- Nie chciałem nikogo zabić ani zranić. Nie wiedziałem, że strzelając z wiatrówki, można zrobić tak wielką szkodę.. - powiedział podczas procesu młody mężczyzna, nazywany snajperem z Jeżyc. W marcu ubiegłego roku niemal śmiertelnie postrzelił przechodnia na pasach i zranił rowerzystę. Groziło mu nawet piętnaście lat za usiłowanie zabójstwa. Tuż przed świętami poznański sąd skazał go na 3 lata i 10 miesięcy, ponieważ uznał, że Tadeusz M. nie zamierzał nikogo zabić...
W marcu ubiegłego roku 23-letni Tadeusz M. oraz jego młodszy o trzy lata kolega Przemysław Cz. pili od rana. Potem kupili wiatrówkę. Wracając - także alkohol i narkotyki. Kiedy postanowili wypróbować legalnie kupioną broń, strzelając przez okno z budynku u zbiegu ulic Sienkiewicza i Kochanowskiego, byli pijani i odurzeni marihuaną. Teoretycznie celowali w znaki i latarnie. Ale został też - na szczęście niegroźnie - postrzelony 26 -letni rowerzysta Aleksander Ł. oraz 55-letni Dariusz R. Śrut uszkodził jedną z tętnic płucnych starszego z mężczyzn. Wiele tygodni walczył o życie. Nadal ma problemy z oddychaniem. Śrutu z wiatrówki lekarze nie mogli usunąć z jego ciała.
Zabawa w strzelanego
- Poszliśmy do Żabki i kupiliśmy pół litra krupnika. I wtedy był pomysł, żeby kupić wiatrówkę - mówił Tadeusz M. podczas eksperymentu procesowego, który był nagrywany w mieszkaniu na Jeżycach. Tłumaczył, że kupił wiatrówkę dla celów rekreacyjnych, żeby, na przykład - postrzelać na działce. Broń kupił w sklepie Militaria w Starym Browarze. Wracając do domu, nabył gin lubuski i dał Cz. sto złotych na marihuanę.
- Wpadłem na pomysł, żeby strzelać do lamp albo okien naprzeciwko - mówił Tadeusz. - W okna dlatego, żeby się przekonać, czy śrut w ogóle tam doleci... Akurat przejeżdżał ten rowerzysta. Chciałem go trafić w dętkę...
Kiedy usłyszał jęk rowerzysty, pomyślał, że ten dostał rykoszetem.
- Potem ustrzeliłem tego mężczyznę na pasach - powiedział wtedy Tadeusz.
Kiedy po kilkunastu minutach na miejscu pojawiły się radiowozy i karetki, zgasili światło i udawali, że ich nie ma w mieszkaniu, w którym znajdowały się przecież narkotyki.
- Uznałem, że ja chyba jednak trafiłem tego faceta - przyznał Tadeusz i dodał:
- Bardzo mi przykro z powodu mojej głupoty, że człowiek może przeze mnie umrzeć. Przepraszam.
To nie cały artykuł - więcej przeczytasz w naszym serwisie PLUS
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?