„Mamy dość” – pod takim hasłem w sobotę w Warszawie odbędzie manifestacja pracowników oświaty organizowana przez Związek Nauczycielstwa Polskiego. Ma ona być początkiem debaty o poszanowaniu zawodu nauczyciela.
Czytaj też: Związek Nauczycielstwa Polskiego: Te podwyżki to primaaprilisowy żart
Walczą o lepsze warunki pracy
Manifestujący walczą przede wszystkim o lepsze warunki pracy dla nauczycieli. Chcą też zwrócić uwagę na problemy, które obecnie trapią edukację w Polsce.
Jednym z głównych problemów jest wysokość zarobków. Przypomnijmy, że rząd PiS początkowo obiecywał nauczycielom, iż od stycznia tego roku otrzymają podwyżkę wynagrodzeń o 15 proc. Jednak wyższa pensja pojawiła się dopiero niedawno, bo w kwietniu. Co więcej, podwyżki zostały zwiększone jedynie od 2 do 5 proc., czyli od 124 do 168zł.
– Te podwyżki są śmiechu warte! To jałmużna dla nauczycieli i wstyd dla państwa! – komentuje Sławomir Eliks, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 91 w Poznaniu.
Nauczyciele tłumaczą, że taka podwyżka niczego nie poprawia. Zwłaszcza w przypadku młodych nauczycieli świeżo po studiach. Obecnie wynagrodzenie nauczyciela stażysty, czy nawet nauczyciela kontraktowego wynosi około 2400 zł brutto.
– To jest kompromitujące, żebyśmy takie stawki proponowali młodym nauczycielom. Ludzie świeżo po studiach pedagogicznych nie będą mieli jak się utrzymać. Już nawet nie mówię o tym, że mają być zadowoleni z pensji. Oni po prostu bez pomocy bliskich nie będą mieli za co żyć – tłumaczy z oburzeniem Barbara Płotkowiak, dyrektor V LO w Poznaniu.
Kolejna kwestia to utrudnienia związane z awansem zawodowym nauczycieli, którzy stale muszą się dokształcać i uczestniczyć w wielu kursach. Jak tłumaczą pracownicy oświaty – nie dość, że jest to kosztowny i długotrwały proces, to jeszcze teraz ma on się wydłużyć o 15 lat.
Sprzeciw wielu nauczycieli wzbudza także przeprowadzona już reforma edukacji likwidująca gimnazja. Zdaniem przedstawicieli środowiska oświaty wprowadziła ona ogromny zamęt. Część dyrektorów szkół jest przerażona i nie ukrywa, że ma pełne ręce roboty.
– Jestem przerażony i pełen obaw, co do mojej szkoły. Przez reformę za rok odchodzą klasy gimnazjalne. Moja szkoła zmienia się z gimnazjum w szkołę podstawową. Na chwilę obecną nie mam pojęcia, co nas czeka – żali się Sławomir Eliks i dodaje: – Reforma oświaty destabilizuje sytuacje szkół. Pani minister mówi jedno, a robi drugie. Ona nie zna realiów, jakie panują w szkole.
Tego samego zdania są członkowie ZNP, którzy również przypisują wszystkie komplikacje minister edukacji Annie Zalewskiej. To do niej kierują manifestację, żądając jej odwołania. Uważają, że jej działania są chaotyczne i podejmowane przez pryzmat sondaży, a nie faktycznej oceny funkcjonowania polskiego szkolnictwa. Zaznaczają też, że decyzje były podejmowane bez dialogu z nauczycielami.
Przedstawiciele ZNP podkreślają, że polscy nauczyciele są cenieni w Europie za swój profesjonalizm i zaangażowanie. Jednocześnie, jak mówią członkowie ZNP, nie odnajdującego uznania ze strony polskiego rządu.
Walka o swoje prawa czy polityczna gra ZNP?
Manifestację i postulaty nauczycieli popierają posłowie opozycji.
– Nauczyciele zarabiają zbyt mało. Anna Zalewska jest złym ministrem i powinna podać się do dymisji. Wdrożyła nieprzygotowaną reformę, zniszczyła 18 lat dorobku gimnazjów, spowodowała chaos organizacyjny i kadrowy w szkołach. Nie prowadziła rzeczywistego dialogu. Składała deklaracje i obietnice bez pokrycia – uważa Joanna Schmidt, poseł Nowoczesnej i członek sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.
Z kolei Krystyna Łybacka, europoseł SLD i była minister edukacji, uważa, że kwestia podwyżek wcale nie jest najważniejszą sprawą dla nauczycieli.
– Nauczyciele są zaniepokojeni nie tyle brakiem realizacji obietnic dotyczących podwyżek, czy ich weryfikacją, ale chaosem, który ma miejsce w szkołach. Wszystkie negatywnie skutki działań rządu odbijają się nie na minister Zalewskiej, ale na pracownikach szkół – mówi.
Negatywnie manifestację ZNP oceniają za to posłowie PiS, którzy przekonują, że protest ma „charakter polityczny i jest nacechowany chęcią dokuczenia rządowi PiS”.
– W okresie rządów PO, ZNP nie organizował protestów na tle płacowym, a wtedy podwyżki były wstrzymane. Z kolei obecnie, kiedy od 1 kwietnia, zgodnie z zapowiedziami rządu, doszło do podwyżek, a kolejne transze są planowane w przyszłym i 2020 roku, to ZNP organizuje protest – mówi Zbigniew Dolata, poseł PiS i członek sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży i dodaje: – Mam świadomość, że nauczyciele mało zarabiają, ale ten rząd myśli o poprawie ich sytuacji. Jednak nic nie da się zrobić w krótkim czasie. Każdy chciałby więcej zarabiać, ale musimy brać pod uwagę możliwości finansowe państwa. Z kolei obecny stan oświaty to nie wina PiS, ale wieloletnich zaniedbań w tej dziedzinie.
Nauczyciele jadą na manifestację do Warszawy - zobacz wideo:
źródło: gazetalubuska.pl/x-news.pl.
POLECAMY:
Najgorsze mieszkania do wynajęcia
Gdzie są najlepsze burgery i pizza w Poznaniu?
Mapa inwestycji 2018
10 ciekawostek o świniach
Wszystko o Lechu Poznań [NEWSY, TRANSFERY]
Skąd się wzięły nazwy tych miejsc w Poznaniu?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?