ŁKS - Lech Poznań: Darko kontra Dani - kto będzie rządził na boisku?

Obaj to stranieri. Obaj lewą nogą potrafią wiązać krawaty. Obaj meldowali się solidarnie w „jedenastkach kolejki” po zakończeniu zarówno pierwszej, jak i drugiej serii spotkań ekstraklasy. Od obu w końcu bardzo wiele zależy na boisku i na obu zwrócona będzie uwaga kibiców w sobotni wieczór, gdy ŁKS podejmie na własnym boisku Lecha Poznań.

Różne drogi do ekstraklasy
Ich drogi do ekstraklasy były różne. Jevtić trafił do Poznania z laurką piłkarza bardzo zdolnego, z dużym potencjałem, wychowanego w dobrej akademii FC Basel i młodzieżowego reprezentanta Szwajcarii. FC Basel miał świetny zespół, Darko nie miał wielkich szans przebić się do pierwszego składu, więc szwajcarski klub po wypożyczeniu go do Lecha, zdecydował się na transfer definitywny. Jevtić swoim stylem gry przypominał trochę Semira Stilicia i właśnie do Bośniaka, który był ulubieńcem poznańskiej widowni często go porównywano.

Zobacz też: Lech Poznań młodzieżowcami stoi. Konkurencja zdeklasowana

Dani Ramirez to były zawodnik Getafe B, Valencii B i Realu Madryt B, ale w tych klubach kariery nie zrobił. Myślał już nawet o zakończeniu przygody z piłką. Futbol przestał być dla niego radością, uratowała go oferta od... Stomilu Olsztyn, gdzie odżył i wpadł w oko działaczom ŁKS. Dopiero w Łodzi prezentował się jak piłkarz klasy A. Dziennikarze z tego miasta twierdzą, że bez Hiszpana ŁKS traci co najmniej 50 procent wartości.

Ramirez ekstraklasę wziął szturmem. W zgodnej opinii obserwatorów był najlepszym piłkarzem ŁKS w starciach z Lechią i Cracovią. W tym drugim zaliczył zresztą premierową asystę. - Jeśli można mu cokolwiek zarzucić, to chyba jedynie to, że nie chce się uczyć języka polskiego. Poza tym drybluje, bezustannie szuka wolnych przestrzeni na boisku, a gdy taką znajdzie, rywal wpada w tarapaty. Zdaje się również, że częściej, niż na boiskach pierwszej ligi, cofa się po futbolówkę na własną połowę, więc operuje teraz nie tylko na skrzydle czy przedpolu bramki rywala, bo dziś to piłkarz cieszący się w ŁKS największą autonomią - mówi nam Radosław Piotrowski z "Dziennika Łódzkiego" .

Kochają boiskową wolność
Ramirez, podobnie jak i Darko Jevtić, kocha boiskową wolność. Podopieczni trenera Dariusza Żurawia zapewne zrobią wszystko, by miał jej jak najmniej.

Darko Jevtić latem przeszedł wielką metamorfozę. Koledzy z drużyny powierzyli Jevticiowi opaskę kapitańską. Dla piłkarzy to ponoć ważny gest, a w tym konkretnym przypadku miał zmobilizować lidera Kolejorza do jeszcze lepszej gry. Na razie się udaje. Jevtić w dwóch pierwszych meczach poradził sobie z presją, zdobył gola, zanotował dwie asysty, a co ważniejsze, bierze na siebie odpowiedzialność, choć jak sam mówi, wiele wymaga również od kolegów.

Zobacz też: Lech Poznań: Dariusz Żuraw nie chce żyć przeszłością

W starciach z Piastem i Wisłą Płock szukał piłki, miał udane dryblingi, dawał drużynie pozytywne impulsy. Czy ełkaesiacy są w stanie wyłączyć z gry Szwajcara lub chociażby mocno mu ograniczyć boiskową „wolność”? Staroświecki „plaster” w postaci zawodnika, który będzie podążał za nim jak cień na niewiele się chyba zda. Dlatego będą starali się przejąć inicjatywę. Zmusić lidera Kolejorza do biegania za piłką, słowem - przyciąć mu skrzydła i to najlepiej tuż po pierwszym gwizdku.

Piłkarze Lecha zapowiadają jednak, że to oni będą chcieli od początku narzucić swój styl gry. Po udanym początku w drużynie panuje duży optymizm i wiara we własne umiejętności. - Spodziewam się bardzo otwartego meczu - mówił Karol Bartkowiak, asystent Dariusza Żurawia. A kibice Lecha liczą na to, że Jevtić przyćmi Ramireza i Kolejorz wreszcie wygra na wyjeździe.

Zobacz też: