Ministerstwo zdrowia rozpoczyna znoszenie obostrzeń. Co na to poznańscy lekarze?

Podczas konferencji prasowej 9 lutego minister zdrowia Adam Niedzielski wskazał, że mamy już do czynienia z początkiem końca pandemii i od marca tego roku możliwe będzie wdrażanie odważnych decyzji o zniesieniu restrykcji.

Jednak już od 15 lutego zostaną wprowadzone istotne zmiany, m.in. kwarantanna zostanie skrócona do siedmiu dni dla wszystkich, a dla współdomowników będzie miała miejsce wyłącznie w okresie izolacji członka rodziny. Ponadto od 11 lutego zostanie zlikwidowana kwarantanna z kontaktu oraz siedmiodniowa kwarantanna przyjazdowa dla osób bez UCC. 21 lutego nastąpi także koniec nauki zdalnej.

Co więcej, Niedzielski zapowiedział również, że w niedalekiej przyszłości nie będzie limitów i obowiązku noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach. Zostaną one jedynie na zasadzie rekomendacji, a nie obowiązku.

Poznańscy lekarze w dużej mierze popierają decyzje podjęte przez ministra zdrowia. Jak wyjaśnia dr Hanna Winiarska, koordynatorka szpitala tymczasowego na Międzynarodowych Targach Poznańskich, w przypadku wariantu Omikron czas od zakażenia do rozpoczęcia objawów jest dużo krótszy, niż był wcześniej. A co za tym idzie, także sam przebieg choroby jest krótszy i zdaje się łagodniejszy.

Wydaje się, że z zachowaniem odpowiedniej ostrożności nieznaczne skrócenie izolacji czy kwarantanny zmieni dużo w kwestii społecznej i gospodarczej, a w medycznej zaś nie za wiele

– podkreśla dr Winiarska.

Zwraca uwagę też na to, że o zniesieniu obowiązku noszenia maseczek, zapowiedzianych na marzec, najlepiej byłoby mówić później, gdy będzie można odnieść taką decyzję do liczby zachorowań i aktywnie chorych.

Epidemiolog, dr Tomasz Ozorowski także uważa, że nie jest za wcześnie na znoszenie restrykcji.

Wiemy, że utrzymywanie obostrzeń nie ma dużego wpływu na przebieg fali Omikron. Niezależnie od tego, czy obostrzenia będą utrzymywane, czy też nie, większość naszego społeczeństwa i tak przechoruje to zakażenie

– mówi dr Ozorowski.

Dodaje:

Przebieg tej fali jest dużo słabszy w porównaniu do poprzedniej. Najwyższy czas luzować obostrzenia i przede wszystkim pozwolić dzieciom wrócić do szkoły.

Podobne zdanie w tej kwestii ma też profesor Iwona Mozer-Lisewska, ordynatorka oddziału zakaźnego Wielospecjalistycznego Szpitalu Miejskiego im. Józefa Strusia:

Decyzja o powrocie dzieci do szkół jest jak najbardziej słuszna. Nauka zdalna, brak kontaktu z rówieśnikami negatywnie wpływa na dzieci i młodzież. Sprzyja to różnym stanom lękowym, skłonnością do depresji. Psychiatrzy dziecięcy biją na alarm, statystki są zatrważające. Ponadto, takie dzieci nie mają aktywności fizycznej i często wiele z nich zmaga się z nadwagą.

Zauważa także, że kluczową kwestią tego, czy skrócenie czasu izolacji i kwarantanny wpłynie na zwiększenie liczby zakażeń, jest to, w jaki sposób zachowa się społeczeństwo, czy ludzie rozważnie będą korzystać z życia.

Wątpliwości w kwestii powrotu uczniów do nauki stacjonarnej ma za to profesor Jacek Wysocki.

Sam kieruję oddziałem dziecięcym, który jest w tej chwili pełny. Sytuacja jest inna u dorosłych, a inna u dzieci. W Wielkopolsce nie widać, by było mniej hospitalizacji na tych oddziałach

– zaznacza prof. Wysocki.

Jednocześnie podkreśla, że jego zdaniem decyzje dotyczące kwarantanny na tym etapie są za to rozsądne, m.in. dlatego, że zakaźność wariantu Omikron jest krótsza.

Cały czas jednak należy pamiętać o szczepieniach, które, jak tłumaczy dr Ozorowski, są bardzo ważnym aspektem w walce z pandemią, niebywale skuteczne zapobiegają ciężkim zakażeniom.

Zobacz też: