MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Muzyka w obozach zagłady - nietypowa lekcja historii

Marek Zaradniak
Muzyce towarzyszyły slajdy ukazujące obozowe życie
Muzyce towarzyszyły slajdy ukazujące obozowe życie Bartek Wuttke
Młodzi muzycy z Polski, Niemiec i Izraela tworzący chór i orkiestrę Collegium F International zaprezentowali w niedzielę wieczorem w Starej Rzeźni w Poznaniu projekt "Muzyka w obozach zagłady".

W surowych wnętrzach poznańskiej Starej Rzeźni młodzi muzycy z Poznania oraz miast partnerskich Hannoveru i Ra'anana w Izraelu tworzący międzynarodową orkiestrę kameralną i chór Collegium F zaprezentowali niedzielnego wieczoru multimedialny projekt "Muzyka w obozach zagłady". Nim jednak rozległy się pierwsze dźwięki wykonywanego w Auschwitz walca "Ich Wollt, Ich Hatt" pomysłodawca projektu, jego narrator i jeden z dyrygentów Marcin Sompoliński powiedział, że nie mógł by on dojść do skutku gdyby nie jedna osoba, wybitna śpiewaczka izraelska, a zarazem świadek tamtych czasów Tova Ben Zvi. Uhonorowano ją kwiatami.


Czytaj także:
Tova Ben Zvi gości w Poznaniu
Poznań: Koło Młodych Melomanów Amadeusz świętowało 20. urodziny

- Orkiestry dawały koncerty dla więźniów w niedzielne popołudnia, ale to było jedno ich oblicze. Głównym zadaniem obozowych orkiestr było granie wesołych marszowych melodii gdy więźniowie wychodzili do pracy i gdy wracali - stwierdził Marcin Sompoliński. Wkrótce potem rozległa się "Symfonia na smyczki" Szymona Laksa. Ten żydowski kompozytor polskiego pochodzenia jako młody zdolny twórca w 1926 roku wyjechał z Warszawy do Paryża. Nie przypuszczał, że 15 lat później będzie wracał do Polski jadąc bydlęcym wagonem do Auschwitz.

Wykonania poszczególnych utworów wzbogacane były slajdami prezentującymi obozowe orkiestry. Na ekranie pojawiały się również relacje świadków tamtych dni. - Każdy kto przeżył obóz śmierci zwraca się w jakiś sposób do Boga. Ja nagrałam psalm "Z głębokości wołam do ciebie Boże - mówiła Tova Ben Zvi. Usłyszeliśmy ją w wykonaniu chóru przygotowanego przez Krzysztofa Szydzisza. Była też m.in. relacja wybitnego polskiego aktora, więźnia Auschwitz Augusta Kowalczyka, który powiedział m.in. : - Zimą chodziliśmy w drewniakach, do których lepił się śnieg. Szło się jak na szczudłach. Aby iść równym marszem często trzeba było brać drewniaki w rękę i iść boso. Często  wracając z pracy niosłem z trzema innymi więźniami kolegę, który padł. Jeden z kolegów trzymał go za jedną rękę, drugi za drugą rękę, trzeci za nogi. Przechodząc przez bramę trzeba było stanąć na baczność. Naszym powrotom towarzyszyła radosna muzyka.

Gdy wybrzmiały ostatnie takty finałowego utworu wieczoru "In Paradisum" z "Requiem" Gabriela Faure zaległa trwająca około minuty niezwykle wymowna cisza, a potem zgotowano artystom kilkuminutową owację na stojąco. Była to niezwykle wymowna lekcja historii, choć szkoda, że wśród prezentowanych utworów zabrakło polskich utworów inspirowanych tą tematyką jak choćby skomponowanej przez Adama Kowalskiego modlitwy obozowej "O panie, któryś jest na niebie, usłysz nasz oświęcimski śpiew".
We wtorek projekt "Muzyka w obozach śmierci" zaprezentowany zostanie w Hannoverze, a w czwartek w izraelskim mieście Ra'anana.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski