Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mniej zawałów w Wielkopolsce w 2020 r., ale wiele z nich to ciężkie przypadki. Zwlekamy z wezwaniem pomocy w obawie przed koronawirusem?

Mikołaj Woźniak
Mikołaj Woźniak
W nieco ponad 60 proc. przypadków pacjenci z zawałem wymagali leczenia inwazyjnego – głównie wszczepienia stentów
W nieco ponad 60 proc. przypadków pacjenci z zawałem wymagali leczenia inwazyjnego – głównie wszczepienia stentów Waldemar Wylegalski - zdjęcie ilustracyjne
Choć w okresie od stycznia do sierpnia odnotowano w Wielkopolsce mniej zawałów, to jednocześnie więcej osób wymagało dłuższego pobytu w szpitalu. Lekarze apelują – przez strach przed koronawirusem, nie można narażać życia.

Wielkopolski oddział NFZ porównał liczbę rozpoznanych zawałów z okresu od stycznia do sierpnia w tym i poprzednim roku. Co się okazało? W 2020 r. było ich znacząco mniej. Zawał rozpoznano w 3673 przypadkach, a rok wcześniej – 4231.

Czytaj też: Środa z profilaktyką NFZ: Rak prostaty przez lata może się rozwijać bezobjawowo. Dlatego ważne jest regularne badanie

Te warzywa zmniejszają ryzyko zawału serca - zobacz wideo:

źródło: Cover Video

Na pierwszy rzut oka takie dane mogą cieszyć, ale jeśli się w nie zagłębić, wnioski nie są optymistyczne. O ile potrzeba leczenia inwazyjnego (głównie wszczepianie stentów) była na podobnym poziomie nieco ponad 60 proc. przypadków, to znacząco wzrosła liczba pacjentów wymagających dłuższego pobytu w szpitalu.

– W 2019 roku odnotowano 408 przypadków hospitalizacji powyżej 7 dni, natomiast w 2020 roku takich pacjentów było 444

– wylicza Marta Żbikowska-Cieśla, rzecznik WOW NFZ.

Z kolei Agnieszka Pachciarz, dyrektor WOW NFZ tłumaczy: - W Wielkopolsce, w pierwszym półroczu tego roku, sprawozdano o 13 proc. mniej zawałów niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Wprawdzie niektóre dane z innych regionów Polski mówią nawet o 30 proc., ale niepokojące jest to, że także do wielkopolskich szpitali trafia więcej pacjentów z rozległymi zawałami wymagającymi dłuższej hospitalizacji. Może to oznaczać, że pacjenci zbyt długo zwlekają z wezwaniem pomocy.

Sprawdź też:

Powodem może być prawdopodobnie pandemia COVID-19 i obawa przed wizytą w szpitalu. Potwierdzają to eksperci.

– Najbardziej jaskrawym przejawem tych obaw był drastyczny spadek liczby pacjentów zgłaszających się z powodu bólu w klatce piersiowej, u których rozpoznano zawał serca

– mówi prof. Maciej Lesiak, kardiolog.

Dodaje, że np. w Hiszpanii i Włoszech w pewnym momencie liczba przypadków zawału spadła o połowę względem poprzedniego roku, ale znacząco wzrosła liczba zgonów z powodu np. nagłego zatrzymania krążenia. Spadek liczby pacjentów, choć nie tak znaczący, obserwowano również w Polsce.

Tymczasem szybkie zgłoszenie się po pomoc znacząco zmniejsza ryzyko ciężkich powikłań, czy nawet śmierci.

- Większość pacjentów leczonych w pierwszych godzinach wraca do normalnego trybu życia po kilku tygodniach leczenia i rehabilitacji kardiologicznej. A jak pokazują statystyki, ryzyko zakażenia koronawirusem w szpitalu jest bardzo małe. Dotychczasowe doświadczenia wielu krajów, w tym Polski wyraźnie sugerują, że pozostanie w domu, w przypadku wystąpienia objawów sugerujących poważny problem zdrowotny, jest obarczone znacznie większym ryzykiem ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, ze śmiercią włącznie, niż wezwanie pomocy medycznej - dodaje prof. Lesiak.

Sprawdź też:

Na co zwrócić uwagę w przypadku zawału?

– Głównym objawem jest ból w klatce piersiowej, najczęściej za mostkiem.  Często promieniuje do lewej ręki, czasami obu rąk, żuchwy, między łopatki.  Bólowi może towarzyszyć uczucie osłabienia, zawroty głowy, nudności, wymioty, a  także omdlenie

– wylicza prof. Tatiana Mularek-Kubzdela, konsultant wojewódzki ds. kardiologii.

Sprawdź również: Owoce i lody można jeść bez umiaru? Oczywiście, że nie. O tym mówi się w czasie kolejnej "Środy z profilaktyką" organizowanej przez NFZ

Zaznacza, że chory może odczuwać także kołatanie serca, duszność, niepokój. Ból zawałowy trwa zwykle dłużej niż 20 minut i narasta.

Kto jest najbardziej narażony? To osoby już chorujące na chorobę niedokrwienną serca lub te mające czynniki ryzyka wieńcowego, do których należą: palenie papierosów, cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, hipercholesterolemia i obciążenia dziedziczne.

– Z powodu strachu przed COVID-19 nie powinniśmy ryzykować życiem. W momencie zagrożenia zdrowia należy bezwzględnie wezwać karetkę albo zgłosić się do szpitala, jeśli ktoś może nas zawieźć

– apeluje Agnieszka Pachciarz.

Zobacz też:

Dla wielu osób pierwsze zetknięcie z warunkami panującymi w polskich szpitalach to szok. Co najbardziej zaskakuje? Na co najczęściej się skarżą? Oto 13 rzeczy, które najczęściej pojawiają się w opowieściach z życia pacjentów polskich szpitali. Zobacz ---->

TOP 13 rzeczy, na które skarżą się pacjenci w szpitalach. Ic...

Sprawdź też:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski