Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Los traszek na Ratajach w rękach prezydenta Poznania i Kościoła

Marcin Idczak
By dbać o ten teren potrzebny jest jeden właściciel - mówi Ryszard Musielak z os. Tysiąclecia
By dbać o ten teren potrzebny jest jeden właściciel - mówi Ryszard Musielak z os. Tysiąclecia Marcin Idczak
Część nowej trasy tramwajowej na Franowo powstała na gruntach należących do Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha. Żyją tam traszki, to z myślą o nich stworzono użytek ekologiczny. Jednak, część ziemi jest miejska, reszta kościelna. Według mieszkańców uniemożliwia to lokalne inwestycje i dbanie o kolonię płazów.

Miasto chce dać Kościołowi działki położone w innych częściach Poznania w zamian za zajęte pod trasę w okolicach os. Tysiąclecia. Natomiast mieszkańcy chcą, by miasto przejęło całość okolicznych terenów należących do katolickiej drukarni, a nie tylko te na których znajdują się szyny.

- Mamy już plany, jak zadbać o ten rejon - stwierdza Rafał Barbachowski, zastępca przewodniczącego rady osiedla Chartowo. - Tym bardziej, że tereny między osiedlem Tysiąclecia, a Lecha są wyjątkowe w naszym mieście - zauważa.

Chodzi o to, że jest tam użytek ekologiczny na którym żyje ogromna kolonia traszek. Małe zwierzątka, które stały się już bohaterem rozpraw sądowych.

Okoliczni mieszkańcy twierdząc, że istnienie płazów może być zagrożone przez powstający w odległości kilkuset metrów blok, walczyli o wstrzymanie budowy. Choć Naczelny Sąd Administracyjny uznał, że deweloper może dalej działać, to jednak i tak wstrzymał on budowę.

- Część użytku leży na terenie miasta, reszta na ziemi Drukarni i Księgarni Świętego Wojciecha - tłumaczy Ryszard Musielak, przewodniczący zarządu rady osiedla Chartowo.

To powoduje, że samorządowcy nie mogą nic zrobić na tym terenie. W zeszłym roku mieli przeznaczone 60 tysięcy złotych. Chcieli za te pieniądze między innymi posadzić żywopłot wzdłuż torów tramwajowych.

- Tak by zmniejszyć hałas dobiegający od torów - stwierdza Barbachowski. Do tego zamierzali ogrodzić stawy, w których żyją traszki (tym bardziej, że było już prowadzone postępowanie przeciwko jednemu z ważniejszych miejskich urzędników, który miał powiedzieć, że można zgładzić żyjące w stawach płazy- sprawę ostatecznie jednak umorzono - red.) Tak zrobić nie mogą zrobić, gdyż część gruntów jest prywatna, a przepisy im zabraniają inwestowania na nich.

Ksiądz Paweł Deskur, dyrektor KiDŚW mówi, że ma ewentualne plany wobec tych terenów. - Jednak liczymy, że uda się nam je wymienić z miastem - zaznacza. Wyjaśnia, że zaproponowano jemu już inne działki w Poznaniu.
- Jakie, to tajemnica do momentu podpisania umowy z miastem - mówi ksiądz. Zaznacza, że czeka na porozumienie z władzami Poznania i do tego czasu na pewno nie będzie żadnych inwestycji w tym rejonie.

Rafał Łopka z Urzędu Miasta wyjaśnia, że negocjacje wciąż trwają. Obecnie grunt tak podzielono, że gdyby dziś doszło do podpisania umowy to około 3 procent terenu nadal będzie własnością Drukarni. - Jednak nie będzie tam można nic wybudować. Park i użytek ekologiczny nadal tam pozostaną - stwierdza Rafał Łopka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski