Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd nad czarownicą z Chwaliszewa

Błażej Dąbkowski
W 2011 r. odbyła się inscenizacja procesu i spalenia na stosie kobiety, którą oskarżono w 1511 r. o zatrucie wody użytej przy warzeniu piwa
W 2011 r. odbyła się inscenizacja procesu i spalenia na stosie kobiety, którą oskarżono w 1511 r. o zatrucie wody użytej przy warzeniu piwa Bartłomiej Wutke
Teoretycznie pomnik pierwszej kobiety spalonej na stosie na poznańskim Chwaliszewie nie powinien budzić emocji. Jego projektu jeszcze nie ma, ale już ma swoich przeciwników.

Nie poddajemy się, zrobimy wszystko, by pomnik powstał - mówi zdecydowanie Ewa Łowżył, założycielka KontenerArt i pomysłodawczyni upamiętnienia czarownicy z Chwaliszewa. O pomniku zrobiło się głośno blisko rok temu, jednak do tej pory nie udało się zdobyć pieniędzy nawet na jego zaprojektowanie. Tymczasem wiadomo już, że w Słupsku powstanie rondo imienia Triny Papisten (pseudonim pochodzący z niemieckich kronik, będący pogardliwym sformułowaniem: Kaśka Katolka), której zarzucono czary, a następnie spalono na stosie w 1701 r. Na forach internetowych zawrzało, bowiem tamtejszy urząd miasta próbował ukazać kobietę jako ofiarę inkwizycji rozpętanej przez Kościół rzymskokatolicki. Dociekliwi internauci szybko jednak zweryfikowali ten komunikat, podając, że Katarzyna była Polką skazaną na śmierć przez niemiecki sąd. W Poznaniu sytuacja jest zgoła odmienna i jak twierdzą historycy, trudno byłoby uznać pomysł stworzenia pomnika na Chwaliszewie za kontrowersyjny.

- Musimy pamiętać, że kobieta została skazana przez sąd świecki, a nie kościelny - przypomina Oleksiy Artyshuk, przewodnik miejski, pomysłodawca inscenizacji procesu i spalenia pierwszej w Polsce czarownicy, który odbył się kilka lat temu na Chwali-szewie. To tam, wtedy w miejscowości pod Poznaniem w 1511 r. oskarżono niemłodą (w tamtym czasie słowo mogło oznaczać osobę dwudziestoparoletnią) kobietę o to, że zatruła kadzie z wodą, których używali browarnicy do warzenia złocistego napoju. Nie znamy jej imienia, wiemy za to, że zginęła w okresie Świąt Wielkanocnych.

- Wbrew powszechnie panującej opinii najwięcej „czarownic” płonęło w krajach protestanckich, nie zaś katolickich. Liczba kobiet skazanych za domniemane czary w krajach protestanckich jest o wiele wyższa niż w krajach katolickich, gdzie na stos wysyłała osławiona święta inkwizycja. Warto jednak podkreślić, że w Poznaniu do procesów dochodziło stosunkowo rzadko i nie zawsze skazywano kobiety na stos. Często wystarczyło złożyć uroczystą przysięgę w kościele w obecności biskupa, aby uniknąć tortur, procesu i stosu - wyjaśnia Maciej Brzeziński, historyk i założyciel bloga „Poznańskie historie”.

Co ciekawe, w stolicy Wielkopolski kilkakrotnie podawano w wątpliwość stosowanie tortur wobec osób oskarżonych o czary. Robił to m.in. bernardyn o. Serafin Gamalski w „Przestrogach duchowych”, gdzie potępiał i wyśmiewał głupotę sędziów.

Choć Poznań nie zapisał się szczególnie krwawo w historii procesów, to upamiętnienie spalonej kobiety może być wartościowe ze względu na turystów. W ostatnich latach coraz więcej osób zainteresowanych jest wycieczkami „kryminalnymi”.

- Dark tourism, czyli tanatoturystyka, także zyskał wielu zwolenników. Gdyby taki pomnik powstał, jestem przekonany, że większa liczba osób odwiedziłaby Chwali-szewo - stwierdza O. Artyshuk.

Jego zdaniem monument pozwoliłby także na powolne odzyskiwanie historycznego parytetu, ponieważ obecnie w stolicy Wielkopolski znajduje się niewiele pomników kobiet. - Ten mógłby się stać równie popularny jak nasza Bamberka - uważa przewodnik.

Czarownica w teatrze
Choć Ewa Łowżył od blisko roku stara się o upamiętnienie spalonej kobiety, nadal nie wiadomo, czy uda się pozyskać fundusze na pomnik. Początkowo rozważano możliwość sfinansowania inicjatywy poprzez crowdfunding (forma finansowania projektów przez społeczność, która jest lub zostanie wokół tych projektów zorganizowana - red.), ostatecznie stanęło na wniosku w konkursie grantowym Centrum Warte Poznania, ale po ogłoszeniu wyników w kwietniu okazało się, że wsparcia nie będzie.

- Poznań jest miastem konserwatywnym, dlatego wielu musi oswoić się z myślą o pomniku. Na pewno się nie poddamy i będziemy składać projekty w kolejnych konkursach. Mam nadzieję, że nie zwycięży stereotypowe myślenie traktujące to miejsce jako bazę wariatek latających na miotłach - stwierdza.

Założycielka KonterArt zwraca uwagę, że posąg byłby punktem wyjścia do dalszych działań kulturalnych. Te zresztą już trwają. W maju w ramach IX Spotkań Teatralnych Bliscy Nieznajomi odbył się koncert „Czarownica z Chwaliszewa”. Wcześniej można było uczestniczyć w warsztatach śpiewu białego, podczas których poznanianki przygotowywały się do odegrania roli „czarownicy”.

- I ja , i kilka innych dziewczyn podczas koncertu miałyśmy łzy w oczach. To były dla mnie bardzo wzruszające chwile, przypominały nam o naszych relacjach z matkami, innymi kobietami, o tym podskórnym poczuciu winy i kary nas dotyczącym - przyznaje Ewa Łowżył.

Istnieje szansa, że „czarownica” znajdzie także swoje miejsce na deskach Teatru Polskiego. Pomysłodawczyni pomnika pierwszej kobiety spalonej na stosie będzie rozmawiać w tej sprawie z dyrektorem teatru Maciejem Nowakiem. Z kolei we wrześniu w amfiteatrze znajdującym się w parku w Starym Korycie Warty być może zostanie powtórzony koncert, a na jednej z fasad budynku rozpoczną się prace nad stworzeniem tematycznego murala.

Sam projekt monumentu, jak twierdzi E. Łowżył, powinien zostać wybrany w międzynarodowym konkursie. Ma być niewielki, estetyczny, dobrze wpasowany w przestrzeń Chwaliszewa, tak by nie wszczynać kolejnej dyskusji o „pomnikomanii” w Poznaniu.

- Zaprosimy do dyskusji architektów i artystów, nasza rozmowa będzie zaprzeczeniem dotychczasowych dzikich procedur - zapowiada.

To aberracja?
Inicjatywa postawienia pomnika pierwszej kobiety spalonej na stosie nie wszystkim się jednak podoba i będzie wzbudzać kontrowersje i złe emocje. Tak przynajmniej twierdzi prof. Stanisław Mikołajczak przewodniczący Społecznego Komitetu Odbudowy Pomnika Wdzięczności.

- Pomnik czarownicy, niezależnie od tego, czy była ofiarą świętej inkwizycji czy sądu świeckiego będzie przekroczeniem bariery złego smaku przez artystę, który zdecyduje się go zaprojektować. To moim zdaniem aberracja umysłowa. Dlaczego nie nawiążemy do czynów poznaniaków z XIX w.? To tym powinniśmy się chwalić - komentuje.

W tej sprawie zielone światło inicjatywie daje urząd miasta.

- Komisja konkursu Centrum Warte Poznania zachęca autorów pracy do ponownego złożenia oferty w kolejnej edycji konkursu, po spełnieniu wymogów dotyczących sytuowania nowych pomników, ustanowionych przez radę miasta - mówi Hanna Surma, rzecznik UM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski