Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leżak: Baloo, przybij piątkę! Cisna lubi owoce, ryśki wolą mięso [ZDJĘCIA, WIDEO]

Katarzyna Sklepik
Leżak: Baloo, przybij piątkę! Cisna lubi owoce, ryśki wolą mięso
Leżak: Baloo, przybij piątkę! Cisna lubi owoce, ryśki wolą mięso Łukasz Gdak
Mariola, Jola i Olek przygotowują posiłki dla wszystkich zwierząt. Kuchnia pracuje od godziny 6 rano. Przez trzy godziny wydają setki kilogramów jedzenia dziennie. - Bywa ciężko - mówią z uśmiechem. Za żbiki, rysie, tygrysy i inne kociaki Aramis dałby się pokroić. - To praca moich marzeń - mówi. Dla Bogusia całym życiem są miśki. Baloo, Cisna, Borys, Ewka, Gienia, Pietka i Wojtusia to jego skarby.

Poranek był chłodny. Wiało. Przez blado-szare niebo przebijały się pierwsze słoneczne promienie. O godzinie 6.45 z hangaru, w którym garażowane są żółto-zielone kolejki parkowe, wyjechał melex. Uff - pomyślałam, bo przyznam szczerze, jakoś nie mogłam sobie wyobrazić pieszej wycieczki po ponad 120 hektarach!

Gosia - nasza przewodniczka po poznańskim Nowym Zoo - śmiało mogłaby startować w melexowych rajdach, gdyby takie organizowano. Zimno przeszywającego wiatru podczas jazdy rekompensowały nam leśne widoki. Zadbane i czyste alejki, przycięte krzewy, klomby, kolorowe kwietniki - kiedy oni mają czas to wszystko robić, pomyślałam: - Ilu tu macie ogrodników i leśników? - Około dziesięciu.

Zoo ma też swój las, który nie tylko żywi, ale i pomaga utrzymywać zwierzęta.

Pomiędzy drzewami dostrzegłam niezbyt duży domek. Zaparkowaliśmy niedaleko, obok innych melexów i małych bus-ów. Pracownicy zoo czasami jeżdżą też po nim na rowerach. Czyżby ten niepozorny budynek to była kuchnia, która przygotowuje posiłki dla wszystkich zwierząt w zoo? Tak. To królestwo Marioli, Joli i Olka.

Poznańskie zoo od kuchni

Źródło: gloswielkopolski.pl/x-news

Na piecu stoją duże garnki, w których gotują się ziemniaki, ryż, kasza, a nawet jajka na twardo. Jest też twaróg dla niedźwiedzi. W wiaderkach stoją przygotowane jabłka i marchewki. Na nich maliny i truskawki. Ale to nie wszystko. W skrzynkach są wszystkie możliwe owoce i warzywa, wśród nich buraki i bataty. W pojemnikach leży mięso: kurczaki, pisklęta, przepiórki, króliki, świeże ryby (śledzie, makrele) mrożone nutrie i… szczury. Są też serca.

Skrzywiłam się, nie przepadam za gryzoniami. - Wczoraj były żywe myszki, jedną tu nawet goniłam - śmieje się pani Jola, która od roku pomaga w kuchni. - Na początku było ciężko, ale już się przyzwyczaiłam.

Mariola, choć w kuchni pracuje już 20 lat, też nie może się przyzwyczaić do gryzoni.

_________________________________________________________________________________

_________________________________________________________________________________

Robota pali im się w rękach. Co chwilę do kuchni wchodzi inny zookeeper i zabiera porcję przygotowanego jedzenia dla swoich podopiecznych. Skrzynki, pojemniki, wiaderka - wszystko jest opisane i sprawdzone z menu wiszącym przy wejściu. Zerkam, a tam jest nawet jogurt owocowy dla pand i owady dla otocjonów.

Boguś i Aramis odebrali już jedzenie do rysiów, żbików i niedźwiedzi. Na klocu masarskim porcjują mięso. Za chwilę zawiozą je swoim milusińskim. W tym czasie ich koledzy sprzątają wybiegi, porządkują boksy. Przed śniadaniem jest też czas na poranną higienę.

Stojąc tak w progu kuchni można dowiedzieć się, że lemury przepadają za wierzbowymi baziami, a misiek Baloo nie lubi kalafiora, brokułów i melonów. Niedźwiedzie - w zależności od pory roku jedzą od 5 do 15 tysięcy kalorii dziennie. Słonie z kolei - przez 18 godzin dziennie - potrafią zjeść 100 kilogramów pokarmu, głównie siana. Tygrys pości dwa razy w tygodniu - w środy i niedziele.

W magazynach - jedzenie - przechowywane jest maksymalnie przez tydzień. Są to głównie owoce w puszkach, pasztety, kompoty, ser, miód i wszystko to co można kupić w słoikach lub puszkach. Tony świeżego siana przyjeżdżają do zoo regularnie.

Wsiadamy z Gosią do melexa. Za chwilę zobaczymy jak mieszkają dzikie koty. Wśród nich są m.in. rysie europejskie, żbiki, karakale, jaguarundi i manule.

Aramis z wiaderkiem mięsa pewnym krokiem wchodzi na nowy - posprzątany już - wybieg żbików. One spokojnie siedzą i obserwują, gdzie Aramis położy przepiórki. Gdy on jednym ruchem wrzuca kawałek mięsa, na siedzisko na wysokiej belce, żbik jednym susem dopada do swojego śniadania. - Jedz, jedz - głaszcze - kolejnego żbika Ara-mis. Ma 32 lata, praca w zoo była jego marzeniem. Ekolog-antropolog dostał ją dopiero rok temu. Wcześniej pracował w korporacji, ale zwierzęta towarzyszyły mu przez całe życie.

- Od małego znosiłem do domu różne płazy i gady, ale gdy pokój stał się za mały dla nich, musiałem zrezygnować z domowej hodowli - śmieje się Aramis, który nosi imię muszkietera. Ponoć jedyne takie w Poznaniu. - Mama lubiła Dumasa - uśmiecha się. A Aramis lubi koty, kiedy o nich opowiada, oczy mu błyszczą. Już nie może się doczekać, kiedy małe lwiątko skończy kwarantannę. - Teraz idziemy do rysiów - prowadzi nas w stronę kolejnej klatki. Gdy tylko stanął przy furtce, pojawił się głodny kot. Odruchowo zrobiłam krok do tyłu. - Ryśki to fajne chłopaki - rzucił Aramis, wchodząc na wybieg. Tego dnia miał dla nich króliki.

Andrzej, na którego wszyscy wołają Boguś, pracuje w poznańskim zoo od 35 lat. W obu ogrodach robił różne rzeczy. W Starym Zoo przy ulicy Zwierzynieckiej zajmował się m.in. hipopotamem Jurkiem, słonicą Kingą i polarnym niedźwiedziem. O tym, że w Nowym Zoo powstanie azyl dla niedźwiedzi, dowiedział się z artykułu w „Głosie Wielkopolskim”. Bardzo chciał zajmować się misiami, więc poprosił o przeniesienie. Teraz dba o Borysa, Ewkę, Gienię, Pietkę Wojtusię, Cisną i Baloo.

- Najwięcej pracowałem z Borysem - mówi Boguś, inżynier zootechnik. - Ten największy miś uwielbia warzywa i owoce, nie przepada natomiast za mięsem. Lubi bawić się nowymi rzeczami i szukać ukrytego przez opiekunów pożywienia.

Borys spędził 10 lat w wozie cyrkowym. Cztery lata temu zamieszkał w azylu. Serce Bogusia skradł jednak Baloo i jest to miłość odwzajemniona. Gdy tylko zookeeper dochodzi do wybiegu i zawoła Baloo, ten natychmiast biegnie do gawry. Wie, że idą smakołyki. Na dzień dobry Baloo przybija piątkę i... pochłania jednym gryzem soczyste jabłko. - Balutek uwielbia orzechy, skubie też świeżą trawkę i liście z drzew - śmieje się Boguś.

Ewka trochę wybrzydza, gdy serwuje się jej marchew, kalafiora czy brokuły. Lubi mięso, które zjada dwa razy w tygodniu. Jej córka Gienia zajada się burakami i innymi warzywami, natomiast nie lubi mięsa i białego sera. Obie musiały przyzwyczaić się do wolności na leśnych wybiegach i do poczucia bezpieczeństwa, jakie daje im azyl. Podobnie jest z Wojtusią.

Cisna za to czuje się na wybiegu jak ryba w wodzie. Jej zabawy z psem Barim na fanpage’u zoo śledzą codziennie tysiące osób. A ona, dzięki wsparciu „adopcyjnych rodziców” Teresy Płonki i jej męża (właściciele Kantoru Park w Poznaniu), zajada się świeżym mięsem, rybami i owocami. - Państwo Płonka kochają te nasze miśki tak bardzo, że wspierają nie tylko Cisnę, ale także jej przyjaciół - mówi Gosia.

Boguś stanął przed wybiegiem. Cisnej nie było widać. Pierwszy pokazał się Bari. Obadał sytuację i dopiero wtedy na wybiegu pojawiła się Jej Misiowatość. Cisna ucieszyła się na widok Bogusia. - Wie, że idzie żarcie - żartował. Miśka chętnie zajadała smakołyki podawane przez Bogusia, a Bari - z tyłu - czekał na swoją kolej.

Przykładowe menu miśka. Pół kilograma twarogu, po kilogramie: jabłek, orzechów włoskich, marchwi i buraków. Do tego jeden melon, brzoskwinie lub truskawki. W sumie ponad 6 tysięcy kalorii. Smacznego.

Dochodzi godzina 9. Zgłodnieliśmy, bo choć niedźwiedzie są bardzo towarzyskie, to podzielić się z nami jedzeniem nie chciały. Na nasze śniadanie wyszliśmy po angielsku, bo do Baloo zawitali pierwsi goście. A on ochoczo już prezentował się dzieciom...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski