Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za mało Żydów w synagodze. Będzie hotel?

Karolina Koziolek
Wizualizacja pochodzi z 2012 r. Od tamtego czasu projekt się zmienił, ale inwestor nie chce powiedzieć jak
Wizualizacja pochodzi z 2012 r. Od tamtego czasu projekt się zmienił, ale inwestor nie chce powiedzieć jak archiwum
Blisko 200 mkw. zajmie w synagodze część poświęcona pamięci Żydów. Resztę, prawie 33 tys. mkw. - luksusowy hotel, basen i fitness. - Trzeba wołać, że to skandal. To ważne miejsce w historii Poznania, powinno tam być centrum dialogu - mówią przeciwnicy tego pomysłu.

Do 2011 r. można było pływać w basenie w poznańskiej synagodze. Dla wielu było wstydem, że gmina żydowska mimo iż kilkanaście lat temu odzyskała budynek, nie zlikwidowała pływalni, którą stworzyli naziści chcący Żydów upokorzyć.

Teraz poznańska gmina żydowska chce sprzedać synagogę spółce, która ma utworzyć tam hotel z basenem. Nie chce jednak zdradzać szczegółów. Dotychczas było wiadomo jedynie, że hotel ma być luksusowy i że projektuje go poznański architekt Stefan Bajer. Najwięcej kontrowersji wzbudzał fakt, że budynek, tak ważny dla społeczności żydowskiej przed wojną, teraz całkowicie straci dotychczasowy charakter. Przestanie być miejscem pamięci.

Społeczność żydowska w Poznaniu nie była wprawdzie liczna i nie może porównywać się chociażby ze społecznością Lublina, gdzie tuż przed wybuchem II wojny światowej mieszkało 43 tys. Żydów. W Poznaniu w 1939 r. było ich 3 tys. Prawie dwa razy więcej było ich, gdy synagogę przy ul. Wronieckiej oddano do użytku w 1907 r. Trzy lata później miasto doliczyło się 5,6 tys. Żydów, co stanowiło 3,6 proc. populacji. Wiadomo, że Żydzi już wtedy mieli problem z utrzymaniem synagogi. Nabożeństwa odbywały się tam wyłącznie z okazji największych świąt. Na co dzień korzystano z sześciu mniejszych świątyń.

Po stu latach gmina żydowska boryka się z tym samym problemem. Alicja Kobus, przewodnicząca gminy żydowskiej, mówi, że nie ma z czego utrzymać gmachu. Postanowiła go wydzierżawić.

Inwestorem jest spółka Capital Budownictwo 2 założona m.in. przez Aleksandra Galińskiego, 31-latka z Poznania, który jest prezesem lub wiceprezesem także innych spółek zajmujących się zarządzeniem nieruchomościami, pozyskiwaniem drewna, unieszkodliwianiem odpadów oraz pośrednictwem pieniężnym. Jego partnerem jest Kacper Klewenhagen, syn poprzedniego inwestora, który jednak cztery lata temu nie doprowadził do finalizacji inwestycji.

Inwestorzy oraz przedstawiciele gminy żydowskiej nabierają wody w usta , gdy mowa o hotelu.

- Obowiązuje mnie tajemnica - mówi nam Alicja Kobus. - 14 lat walczyłam o synagogę i nikt mi nie pomógł oprócz plugawienia. Przeżyłam kilkanaście lat horroru i osamotnienia. A teraz, kiedy znalazł się inwestor, to ludziom się nie podoba - mówi.

- Jako spółka prywatna nie musimy się przed nikim tłumaczyć - mówi z kolei Małgorzata Kręc-Dutkiewicz ze spółki Capital Budownictwo 2, która na co dzień zajmuje się prowadzeniem inwestycji.

Co jest w projekcie?
Udało nam się dotrzeć do projektu budowlanego. Wynika z niego, że synagoga po przebudowie ma wyglądać imponująco. Zwieńczy ją kilkunastometrowa szklana kopuła, na elewację wrócą witraże - także nad główne wejście do hotelu od strony wschodniej (przeciwnej niż obecnie). Inwestycja ma pochłonąć 50 mln zł.

Najbardziej gorąca kwestia to przestrzeń poświęcona pamięci Żydów. Gmina także o tym nie chce mówić. Z projektu wynika, że na miejsce pamięci przeznaczonych zostanie 180 mkw.

Wejście do „muzeum” zaplanowano tam, gdzie dzisiaj jest główne wejście. Izba pamięci z muzeum zajmie frontową część budynku wraz z lewą flanką. Nie będzie łączyć się z częścią hotelową.

Hotel ma łącznie jedenaście kondygnacji. Na pierwszych czterech będzie od 23 do 19 pokoi z łazienkami. Od piątego piętra zaczynają się luksusowe apartamenty. Na piątym piętrze będzie ich pięć, ale na dziesiątym i jedenastym już tylko po jednym. Łącznie to 107 pokoi o powierzchni 3 tys. mkw.

Na parterze znajdzie się część restauracyjna i trzy sale konferencyjne. Na pierwszym piętrze oprócz pokoi także siłownia, fitness oraz masaż.

Na drugim piętrze zaplanowano okrągły basen o średnicy ok. 8 m i głębokości 1,3 m. Znajdą się w nim kolumny, między którymi będzie można pływać. Basen zwieńczy dach z luksferów. Aż do samej kopuły przez kolejne piętra nad basenem zaprojektowano pustkę - studnię, do której będzie dostęp z luksusowych apartamentów powyżej.

