Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biznesmen z Poznania oszukany na 3 mln zł

Rafał Cieśla
Grzegorz Kozłowski liczy, że odzyska swoje pieniądze
Grzegorz Kozłowski liczy, że odzyska swoje pieniądze Łukasz Gdak
Milioner, który teraz, by przeżyć, wyprzedaje majątek, małżeństwo adwokatów z zarzutami, Ukrainiec stojący na czele kilkudziesięciu spółek i w tle notariusz oskarżona w tzw. aferze mieszkaniowej - to postaci przewijające się w aferze dotyczącej sprzedaży drogocennych terenów pod budowę marketu. Oprócz wątku oszustwa ta historia pokazuje też „etyczną” stronę relacji adwokat - klient oraz polsko-ukraińskie interesy, które wzbudzają olbrzymie wątpliwości.

Biznesmen to Grzegorz Kozłowski, były właściciel nieruchomości, na której stanął już market. Ten bardzo wartościowy kawałek gruntu w Skórzewie należał do Kozłowskiego od 1996 roku. Z powodu sytuacji finansowej biznesmen postanowił zbyć majątek. - Zacząłem szukać potencjalnego kupca. Nieruchomość była duża, około jednego hektara i położona w świetnym miejscu, w bezpośrednim sąsiedztwie innych marketów. Po jakimś czasie jeden z moich znajomych powiedział mi, że zna prawnika, który pomaga w takich transakcjach - wspomina Grzegorz Kozłowski, który przed feralną transakcją nie narzekał na brak gotówki. Jeździł lexusem, miał konia startującego w zawodach jeździeckich, jego dziecko chodziło do prywatnej, międzynarodowej szkoły. Słowem - żył na wysokim poziomie.

Jak biznesmen zaufał adwokatowi z Poznania

Poleconym prawnikiem okazał się adwokat J. B. z Poznania. Ma dużą kancelarię, w której pracuje również jego żona. Na stronie internetowej przekonuje, że klienci jego kancelarii mogą liczyć na profesjonalizm, a powierzone sprawy zostaną rozwiązane w atmosferze zaufania. J. B. szybko przekonał biznesmena, że jest odpowiednią osobą do przeprowadzenia takiego interesu.

I faktycznie, po jakimś czasie znalazł on kupca. Terenami zainteresowała się jedna z większych sieci handlowych. - Wydawał mi się profesjonalistą, był przygotowany. Szybko wzbudził moje zaufanie - opowiada Kozłowski. Przez kilka kolejnych miesięcy trwały szczegółowe uzgodnienia, negocjowano warunki transakcji. - Pracy było wówczas naprawdę bardzo dużo. Trzeba było między innymi uzgodnić warunki spłaty wierzycieli, których roszczenia były wpisane w księdze wieczystej dla tej nieruchomości, uzyskać niezbędne pozwolenia z gminy na rozbiórkę istniejących zabudowań - wylicza biznesmen.

Pod koniec tych rozmów adwokat miał zaproponować, aby - z powodów podatkowych - sprzedającym nie był Grzegorz Kozłowski, tylko spółka Onliner, której prezesem był wtedy właśnie J. B. Ostatecznie adwokat przekonał Kozłowskiego, aby ten zbył działkę spółce, która z kolei - za ustaloną wcześniej cenę - sprzeda ją przedstawicielowi sieci handlowej. Dlaczego Kozłowski zgodził się na takie rozwiązanie? - Ufałem prawnikowi, przekonał mnie, że tak będzie korzystniej, że tak się to robi. Poza tym na stronie internetowej jego kancelarii była zakładka ze spółką Onliner, która właśnie miała zajmować się obrotem nieruchomościami - tłumaczy biznesmen.

Ostatecznie w marcu zeszłego roku Kozłowski sprzedał spółce Onliner, której prezesem był J. B. nieruchomość. Kwotę łączną ustalono na około 5,5 mln złotych. W akcie notarialnym znalazły się też warunki spłaty. Część faktycznie spłacono, ostatnia transza w wysokości ponad 3 mln złotych miała trafić na konto Kozłowskiego do końca kwietnia.

To jest tylko fragment artykułu. Czytaj całość w serwisie Plus:

Oszukany biznesmen z Poznania, czyli od milionera do zera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski