„Miasto kobiet” jest nudne i banalne. Stopień banalizacji problemów kobiecych jest przerażający. Mieszkanki Jeżyc, niezależnie, czy są feministkami, kociarami, lekarkami… są infantylne, naiwne, pretensjonalne… Nie rozumiem, czy współautorka „Wielkopolskiego alfabetu pisarek” została obśmiana i okpionina, czy po prostu taka jest. Nie mogę sobie wyobrazić, jak lekarka położnik –ginekolog znalazła się na kongresie kobiet i bredziła o cudzie natury (chodzi o przyjście na świat dziecka), zamiast mówić na przykład o problemach współczesnych kobiet, które mają kłopot z zajściem w ciążę, utrzymaniem ciąży…
Nawet gdybym uwierzył, że jeżyckie kobiety takie są, to w teatrze oczekuję czegoś więcej niż paplaniny, bo ani ona autentyczna, ani przekonująca. Trzeba było czekać półtorej godziny, aby powiało prawdziwym teatrem. Monolog Diany napisał Maciej Rembarz, pisarz, poeta, współpracownik Lecha Raczaka w teatrze. Może materiały zebrane przez aktorki, opracowane przez scenarzystów, należało oddać w jego ręce a on nadałby im walor literacki. Jakość literacka monologu Diany sprawiła, że Irena Dudzińska stworzyła minikreację godną wielkiej tragiczki. Niestety, jeszcze bardziej podkreśliła banał paplania pani ginekolog, krytyczki i feministki, matki pięciu synów czy trzech kociar…
Teatr Nowy: Miasto kobiet: scenariusz Roman Pawłowski i Marcin Wierzchowski, reżyseria Marcin Wierzchowski, scenografia i kostiumy Matylda Kotlińska, muzyka Michał „Litwa” Litwiniec, animacja Daria Kopiec, 5 lipca 2013 r.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?