Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

My-Poznaniacy: Kulisy konfliktu w stowarzyszeniu

Bogna Kisiel
Arleta Matuszewska i Anna Wachowska-Kucharska stoją na czele stowarzyszenia My-Poznaniacy.
Arleta Matuszewska i Anna Wachowska-Kucharska stoją na czele stowarzyszenia My-Poznaniacy.
Trwające od pewnego czasu tarcia w Stowarzyszeniu My-Poznaniacy stały się w końcu zarzewiem konfliktu i wewnętrznego podziału na skrzydło radykalne i umiarkowane. Jak mówi jeden z działaczy: - Jedni ze wszystkim lecieliby do prokuratury, drudzy próbują rozmawiać, szukając kompromisu.

- Narastały problemy komunikacyjne i kompetencyjne - przyznaje Andrzej Białas, były już prezes stowarzyszenia, bo w sobotę złożył rezygnację. A wraz z nim czterech innych członków zarządu: Edgar Drozdowski, Lech Mergler, Włodzimierz Nowak oraz Maciej Wudarski. U steru rządów pozostały dwie panie: Arleta Matuszewska oraz Anna Wachowska-Kucharska, wiceprezes zarządu.

- Do czasu walnego zgromadzenia nie wiedziałam, że w stowarzyszeniu jest rozłam - mówi Arleta Matuszewska. I twierdzi, że decyzja kolegów ją zaskoczyła. - Pracowałam efektywnie. Nie mam sobie nic do zarzucenia.

Czytaj także:
Stowarzyszenie My Poznaniacy się rozpada. Kiedy nowe władze?
Lech Mergler: Euro 2012 to seksizm, piwo i czasami mecz

A jednocześnie podkreśla, że wartością My-Poznaniaków jest różnorodność poglądów, punktów widzenia, dyskutowanie. W sprzeczności z nią stoi dążenie do jednomyślności, jedno-partyjności. Inni twierdzą z kolei, że długie, wewnętrzne dyskusje, skupianie się na sobie, a nie na sprawach mieszkańców są zwyczajnym marnowaniem czasu. Wydaje się, że jest to jeden z powodów, który wywoływał tarcia w stowarzyszeniu. Decyzje podejmowane przez zarząd większością głosów, były kwestionowane przez mniejszość, mającą inny pogląd na sprawę.

Rozłam w My-Poznaniacy. Ze stowarzyszenia wystąpiło kilkadziesiąt osób

Kolejną kwestią stanowiącą punkt sporny są plany startu w wyborach samorządowych oraz relacje z władzami miasta.

- Cały czas jesteśmy w stosunku do władz Poznania konstruktywną opozycją - twierdzi Andrzej Białas. - Zgodnie z wolą walnego zgromadzenia prezentujemy swoje poglądy na miasto.

Zdaniem części członków stowarzyszenia, chcąc mieć realny wpływ na to co się dzieje w Poznaniu należy powalczyć o mandaty radnych.

- Jednak ta koncepcja została zanegowana - mówi Andrzej Białas. - Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem w sytuacji, gdy jest napięcie, będzie poddanie się weryfikacji, rezygnacja i ponowne wybory zarządu.

Arleta Matuszewska i Anna Wachowska-Kucharska twierdzą, że nic im nie wiadomo o konflikcie czy podziałach w My-Poznaniakach.

- Choć różne informacje do mnie nie docierały - mówi Arleta Matuszewska. - Zostałam wyrzucona z listy mailingowej.

Jeden z byłych członków zarządu tłumaczy, że jeśli ktoś ma przepełnioną skrzynkę pocztową, to maile nie dochodzą.

Pojawiają się też głosy, że z Anną Wachowską-Kucharską ciężko się współpracuje. Sama zainteresowana mówi, że nie będzie tych uwag komentować.

- Nie komentuję emocji tych, którzy zrezygnowali z zarządu - wyjaśnia Anna Wachowska-Kucharska.

Ale wśród członków stowarzyszenia krążą informacje o sile większego kalibru. Jak choćby ta, że My-Poznaniacy dostali grant z Fundacji im. Batorego i jeszcze się z tych pieniędzy (ok. 117 tys. zł) nie rozliczyli. Z informacji uzyskanych przez "Głos" z fundacji jasno wynika, że projekt jeszcze trwa i dopiero po jego zakończeniu zostanie rozliczony.

Zarzuca się też Andrzejowi Białasowi, że "za plecami" dogaduje się z deweloperem.

- To są sprawy wewnętrzne stowarzyszenia - ucina rozmowę Anna Wachowska-Kucharska.

Andrzej Białas przyznaje, że rozmawiał z deweloperem.

- Raz się spotkałem. Poprosił mnie o to pan Nickel. I nie za plecami, a za wiedzą zarządu. Złożyłem sprawozdanie z tej rozmowy - wyjaśnia Andrzej Białas. I podkreśla, że stowarzyszenie powinno mieć szansę samo poradzić sobie z wewnętrznymi napięciami. - Jestem przekonany, że wyjdzie z tego mocniejsze.

Edgar Drozdowski przyznaje, że w My-Poznaniakach istnieją różnice zdań.

- Zależy mi na stowarzyszeniu, dlatego powstrzymam się od komentarza. Trzeba poczekać aż wszystko uda się poukładać - mówi Edgar Drozdowski.

- Nie stawiam spraw na ostrzu noża i nic nie stoi na przeszkodzie, by działania stowarzyszenia dalej toczyły się w kierunku umiarkowanym - uważa Arleta Matuszewska, która wraz z Anną Wachowską-Kucharską zapowiadają, że wkrótce odbędą się wybory uzupełniające do zarządu, choć może on być 2-osobowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski