Kalisz przy Ostrowie wygląda więc trochę jak ubogi krewny i nie dziwię się, że władze najstarszego miasta w Polsce próbują coś zrobić, by zmienić ten stan rzeczy. Odrodzenie wyczynowego sportu poprzez nawiązanie do chlubnych tradycji żeńskiej siatkówki (Kalisz cztery razy zdobywał tytuł mistrza kraju), to świetny pomysł, bo po co eksperymentować, skoro wiadomo że miejscowi kibice zawsze byli zakochani w siatkówce i na mecze siatkarek MKS przyjdą bez zastanowienia. Szkoda tylko, że pierwszy krok do wskrzeszenia wielkiej drużyny rozpoczęły od kupna za 150 tys. zł miejsca w I lidze od bankruta z Murowanej Gośliny. Czy nie lepiej było wydać te pieniądze na szkolenie młodych zawodniczek i na wzmocnienie drużyny? Niesportowe awanse prawie zawsze bowiem odbijają się czkawką.
Słów kilka chciałbym jeszcze poświęcić upadkowi drużyny KS, bo to w pewnym stopniu też pogrzeb projektu poznańskiego, zapoczątkowanego na początku wieku przez sukcesy siatkarek Dantera AZS AWF. Być może Murowana Goślina nie miała potencjału na zbudowanie klubu z aspiracjami do gry w ekstraklasie (przez sezon poważnie o tym myślała), ale też nie musiała splajtować jako klub niewypłacalny i szukający ratunku w otrzymaniu jałmużny od kaliskich działaczy. Może to i jest sukces wielkopolskiej siatkówki, że nasz region nie stracił miejsca na zapleczu ekstraklasy siatkarek, ale też nie da się ukryć, że rządy Ryszarda Pomina (prezes) i Andrzeja Miciula (menedżer) w KS zakończyły się kompletną porażką.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?