Lech Poznań wygrał pięć ostatnich spotkań wyjazdowych z ŁKS-em i ta dobra seria została podtrzymana. Przy okazji Kolejorz przerwał fatalną passę wyjazdową. Ekipę trenera Dariusza Żurawia trzeba pochwalić za grę w pierwszej połowie. Po zmianie stron lepsze sytuacje mieli gospodarze, to oni prowadzili grę, ale nie udało im się sforsować defensywy gości.
Zobacz też: ŁKS Łódź - Lech Poznań 1:2. Tak oceniliśmy piłkarzy Kolejorza za pierwsze wyjazdowe zwycięstwo w 2019 roku
Kolejorzowi za pierwszą połowę należą się duże brawa. Ten mecz zapowiadany był jako pojedynek dwóch wielkich indywidualności Darko Jevticia i Daniego Ramireza. Kto w sobotę będzie rządził na stadionie ŁKS? - zastanawiali się kibicie. Pojedynek liderów obu drużyn zakończył się remisem. Kolejorz wygrał, bo miał w swoim składzie jeszcze jednego zawodnika, który był jak joker w talii Dariusza Żurawia. Mowa o Pedro Tibie, który błyszczał zwłaszcza w pierwszej odsłonie.
Portugalczyk doskonałym podaniem już w 4 min. otworzył drogę do ramki Joao Amaralowi. Skrzydłowy Lecha zachował się trochę samolubnie, ale strzelił w długi róg bramki ŁKS-u i otworzył wynik spotkania.
Gospodarze po szybkiej stracie bramki, sprawiali wrażenie zaszokowanych. Gdyby nie to, że sprawy w swoje ręce wziął Ramirez, moglibyśmy być świadkami jednostronnego pojedynku. Hiszpan jednak dwoił się i troił. Szukał strzałów, posyłał dobre piłki do partnerów. Aż prosiło się, żeby któryś z lechitów zdecydowanie zaczął uprzykrzać mu życie. Lewa strona Lecha, czyli Kmil Jóźwiak i Tymoteusz Puchacz, więcej energii poświęcała jednak ofensywie i gdy trzeba było bronić, zostawiała zbyt wiele miejsca Ramirezowi.
Wyrównującego gola dla ŁKS-u nie sprezentowali jednak wychowankowie Lecha, ale bramkarz Mickey van der Hart. Po złym podaniu Holendra piłkę przyjął Wolski, podał do Ramireza a Hiszpan bez problemów wpakował futbolówkę do siatki.
Do tego momentu najlepszych graczem Kolejorza był z pewnością Pedro Tiba. Portugalczyk świetnie rozgrywał piłkę, dyktował tempo akcjom gości, popisywał się wypieszczonymi podaniami. Ale błysk wielkiego talentu tuż po wyrównującym golu pokazał też Darko Jevtić.
Po podkręconym, idealnym strzale z 20 metrów Szwajcara, Kołba był bez szans i Lech znów objął prowadzenie.
Pierwsza połowa meczu w Łodzi mogła podobać się kibicom. Były strzały w boczną siatkę, dobre kontrataki, liderzy nie zawodzili. Druga odsłona stała na znacznie gorszym poziomie. Kolejorz został zmuszony do defensywy, stracił kontrolę, gorzej wyglądał pod względem fizycznym. Górę jednak wzięło doświadczenie poznaniaków, którzy "dowieźli" korzystny wynik z pierwszej połowy do końca meczu.
Czytaj też: ŁKS - Lech Poznań: Mecz zgody, która budzi emocje
Kolejorz zainkasował ważne trzy punkty, przełamał czarną serię meczów wyjazdowych, znów z dobrej strony pokazali się Tiba, Jevtić, Puchacz i Gumny, więc jest zdecydowanie więcej powodów do radości niż do narzekań.
Zobacz też:
PRZED MECZEM
W pierwszej kolejce ekstraklasy Lech wywiózł punkt z boiska mistrzów Polski - Piasta Gliwice. W drugiej zaś rozgromił u siebie Wisłę Płock 4:0. Nic dziwnego, że poznańscy kibice zaczęli z nadzieją patrzeć w przyszłość, ale dobry humor panuje także w Łodzi. ŁKS zremisował z Lechią i pokonał Cracovię, więc podobnie jak Kolejorz, ma 4 punkty.
Oba zespoły grają więc o podtrzymanie dobrej passy i chociaż sobotnie spotkanie jest dla kibiców meczem przyjaźni, to na boisku na pewno nie zabraknie twardej walki.
Sprawdź też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?