To skandal
W 2007 r. gmina żydowska zapowiadała, że w synagodze powstanie centrum dialogu międzykulturowego. Powstały nawet projekty budowlane. Pięć lat później społeczność żydowska oznajmiła, że centrum będzie finansować działający w synagodze hotel. Miał stanowić niewielką jej część. - Tymczasem obecnie mamy hotel z niewielkim miejscem pamięci - mówi Leszek Kwiatkowski, tłumacz literatury hebrajskiej. - Synagoga to ważne miejsce dla tożsamości miasta. Nie wyobrażam sobie, żeby powstał tam hotel. Powinno tam działać centrum kultury i dialogu, być może z salą koncertową, salą wystaw, biblioteką. Tak jak to zapowiadano. To skandal, że ani miasto, ani gmina żydowska nie rozumieją tego i nie podejmują na ten temat dialogu.

- Nie upominamy się, co trzeba podkreślić, o budynek, upominamy się o pamięć, o to, by nie kontynuowano planu wymazania - zapewnia z kolei Joanna Roszak, poetka i publicystka, która napisała o budynku synagogi książkę „Słyszysz? Synagoga. Wychodząc spod poznańskiej synagogi przy Wronieckiej”. - Obawiam się, że ten budynek, który winien sam w sobie zostać kapsułą czasu, straci wszelkie znamiona przechowywania pamięci o dawnych mieszkańcach. I żałuję, że nie odpowiedziano na wielokrotne deklaracje garstki poz-naniaków, że nie doprowadzono do spotkania przy wspólnym stole albo nie skorzystano z zaproszeń. Dziś trudno mi oprzeć się wrażeniu, że jedynymi prawdziwymi strażnikami tego miejsca są artyści.

- Centrum dialogu jest nam potrzebne, żeby krytycznie pracować z rosnącym dziś w siłę rasizmem. Jednym z koniecznych elementów tej pracy jest uczciwe zmierzenie się z antysemityzmem, endecką historią miasta, regionu. Bliska jest mi teza Jana Tomasza Grossa, że nasze nieuporanie się z antysemityzmem jest jednym ze znaczących czynników wspierających obecny ksenofobiczny, rasistowski stosunek Polaków do uchodźców - mówi z kolei Dorota Grobelna, zajmująca się m.in. tematem dziedzictwa żydowskiego w Polsce.

Tydzień temu w Teatrze Polskim odbyła się debata na temat przyszłości synagogi. Jej uczestnicy uważają, że w utworzenie centrum dialogu powinno zaangażować się miasto. - Prezydent Jacek Jaśkowiak podpisał ostatnio „Deklarację Wrocławską” dotyczącą walki z rasizmem oraz przystąpił do inicjatywy „Mayors United Against Anti-Semitism”, która ma pomagać w walce samorządów z antysemityzmem. Oczekiwałabym, że te symboliczne gesty przekładać się będą na konkretne działania, zaangażowanie miasta w zachowanie siły wymowy okaleczonej synagogi - mówi Dorota Grobelna.

Zapytaliśmy prezydenta Jacka Jaśko-wiaka o możliwość zaangażowania miasta w sprawę.

- Prezydent nie ma intencji ingerowania w decyzje gminy żydowskiej. Jeśli jej członkowie będą chcieli na ten temat z prezydentem rozmawiać, na pewno podejmie dialog na ten temat - powiedziała krótko jego rzecznik Hanna Surma.

Gmina żydowska też nie planuje podejmować takiego dialogu.

- Gdzie były te osoby, które teraz wystosowują apele, przez ostatnie lata? Mogły przyprowadzać inwestorów - mówi z kolei Alicja Kobus. Szerzej na temat przebudowy synagogi nie chce rozmawiać. Sprowadza temat do problemów z utrzymaniem obiektu.

Kontrowersyjny inwestor
Kontrowersje budzi nie tylko budowa hotelu, ale także osoby, które zaangażowały się w tę inwestycję. To przedsiębiorca związany ze spółką Aquatic, która przez lata wynajmowała dawną synagogę i prowadziła w niej basen. W 2012 roku tłumaczył, że budynek straszy, dlatego zapadła decyzja o budowie w nim hotelu. Krzysztof K. w tym przedsięwzięciu miałby ściśle współpracować z poznańską gminą żydowską.

Gdy ujawniliśmy wówczas, że Krzysztof K. to biznesmen o wątpliwej reputacji, Alicja Kobus, przewodnicząca gminy żydowskiej, odcinała się od znajomości z nim. Wręcz przysięgała, że nie wie, kogo pytać o Krzysztofa K. Zapewniała ponadto, że nie miała z nim do czynienia. Było to kontrowersyjne tłumaczenie, zważywszy na działalność gospodarczą prowadzoną w synagodze przez Krzysztofa K.

Biznesmen od lat ma różne kłopoty i wierzycieli „na głowie”. Swoje długi tłumaczył tym, że sam nie odzyskał należnych mu pieniędzy od innych osób. Zaangażował się też w spółkę z ludźmi z poznańskiego półświatka, obecnie oskarżonymi o oszustwa. Przedsiębiorca sam ma kłopoty z prawem. Ma status podejrzanego w dużej sprawie dotyczącej oszustw i wyłudzania kredytów z banków.

Oficjalnie Krzysztof K. nie wypowiada się już w sprawie synagogi. Zniknął z „pierwszej linii”. Jego znajomi tłumaczą to jego kłopotami z licznymi wierzycielami, którzy chcieliby odzyskać od niego swoje pieniądze. W kontekście budowy hotelu pojawia się teraz jego syn, który został wspólnikiem w spółce będącej inwestorem tego przedsięwzięcia.

Z naszych informacji wynika, że obecnie główny kapitał finansowy miał pochodzić od osoby z Poznania. W spółce Capital Budownictwo 2 doszło jednak do podziałów. Obecnie nie wiadomo, co dalej z budową hotelu.

Współpraca Łukasz Cieśla.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski