Toczy się wojna na spoty reklamowe, pomysły promocyjne, na forach wywiązują się dyskusje i zawierane są przymierza, trwa kaptowanie sojuszników. I to dobrze, bo świadczy to o tym, że sprawy tego miasta są ludziom bliskie. Jest dowodem na to, że potrafimy się integrować, by osiągnąć cel. Jednak szanse w tym wyścigu są nierówne. Jedni mają zaplecze w postaci wyspecjalizowanych w pisaniu wniosków działaczy fundacji czy stowarzyszeń, sprawną administrację spółdzielczą (patrz gospodarze domów), która zadba o zgromadzenie, jak największej liczby podpisów. Inni zdani są na własne siły, na chodzenie od drzwi do drzwi i ciułanie głosów.
Kto zyska większe poparcie: po raz kolejny Sportowy Golaj czy kilka ławek na Grunwaldzie, o które prosi 89-letnia poznanianka? Odpowiedź wszyscy znamy. Duży może więcej, małemu pozostaje liczyć na łut szczęścia. Być może z tego powodu w budżecie obywatelskim jest tak mało projektów z osiedli peryferyjnych. Bo ile osób je poprze? Jaka machina administracyjna stanie za nimi? Warto o tym rozmawiać, jeśli myślimy o kolejnych budżetach obywatelskich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?