Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Linia Piła-Plewiska wywołuje konflikty

Marta Danielewicz
Linia Piła-Plewiska wywołuje konflikty
Linia Piła-Plewiska wywołuje konflikty
Budowa linii energetycznej Piła - Plewiska wzbudza protesty mieszkańców połowy Wielkopolski. - PSE wróci do Warszawy, a my, skłóceni, będziemy tu ze sobą dalej żyć - mówią mieszkańcy.

Konflikt, który rozgorzał kilka lat temu w związku z modernizacją i budową linii energetycznej wysokiego napięcia z Piły Krzewina do Plewisk, poróżnił nie tylko gminy, ale też mieszkańców tych miejscowości.

- Ci, z którymi jeszcze parę lat temu mieliśmy bardzo dobry kontakt, praktycznie nasi sąsiedzi, dziś już nie mówią nam dzień dobry. A to wszystko przez to, że nie zgadzamy się na poprowadzenie słupów wysokiego napięcia przez nasz teren - mówi Sylwia, mieszkanka Rokietnicy.

Podobne sytuacje mają miejsce we wszystkich 11 gminach, przez które według najnowszego wariantu ma przebiegać linia. Nikt nie chce mieć za sąsiada słupa wysokiego napięcia.

Wojna plakatowa
Konflikt rozpoczął się, gdy okazało się, że Polskie Sieci Elektroenergetyczne chcą do 2025 roku zmodernizować większość linii przesyłowych w Polsce. A zwłaszcza starą linię 220 kV, która istnieje od 1965 r. i przesyła energię z Piły do Plewisk.

- Linia Piła Krzewina - Ple-wiska ma kluczowe znaczenie dla zagwarantowania dostaw prądu północnej i zachodniej Polsce. To zapotrzebowanie stale rośnie. Połączenie, które istnieje od 1965 roku jest wysłużone, trzeba je rozebrać i zastąpić nową linia dwutorową 400 kV - opowiada Jacek Miciński, rzecznik prasowy inwestycji.

Początkowo droga dwutorowej linii elektroenergetycznej 400 kV miała przebiegać po starej trasie. Niestety, okazało się, że inwestor wyznaczył trasę po nieaktualnych mapach, nie biorąc pod uwagę tego, że przez ponad 60 lat te tereny bardzo się zurbanizowały.
I właśnie te zurbanizowane gminy w powiecie poznańskim: Rokietnica, Tarnowo Podgórne, Dopiewo najbardziej oponują przed planowaną inwestycją. Tam też rozgorzał konflikt najpierw pomiędzy władzami samorządowymi, które nie potrafiły zająć wspólnego stanowiska przy wyborze wariantu proponowanego przez inwestora, potem pomiędzy samymi mieszkańcami, którzy przerzucali budowę linię ze swojego podwórka na podwórko sąsiada.

Wójt Tarnowa Podgórnego, który jako jedyny zarezerwował w dokumentach planistycznych kanał przepływu energii po starej trasie, chciał, by linia przebiegała po linii 220 kV. Z kolei wójt Rokietnicy, czyli terenów gdzie najwięcej domów postawiono przy starej linii przesyłowej, jest zdania, że nowa ma powstać, omijając tereny gminy.

- W tym przypadku trzeba by wyburzyć około 120 budynków mieszkalnych. Nie kwestionujemy tego, że linia jest potrzebna, niech prowadzi jednak terenami rolnymi - tłumaczy Bartosz Derech, wójt gminy Rokietnica.

Ponadto w Rokietnicy rozpoczęła się wojna banerowa. Jedni wieszają plakaty, które mówią o konieczności realizacji inwestycji po starej trasie. Inne zaklejają je ogłoszeniami nawołującymi do całkowitego sprzeciwu poprowadzenia linii 400 kV przez ich miejscowość.

- Mamy spory żal do PSE o to, że zamiast godzić, skonfliktował mieszkańców tych samych gmin. Przyjechali tu, chcą zakłócić nasz krajobraz i spokój życia. PSE wróci do Warszawy, a my, skłóceni, będziemy musieli tu ze sobą dalej żyć - mówi Maciej Mikuła, ze stowarzyszenia Rokietnica24.pl.
Siódmy wariant
Dlatego też wykonawca - konsorcjum firm IDS Energetyka i Enprom HVL, postanowił stworzyć jeszcze jeden, siódmy wariant przebiegu trasy. Zdaniem wykonawcy jest on najbardziej zbliżony do ideału. W większości przebiega przez tereny rolne.

- Na ten moment wariant siódmy to preferowana przez nas wersja trasy linii. Nie potrafimy znaleźć lepszej. Gwarantuje on, że żaden dom nie będzie zburzony, a najbliższy budynek mieszkalny, który stoi przy istniejącej linii 220 kV znajdzie się 75 metrów od nowej linii - mówi Jakub Dębski z firmy Enprom HVL, kierownik projektu.

