– Coraz dalsze i częste podróże powodują, że zwiększa się także liczba osób cierpiących na różne choroby, które do tej pory były nieznane w naszym kraju – mówi doktor Karolina Mrówka z Oddziału Klinicznego Chorób Tropikalnych i Pasożytniczych Szpitala Klinicznego nr 2 w Poznaniu. Każdego miesiąca na oddział, w którym pracuje trafia kilkadziesiąt osób.
– Właśnie wypisaliśmy panią, która trafiła do nas po wizycie w Brazylii – mówi Karolina Mrówka. – Jej pobyt zakończył się w poznańskim szpitalu z powodu dużych problemów żołądkowych – dodaje lekarz.
Wyjaśnia, że jedną z głównych chorób, z którymi wracamy z wakacji, to malaria. Większość z Polaków, którzy na nią zapadają (około 50 osób rocznie) i leczy się w naszym kraju trafia właśnie do poznańskiego szpitala przy ul. Przybyszewskiego.
– Rocznie na świecie choruje na nią do 500 milionów osób – wyjaśnia dr Mrówka i wyjaśnia, że malarii można uniknąć biorąc jeszcze przed wyjazdem specjalne leki. Chorobę roznoszą komary. Natomiast muszki powodują zarażenie leiszmaniozą. - Jest jej kilka odmian. W lipcu był u nas pacjent, któremu tworzyły się ogromne owrzodzenia, które sięgały głęboko pod skórę – wspomina.
Muszki piaskowe, które roznoszą tę chorobę można spotkać na wakacjach w: Grecji, Portugalii, czy też we Włoszech. Częste są też przypadki gorączek krwotocznych, w tym dengi. Ta ostatnia miała swoje ogniska między innymi na portugalskiej Maderze. Po wyleczeniu dengi, pacjenci otrzymują kilkuletnie zakazy wyjazdu do tropików. To dlatego, że nawrót choroby jest wówczas w niemal 100 procentach śmiertelny.
Poznańscy lekarze zanotowali także pierwszy w Polsce przypadek śpiączki afrykańskiej wywoływanej przez muchy tse-tse. – Udało się nam uratować życie pacjenta, a ten zanim jeszcze wyzdrowiał już zaczął planować kolejne podróże – wspomina pani doktor.
Z wyjazdów przywozimy też różne pasożyty: ameby czy też larwy wędrujące skórne. Wchodzą one najczęściej w człowieka wówczas, gdy też siedzi bezpośrednio na piasku na plaży, a nie na kocu.
Jednym z pacjentów, którzy obecnie są leczeni w oddziale chorób tropikalnych i pasożytniczych poznańskiego szpitala jest o. Sebastian, misjonarz ze Zgromadzenia Ojców Kombonianów. Od trzech lat służy w Czadzie i przeszedł tyle chorób, że może wielu turystom i podróżnikom służyć radą.
– Malarię miałem przez rok z 5 razy – wspomina. Wyjaśnia, że najbardziej pomagają właśnie lekarstwa, które powinno się brać przed wyjazdem. – Jeśli ktoś jest na wycieczce, to powinien dodatkowo stosować środki odstraszające komary. Gdy nie za dużo przebywa się na dworze, a tak często jest w przypadku turystów, to mogą one zdać egzamin – mówi ojciec Sebastian. Miał on także amebę, robaki, a teraz w jego przewodzie pokarmowym wykryto izosporozę.
– Większość takich chorób lub pasożytów dostaje się do naszych organizmów poprzez wodę lub jedzenie – wyjaśnia duchowny. Radzi, by wodę pić przegotowaną lub z butelek (lecz należy sprawdzić wcześniej, czy są one zamknięte).
Jedzenie smażone lub gotowane minimalizuje możliwość zatrucia, a powinno się unikać warzyw i owoców. Niektóre choroby mogą dać znać o sobie nawet półtora roku po powrocie z wakacji, a wówczas trudno powiązać wysoką gorączkę z wyjazdem do Tajlandii, czy też Portugalii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?