Marszałek cofa dotację, bo PiS protestuje. Festiwal Pakrava się nie odbędzie

W oświadczeniu marszałka czytamy między innymi: "(...) Podjąłem działania zmierzające do wycofania dotacji dla Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych "Kulturalny Poznań" - organizatora festiwalu, jeśli zespół Rocker Joker ma na nim wystąpić. W tej kwestii opieram się o opinię pana Vitali Voranau, przewodniczącego Białoruskiego Kulturalno - Naukowego Centrum w Poznaniu, którego znam osobiście (...). Nie zamierzam dodatkowo weryfikować Jego twierdzeń (...)." Marszałek dziękuje też w oświadczeniu poznańskiemu Prawu i Sprawiedliwości za "sygnał w sprawie".

Mail do redakcji "Głosu" przysłał także wspomniany Vitali Voranau: "Białoruskie organizacje niezależne i niezależne media na Białorusi wypowiedziały się w tej sprawie jednym głosem - "Rockerjoker", zespół napiętnowany współpracą z reżimem Łukaszenki nie ma moralnego prawa reprezentować niezależnej białoruskiej kultury. (...)"

5 tys. złotych dotacji Urzędu Marszałkowskiego zostanie więc cofnięte, bo zespół został uznany za "reżimowy". Co stanie się z Pakravą? - pytamy Piotra Walczuka ze Stowarzyszenia Inicjatyw Społecznych "Kulturalny Poznań": - No jak to co? Nie ma dotacji, nie ma festiwalu. Padliśmy ofiarą gry politycznej. Ponieśliśmy już koszty związane z wizami i podróżą zespołów. Teraz jesteśmy zmuszeni wszystko odwołać i wyłożyć te 5 tys. zł z prywatnych kieszeni - mówi Piotr Walczuk.

Walczuk jest zdziwiony, że w swoim oświadczeniu marszałek powołuje się na opinię Vitali Voranau: - Znam tego pana, bo współpracował z nami podczas dwóch pierwszych edycji Pakravy. Jeszcze w środę na łamach "Gazety Wyborczej" twierdził, że sprawa jest złożona, a zespół reżimowy nie jest - mówi. I dodaje: - Mam wrażenie, że pewne rzeczy zadziały się ponad naszymi głowami.

O komentarz poprosiliśmy również jednego ze współorganizatorów Dni Kultury Niezależnej Białorusi Pakrava 2012, zamieszkałego w Poznaniu Białorusina Marko Maksimovicha. Ten pyta retorycznie, dlaczego, jako przeciwnik białoruskiego reżimu, miałby zapraszać do Poznania zespół popierający Łukaszenkę?:
- Jest mi przykro. Politycy z PiS-u i część środowisk białoruskich nie zrozumiała sarkazmu, nie zadali sobie trudu, żeby zrozumieć teksty zespołu. Rocker Joker został najpierw wykorzystany przez Łukaszenkę, a teraz przez ten fakt skreślili go polscy politycy - ubolewa M. Maksimovich. I wyjaśnia: - Chcieliśmy zorganizować wydarzenie kulturalne. W ciągu dwóch dni z wydarzenia kulturalnego zrobiło się wydarzenie polityczne. Zupełnie jak u nas na Białorusi.

PiS cel osiągnęło: Pakrava najprawdopodobniej się nie odbędzie, a Rocker Joker nie wystąpi.
- Chciałbym, aby te 5 tys. zł dotacji zostało teraz przeznaczone na inne wydarzenie promujące niezależną kulturę białoruską, które nie będzie budziło tylu kontrowersji. Będziemy o tym rozmawiali z marszałkiem. Spróbujemy go przekonać, aby podwyższył kwotę - podsumowuje Szymon Szynkowski vel Sęk, radny PiS i jeden z inicjatorów protestu.

Błaźni rocka, czyli Rocker Joker

Rocker Joker to zespół rockowy, który 28 listopada miał zagrać w Poznaniu. Nie zagra, bo część środowiska białoruskiego twierdzi, że grupa aktywnie popiera A. Łukaszenkę. O grupie zrobiło się głośno, kiedy jej piosenka "Sania ostanietsia s nami" ("Sania zostanie z nami", Sania - zdrobnienie od imienia Aleksander) została wykorzystana w kampanii wyborczej Aleksandra Łukaszenki. Zespół twierdzi, że bez jego zgody, a piosenki już nie wykonuje. Grupie zarzuca się także, że współpracowała z reżimowymi mediami. Tymczasem Rocker Joker tłumaczy, że jest apolityczny, i że został wciągnięty w rozgrywkę polityczną.