzęcia. archiwum prywatne
Myśliwy Marcin Szymczak w 2018 roku odstrzelił dzika, który biegał na ulicy Puszczykowa. W ubiegłym roku mężczyzna został skazany za bezprawne zabicie zwierzęcia. Teraz - na skutek apelacji - myśliwego prawomocnie uniewinniono.

Pod koniec września 2018 roku mieszkańcy Puszczykowa na ulicy Gołębiej zauważyli dzika, który wyszedł z pobliskiego lasu. Na miejsce wezwano straż miejską. Część mieszkańców była zbulwersowana interwencją. Z relacji świadków wynikało, że strażnicy samochodem blokowali dzika, dociskając go do płotu. Dzik został odstrzelony na miejscu przez myśliwego.

Sprawą zainteresowała się Fundacja Mondo Cane, której pełnomocnik mec. Mateusz Łątkowski, złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.

Prokuratura wszczęła śledztwo, jednak nie dopatrzono się znamion czynu zabronionego i doszło do umorzenia postępowania. Mecenas Mateusz Łątkowski złożył zażalenie na tę decyzję. Sąd nakazał prokuraturze ponowne zbadanie sprawy.

W marcu 2021 roku Marcin Szymczak usłyszał zarzut z art. 35 Ustawy o ochronie zwierząt. Myśliwy nie przyznał się do winy. Sprawa trafiła do sądu, przed którym myśliwy odpowiadał za uśmiercenia dzika wbrew przepisom. Za to przestępstwo grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

"Nie istniała konieczność natychmiastowego uśmiercenia dzika"

W ubiegłym roku sąd wydał nieprawomocny wyrok, uznając Marcina Szymczaka winnym. W uzasadnieniu wyroku sąd wskazał, m.in. że nie istniała w tej sprawie konieczność natychmiastowego uśmiercenia dzika.

– Z zapisu kamer radiowozu i zeznań świadków jednoznacznie wynika, iż pomimo stresującej dla zwierzęcia sytuacji, gdy był blokowany radiowozem, a wokół było sporo ludzi, zwierzę zachowywało się bardzo spokojnie i nikogo nie próbowało atakować. Zwierzę jedynie próbowało oddalić się z miejsca zdarzenia, zaś w sytuacji blokowania go radiowozem starało się uwolnić i iść dalej drogą

– czytamy w uzasadnieniu.

Marcin Szymczak został skazany na karę grzywny w wysokości 4 tys. zł. Ponadto sąd zobowiązał oskarżonego do zapłaty 10 tys. zł nawiązki na rzecz schroniska dla zwierząt w Poznaniu.

– W tej sprawie tak naprawdę nie liczy się wymiar kary, ale sam fakt skazania myśliwego, który uzurpował sobie prawo do strzelania do zwierzęcia, nie będąc do tego uprawnionym, czyniąc to w nieodpowiednim miejscu. Marcin Sz. twierdził, że posiada uprawnienia, ponieważ miał zawartą umowę z burmistrzem gminy Puszczykowo. Nie zwracał jednak uwagi na decyzję starosty i przepisy ustawowe, które jasno regulują, gdzie, w jakich warunkach i okolicznościach można oddać strzał do zwierzyny

– komentował wyrok mecenas Mateusz Łątkowski.

Myśliwy zastrzelił dzika w Puszczykowie. Został uniewinniony

Obrońca myśliwego, radca prawny Marcin Dybowski odwołał się od wyroku. Sąd drugiej instancji podzielił argumentację podniesioną w apelacji i prawomocnie uniewinnił myśliwego.

Sąd ustnie uzasadniając wyrok wskazał, że myśliwy działał w celu ochrony wyższego dobra. Ocenił, że dzik co prawda bezpośrednio nikogo nie atakował, ale gdyby nie był przetrzymywany, to byłoby takie ryzyko, więc myśliwy nie miał innego wyjścia niż odstrzelić zwierzę.

"Ostatnie lata były dla mnie koszmarem"

Marcin Szymczak opowiedział nam, co przeżywał przez ostatnie cztery lata.

– Od wielu lat jestem funkcjonariuszem działającym na rzecz bezpieczeństwa publicznego. Ostatnie lata były dla mnie koszmarem życia. Była na mnie straszna nagonka. Straciłem pracę, byłem opluwany, wyzywany, ludzie podjeżdżali pod dom i obrzucali jajkami

– zdradził.

– Nie mogłem normalnie pracować, pomagać i rehabilitować zwierząt oraz spokojnie żyć. Do moich zadań należy pomoc zwierzętom i ich leczenie, jak również skracanie im cierpień w razie konieczności. W przypadku zwierząt dzikich i niebezpiecznych ostatecznością bywa ich odstrzelenie - dodał.

Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]

W województwie wielkopolskim znajdują się wsie, w których od lat nikt nie mieszka. W niektórych z nich stoją jeszcze opuszczone budynki świadczące o dawnym życiu mieszkańców, ale są też wsie, po których nie ma już śladu - pokryły je łąki i lasy. Ich nazwy wciąż jednak widnieją na mapach. Z niektórych mieszkańcy zostali wysiedleni, z innych z czasem sami się wyprowadzili. Zobacz, gdzie znajdują się opuszczone wsie i co stało się z ich ostatnimi mieszkańcami ---->

Tajemnica opuszczonych wsi w Wielkopolsce. Kiedyś tętniły ży...

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski