- Zgłoszenie, dotyczące klatki na wilka, otrzymaliśmy od leśniczego z Leśnictwa Kobylepole we wtorek, między godziną 13 a 14 – mówi Anna Pankiewicz, rzecznik Nadleśnictwa Babki. - Powiadomiona została Straż Leśna oraz policja. Strażnicy nie dali rady zdemontować klatki.
Czytaj też: Zoo w Poznaniu chce podjąć próbę odłowienia trzech wilków spod Swarzędza. Trwa poszukiwanie dla nich azylu
Zgłoszenie wpłynęło na Komisariat Policji Nowe Miasto w Poznaniu. - Pierwotnie sądzono, że klatkę ustawili kłusownicy. Ustaliliśmy, że zrobiło to zoo – mówi Maciej Święcichowski z biura prasowego wielkopolskiej policji.
W środę rano klatki już w tym miejscu nie było, została zabrana. - Dyrektora poznańskiego Ogrodu Zoologicznego poinformowała nas, że omyłkowo postawiła klatkę na naszym terenie – dodaje Pankiewicz.
Wilki pod Swarzędzem:
Wilk podlega ścisłej ochronie gatunkowej. Na jego chwytanie, przetrzymywanie i transport trzeba mieć zgodę Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. - Nikt do nas się o nią nie zwracał – zaznacza Przygocki. I przypomina: - Wprowadzono odstępstwa od chwytania, przetrzymywania i transportu. Dotyczą one przypadków zabłąkanych zwierząt na terenie zabudowanym czy też zwierząt rannych w celu udzielenia im pomocy weterynaryjnej i przemieszczenia do ośrodka rehabilitacji, ale wtedy trzeba mieć upoważnienie RDOŚ, a tu go nie było.
Co dalej z tą sprawą? Czy można tu postawić zarzut kłusownictwa? Policja nie podjęła jeszcze decyzji. - Analizujemy tę sytuację – wyjaśnia Święcichowski.
Dlaczego klatka pojawiła się na terenie Leśnictwa Kobylepole? - Planowaliśmy wykorzystanie pułapki żywołownej przy odłowie potrzebującego pilnej pomocy wilka Aureliusza – tłumaczy Małgorzata Chodyła, rzeczniczka poznańskiego zoo. - Okazała się ona zbędna w związku z szybkim przemieszczaniem się wilka w kierunku centrum miasta.
Warto wiedzieć: Kolejne ostrzeżenia przed wilkami w Wielkopolsce. Naukowcy i przyrodnicy apelują o edukację mieszkańców. "Wilk to nie mityczny potwór"
Ostatecznie wilka, którego nazwano Aureliuszem, udało się ująć. Trafił na kwarantannę do poznańskiego zoo. - Ogród Zoologiczny w Poznaniu czeka na informacje, dotyczące aktualnego stanu zdrowia i liczebności tzw. watahy z Garbów, które zebrała pani dr Sabina Pierożek-Nowak. Zgodnie z otrzymanymi wskazówkami, albo zwróci się do RDOŚ o możliwość odłowu wilków, bądź też odstąpi od dalszych działań – mówi Chodyła.
Przedstawiciele zoo wskazują, że zebrane przez naukowców informacje pozwolą zweryfikować wiedzę na temat wilków obserwowanych w okolicach Poznania. Jesteśmy wdzięczni nadleśniczemu, Robertowi Okińczycowi za bardzo empatyczne potraktowanie sprawy wilków – dodaje Chodyła.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?