Przed meczem nad Stadionem Leśnym we Frankfurcie nad Menem przeszła burza i boisko zamieniło się w grzęzawisko. Niemcom, aby zagrać w finale wystarczał remis, Polacy musieli wygrać. Austriacki sędzia Erich Linemayr rozpoczął spotkanie pół godziny później niż planowano.
– Zagraliśmy, przegraliśmy jedną bramką. Koniec, kropka. Trzeba przyjąć historię taką, jaka jest – wspominał król strzelców tamtego mundialu Grzegorz Lato, który zdobył w turnieju siedem bramek.
W anormalnych warunkach podopieczni Kazimierza Górskiego nie mogli w pełni wykorzystać swych atutów, czyli techniki i szybkiego ataku skrzydłami. W 53. min po faulu Jerzego Gorgonia sędzia podyktował rzut karny. Jednak nadzieje biało-czerwonych na awans przedłużył Jan Tomaszewski, który obronił jedenastkę, wykonywaną przez Uli Hoenessa. Rozstrzygnięcie nastąpiło w 76. min. Gerd Mueller zmylił czujność obrony i sprytnym strzałem z pola karnego pokonał Tomaszewskiego.
Mimo wszystko to był wielki sukces polskiej piłki, bo kilka dni później w meczu o trzecie miejsce wygraliśmy z Brazylią 1:0.
– Po wyjściu z grupy cała Europa pisała, że Polska gra piękną, nowoczesną piłkę. Zazdroszczono nam takiej drużyny. Niewielu pamięta, że dostaliśmy też puchar fair play. Graliśmy bardzo czysto – przyznał ówczesny asystent Kazimierza Górskiego, Andrzej Strejlau.
W piątek i sobotę na MŚ w Brazylii rozegrane zostaną mecze ćwierćfinałowe.
Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?