Tak jest m.in. nad jeziorem Tuczno w gminie Międzychód. Kilka miesięcy temu rada powiatu zdecydowała, że motorówki na jeziorach będą mogły tu pływać. Wielu osobom ta decyzja się nie spodobała. A gdy nadeszły upały, konflikt się nasilił. Sytuację krytykują właściciele położonych nad Tucznem domków letniskowych, wędkarze oraz Zakład Doświadczalny Uniwersytetu Przyrodniczego w Muchocinie, który zarządza jeziorem.
SPRAWDŹ:
RANKING KĄPIELISK - GDZIE NAJLEPIEJ WYPOCZYWAĆ
- To jakieś nieporozumienie - uważa dr hab. Jan Mazurkiewicz, dyrektor Zakładu Doświadczalnego UP. - Jesteśmy wieczystym użytkownikiem jeziora, a nikt nie spytał nas o zdanie. Mamy programy badawcze do zrealizowania, a niedotrzymanie warunków umów niweczy plany i wiąże się z konsekwencjami finansowymi. Między nami, a motorowodniakami zachodzi więc konflikt interesów.
O sprzecznych interesach mówią też wędkarze. Oni już wcześniej krytykowali motorówki na jeziorach i motorowodniaków za zachowanie nad Jeziorem Miejskim w centrum Międzychodu, gdzie jeszcze rok temu sprzęt napędzany silnikiem mógł pływać. Ale właśnie po skargach wędkarzy rada powiatu zmieniła decyzję.
- Wędkarze sygnalizowali niewłaściwe zachowania motorowodniaków. Informowali też o problemach z płoszonym ptactwem i rybami - mówi Marek Figlarz z wydziału ochrony środowiska w międzychodzkim starostwie powiatowym.
Motorówki na jeziorach, mieszkańcy protestują
Tłumaczy, że jezioro Tuczno, w przeciwieństwie do Miejskiego, znajduje się daleko od domów i nie ma tu zbyt wielu turystów, więc motorówki na jeziorze nie przeszkadzają. Wędkarze i właściciele domków letniskowych są jednak innego zdania. Nie do końca zadowoleni są też sami wodniacy.
- Najważniejsza jest dla nas możliwość korzystania z jakiegokolwiek jeziora. Uważamy jednak, że sporty motorowodne są widowiskowe, a Tuczno jest zakątkiem ciszy, dodatkowo z kłopotliwym dojazdem - mówi Robert Buchert, prezes Międzychodzkiego Towarzystwa Turystyki i Sportów Wodnych. Dlatego towarzystwo stara się o zgodę na otwarcie od 2014 r. atrakcyjnego turystycznie Jeziora Mierzyńskiego.
Tyle, że w innych miejscach Wielkopolski, to właśnie te oblegane jeziora są osią konfliktu. Tak jest np. nad Jeziorem Niepruszewskim w gminie Buk oraz Dopiewo. Tu, po zachodniej stronie jeziora, motorówki na jeziorach mogą pływać w cztery wyznaczone dni tygodnia w godz. 14-20. W weekend zakazano jednak skuterów wodnych i ślizgaczy. Ale i to nie pomogło.
CZYTAJ TEŻ:
STRZESZYNEK - ZIELONA ZUPA ZAMIAST JEZIORA
- W upalne dni przyjeżdżają tłumy, a motorowodniacy często zachowują się, jakby byli tu sami - mówi Tadeusz Bartkowiak, wiceszef rady gminy Dopiewo, który mieszka w pobliżu jeziora. - Motorówki na jeziorach pływają szybko, robią wielką falę i łatwo o nieszczęście. Dodatkowo, choć mogą pływać w granicach gminy Buk, to i u nas jest okropny hałas.
Na to narzekają również wędkarze i mieszkańcy Chodzieży, którzy protestowali przeciwko całorocznemu otwarciu dla sportów motorowodnych Jeziora Miejskiego (uchwałę przyjęto w czerwcu).
- Człowiek chce po pracy odpocząć, ale niektóre motorówki na jeziorach tak hałasują, że się nie da - narzeka Robert Szumowski, chodzieżanin mieszkający blisko jeziora.
Z kolei Eugeniusz Bogdan, powiatowy radny, a także ichtiolog i hodowca ryb, przekonuje, że akwen jest zbyt płytki i wrażliwy, by wpuszczać tu sprzęt z silnikiem. Ale są i tacy, którzy uważają, że problem jest wyolbrzymiany.
- Nie ma obaw o bezpieczeństwo, bo na tak małym jeziorze nie można pływać zbyt szybko i wykonywać gwałtownych manewrów - mówi radna Iwona Kostrzewa-Lewińska.
A Roman Latanowicz, prezes Konińskiego Okręgowego Związku Żeglarskiego, który pływa (wraz z motorówkami) na Jeziorze Pątnowskim, przekonuje, że dzisiejsze silniki wcale nie powodują hałasu.
- Bardziej hałasują kosiarki na działkach przy brzegu czy całonocne imprezy w ośrodkach wypoczynkowych nad jeziorami - uważa Latanowicz. Jego zdaniem, w wodzie dla każdego jest miejsce. A do spokoju i bezpieczeństwa wystarczy, by wszyscy przestrzegali reguł. Moc i prędkość motorówek można przecież ograniczyć przepisami.
Co ciekawe, tego samego zdania jest Polski Związek Wędkarski.
- Miewamy drobne konflikty z motorowodniakami, ale powodują je pojedyncze osoby, które nieodpowiednio się zachowują - mówi Andrzej Kuligowski, dyrektor w poznańskim okręgu PZW. - Jest wiele osób, które na różne sposoby chcą korzystać z jezior. Jeśli każdy pomyśli o innych i trochę ustąpi, nikt nie będzie sobie przeszkadzał.
Motorówki na jeziorach - tragiczne wypadki
Wypadki z udziałem motorówek czy skuterów często kończą się śmiercią.
- Jedną z najgłośniejszych tragedii jest wypadek z maja 2012 r. na jeziorze Niesłysz w woj. lubuskim. Ratownik WOPR-u zabrał koleżanki na przejażdżkę służbową motorówką. Dobijając do brzegu, łódka wbiła się w pomost. 41-letnia kobieta wpadła do wody. Śruba motorówki poszatkowała ją na kawałki.
- Z kolei w maju 2011 r. trójka mężczyzn płynęła po Odrze w okolicach Jazu Opatowice we Wrocławiu. Motorówka przewróciła się. Zginął 16-latek.
- Kilka lat temu o włos od tragedii było też w Jeziorze Mikorzyńskim pod Koninem. Kobieta wypadła z koła holowanego przez motorówkę i uderzył ją nadpływający skuter wodny. Sterujący nim mężczyzna był pod wpływem alkoholu.
WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?