Wykonawca odwiedził gminy wzdłuż trasy, jaką ma przebiegać nowa linia energetyczna. - Policzyliśmy domy, sfotografowaliśmy cały teren, zrobiliśmy wstępną inwentaryzację obszarów cennych środowiskowo, tak aby - jeśli to możliwe - ominąć tereny Natura 2000 - tłumaczy Piotr Mucha, dyrektor ds. formalno-prawnych firmy Inplus Energetyka. - Słupy będą mniejsze i niższe niż te znane z Kamionek. Najniższe konstrukcje mogą mieć nawet 49 metrów w terenach zurbanizowanych i około 60 metrów na terenach rolnych. Będą koloru oliwkowego, bez oświetlenia nocnego i bez charakterystycznych kul - dodaje.

Rozpoczęły się też pierwsze konsultacje z mieszkańcami, podczas których mają oni otrzymać informacje o odszkodowaniach i o ewentualnych oddziaływaniach linii. Po zebraniu opinii na temat proponowanego przebiegu i rozważeniu wszystkich uwag, zostanie zaprezentowana ostateczna koncepcja trasy. - Rozmowy nie są łatwe, ale przebiegają dobrze. Dialog jest rzeczowy. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nigdy nie przekonamy wszystkich, ale zrobimy co w naszej mocy, żeby znaleźć najlepsze rozwiązanie - dodaje Jacek Miciński.

W kolejnym etapie PSE chce uchwalić studium i miejscowe plany zagospodarowania dla tej linii. W przypadku linii 220 kV takich planów nie było, dlatego też mieszkańcy budowali się w bliskim jej sąsiedztwie. Budowa nowej linii musi zakończyć się w 2020 roku. Istniejąca ma zostać rozebrana do 2021 roku.

Porozumieniem gmin stacja Plewiska Bis?
Chociaż wydawałoby się, że wariant siódmy to pewna forma kompromisu, mieszkańcy i tak nie są z niego zadowoleni. Mają pomysł na to, jak wyprowadzić potrzebną linię energetyczną na zachód od podpoznańskich gmin. Stowarzyszenia działające w Tarnowie Podgórnym, Dopiewie, Rokietnicy i Kaźmie-rzu zawiązały porozumienie, w którym starają się przeforsować budowę stacji rozdzielczej 400kV Plewiska Bis w okolicach Pniew i Lwówka.

- Zapis specustawy przesyłowej z 2015 r. mówi o tym, że trzy linie 400 kV - z Baczyny, Piły i Eisenhuttenstadt mają powstać do 2025 r. i być wprowadzone do stacji w Plewiskach. Jeśli powstałaby stacja Plewiska Bis oddalona od Poznania o 50 kilometrów, ich koncentracja nastąpiłaby poza aglomeracją poznańską, na terenach rolnych - tłumaczy Michał Pankiewicz ze stowarzyszenia Dopiewo.pl. - Te linie zostałyby połączone ze stacją Plewiska z zastosowaniem stacji pośredniej Plewiska Bis.

Zobacz komentarz: Bez planu, ładu i składu

- My proponujemy kompleksowe rozwiązanie, które nie wiąże się z obniżeniem wartości naszych działek i sąsiedztwem słupów - dodaje Mariusz Ostrowski ze stowarzyszenia Dąbrowa.

Stowarzyszenia zbierają podpisy pod petycją do ministra energii w tej właśnie sprawie. - Była to zresztą koncepcja zaproponowana przez PSE jeszcze trzy lata temu. Należy to rozwiązanie zrealizować już teraz i uniknąć potężnych niepokojów społecznych - mówi Robert Jankowski z Ekologicznej Wielkopolski.

- Tak zwana specustawa to nie jest droga, którą chcemy podążać - opowiada Miciński. - Stacja Plewiska Bis była brana pod uwagę jako element niezbędny do wyprowadzenia mocy z planowanej wówczas elektrowni atomowej w Klempiczu. Z tej koncepcji zrezygnowano. Co więcej stacja Plewiska Bis i tak musiałaby być połączona ze stacją Plewiska, więc linia Piła Krzewina - Plewiska i tak musiałaby powstać. Mówienie więc, że można do pomysłu wrócić to wprowadzanie ludzi w błąd - twierdzi przedstawiciel PSE.

Stowarzyszenia chcą jednak do swojego pomysłu przekonać władze samorządowe. Wójtowie odnoszą się do ich pomysłu niechętnie. - Nie przedstawiono mi jeszcze wiarygodnych informacji w sprawie stacji Plewiska Bis. Dla nas wariant siódmy to i tak gorsze rozwiązanie niż poprowadzenie trasy po istniejącej linii. Zobaczymy, co przyniosą konsultacje - mówi Tadeusz Czajka, wójt Tarnowa Podgórnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski