Wychowanek domu dziecka w Szamotułach miał być wykorzystywany seksualnie
Pan Adam (imię zmienione) przebywał w domu dziecka w Szamotułach do 2002 r. Twierdzi, że jako dziecko był molestowany przez brata jednej z zakonnic. Ofiar mężczyzny miało być więcej. Pana Adama wykorzystywać seksualnie miał również inny, starszy od niego wychowanek.
Czytaj też: Chodzież: Proces byłego księdza podejrzanego o gwałt i molestowanie
W 2004 r. prokuratura, na wniosek pana Adama wszczęła śledztwo w sprawie zgwałcenia go i doprowadzania do innych czynności seksualnych przez wychowanka. Zostało ono umorzone w styczniu 2005 r., po tym jak pan Adam odwołał swoje zawiadomienie.
Dopiero w 2015 r. mężczyzna zawiadomił prokuraturę o doprowadzeniu go do innych czynności seksualnych przez S., brata jednej z zakonnic. Dochodzenie w tej sprawie nie zostało podjęte.
W sierpniu ubiegłego roku, po spotkaniu pana Adama z zakonnicami, Przełożona Prowincjonalna złożyła zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez S. wobec pana Adama, do którego, jak wskazała w piśmie, miało dochodzić w okresie od 1997 r. do bliżej nieustalonej daty, ale nie później niż do 30 czerwca 2002 r.
Prokurator odmówił wszczęcia postępowania stwierdzając, że 30 czerwca 2017 r. nastąpiło przedawnienie karalności przestępstwa. Mecenas Sławomir Szczęsny, który zajął się sprawą, w maju złożył do prokuratury wniosek o podjęcie postępowania na nowo. W piśmie wskazał, że przedawnienie sprawy nastąpiłoby dopiero w 2027 r., a nie w 2017.
– Kwestia przedawnienia zależy od kwalifikacji prawnej, czyli jakie jest zagrożenie za dany typ przestępstwa oraz czy wszczęto postępowanie „w sprawie” czy nie. Jeżeli wszczęto postępowanie „w sprawie”, to przedłuża się ono o 10 lat
– tłumaczył w rozmowie z „Głosem” adwokat prof. Zbigniew Ćwiąkalski.
Nie będzie śledztwa w sprawie molestowania
W odpowiedzi na wniosek mecenasa Szczęsnego, prokurator po przeanalizowaniu akt sprawy dotyczącej zawiadomienia pana Adama z 2004 r. oraz zawiadomienia Przełożonej Prowincjonalnej z ubiegłego roku stwierdził, że „nie są one tożsame pod względem przedmiotowym”.
Jak wskazał dalej prokurator w uzasadnieniu, jedno śledztwo dotyczyło przestępstwa, którego miał dopuścić się wychowanek domu dziecka w Szamotułach, z kolei drugie - pana S., brata zakonnicy. W związku z tym nie mogło dojść do wydłużenia terminu przedawnienia czynu będącego przedmiotem innej sprawy.
- Przestępstwo będące przedmiotem zawiadomienia uległo przedawnieniu najpóźniej z upływem 30 czerwca 2017 r.
- zaznaczył w piśmie prokurator.
Pan Adam odważył się opowiedzieć nam o tym, co miało spotkać go podczas pobytu w domu dziecka w Szamotułach.
- Kazał mi się rozbierać, sam też się przede mną obnażał. Musiałem go dotykać, wkładał mi język do buzi. Najgorsze było to, że kazał siebie doprowadzać do orgazmów. Spotykałem się z nim, by rozmawiać. Chciałem wiedzieć, dlaczego musi tak być. Wtedy za każdym razem mnie molestował
- wspominał mężczyzna.
Dodał również, że był zmanipulowany przez S., który uzależnił go od siebie. Wskazał, że oprócz niego wykorzystywani byli również inni wychowankowie. Jednym z nich jest pan Tomasz (imię zmienione). W rozmowie z nami przyznał, że i on padł ofiarą brata zakonnicy.
Pan Adam nie może zapomnieć i pogodzić się z tym, co miało go spotkać w domu dziecka w Szamotułach. Liczył, że osoba, która miała go wykorzystywać seksualnie, w końcu za to odpowie. 4 lata temu doszło jednak do przedawnienia sprawy.
Zobacz też
Mateusz Morawiecki przed komisją śledczą
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?