MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lechici wrócili do Poznania [ZDJĘCIA]

Hubert Maćkowiak
Trener Jose Maria Bakero i piłkarze Lecha Poznań wrócili ze zgrupowania w Miesbach
Trener Jose Maria Bakero i piłkarze Lecha Poznań wrócili ze zgrupowania w Miesbach Marek Zakrzewski
W środę Kolejorz wrócił ze zgrupowania w Niemczech. O godzinie 11.20 samolot z drużyną Lecha wylądował na lotnisku Ławica. Poznaniacy mają za sobą trudne sparingi, ale mają nadzieję, że zdążyli zbudować odpowiednią formę na najbliższy sezon.

Trener Jose Maria Bakero podchodzi do inauguracji z umiarkowanym optymizmem. Jak na razie przygotowania przebiegają według planu. Wyjątkiem są drobne urazy Manuela Arboledy i Siergieja Kriwca. Ten pierwszy już normalnie trenuje. Natomiast Białorusin lada moment także dołączy do zdrowych. Na razie jednak nie mógł zagrać w żadnym ze sparingów.

CZYTAJ TEŻ:
BAKERO ZADOWOLONY Z PRZYGOTOWANIA FIZYCZNEGO PIŁKARZY LECHA

ZOBACZ LECHITÓW NA ŁAWICY

- Powoli ustalam już wyjściowy skład, mam pomysł na taktykę. Teraz czas na podsumowanie przygotowań i ustalenie kadry na nowe rozgrywki. Pozytywem jest to, że drużynę raczej omijały kontuzje - zaznacza szkoleniowiec.

Podopieczni Jose Marii Bakero czują w nogach nie tylko rozgrywane co dwa dni sparingi, ale też treningi we Wronkach. W Miesbach mogli sprawdzić to wszystko, czego nauczyli się jeszcze w czasie przygotowań w Polsce. Obciążenia trzeba było odpowiednio dobrać. Jak zaznacza Krzysztof Kotorowski, tym razem nie było takiej harówki, jak w czasie zimy.

- Nie oznacza to jednak, że teraz mieliśmy wakacje. Wręcz przeciwnie. Przecież chcemy być gotowi do walki o tytuł - mówił nam na lotnisku bramkarz Kolejorza. Wtórował mu Jacek Kiełb. - Forma to przecież sprawa kluczowa. Trochę dostaliśmy w kość. Ale to okres przygotowawczy, więc można było się tego spodziewać - tłumaczy prawy pomocnik Kolejorza.

Lechici w Niemczech mierzyli się z poważnymi rywalami. Panathinaikos, Rubin Kazań, Sivasspor i Manisaspor zdecydowały się na wystawienie podstawowych jedenastek.

- W drużynach z Turcji zagrali Kamil Grosicki i Maciej Iwański. Boiska, na których trenowaliśmy i graliśmy mecze można tylko chwalić - zaznacza Dariusz Motała, kierownik drużyny. W czasie obozu trener Jose Maria Bakero przetestował kilka ustawień. Zawodnicy byli na to przygotowani. Gry kontrolne to jedyna okazja na testowanie nowości. Bakero chce, żeby przed startem rundy jesiennej taktyka była świetnie przygotowana.

- Każdy z zawodników musiał odnaleźć się w różnych rolach i ustawieniach. Raz to wychodziło lepiej, raz gorzej, ale moim zdaniem generalnie można być zadowolonym - tłumaczy Jacek Kiełb.

Lechici wykonali dużo pracy w Miesbach, ale niestety wyniki sparingów nie są świetne. Lech wygrał tylko z Rubinem Kazań i zremisował bezbramkowo z Manisasporem. Lechici nie poradzili sobie w starciach z Grekami, Sivassporem oraz trzecioligowym VfR Aalen. Chociaż są to sparingi, to lepiej wygrywać.

- Nie ma co ukrywać, że zawsze lepiej jest zwyciężać. Kiedy schodzisz z boiska jako wygrany, to nastawienie jest lepsze i łatwiej przygotować się do kolejnych meczów - mówi Jacek Kiełb.

Spośród młodych zawodników najlepsze wrażenie zrobił Mateusz Możdżeń, który zagrał we wszystkich sparingach. Na boisku spędził łącznie 279 minut i zdobył jednego gola.

- Każdy występ to doskonała mobilizacja. Mam nadzieję, że zbliżający się sezon będzie dla mnie przełomowy - zapowiada ofensywny pomocnik.

Jak podkreśla kierownik drużyny, organizacyjnie wszystko było dopięte na ostatni guzik, ale to zasługa pracowników, których już w klubie nie ma.

- Właściwie przed moim przyjściem obóz był zorganizowany. Pozostało mi tylko czuwać i ewentualnie trochę korygować plan.

Jedynie ostatni dzień pobytu w Niemczech nie będzie wspominany miło. Mecz z Sivassporem zakończył się małym skandalem. W 85. minucie kontrowersyjną decyzję podjął sędzia Matthias Zacher, który za ostre, ale czyste wejście Arboeldy pokazał Kolumbijczykowi drugą żółtą kartkę i wyrzucił go z boiska. Trener Lecha dogadał się ze szkoleniowcem Sivassporu i w miejsce Arboledy chciał wprowadzić do gry Kamila Drygasa. Na to nie zgodził się jednak sędzia, co mocno rozwścieczyło szkoleniowca Kolejorza. Poznaniacy zeszli z boiska.

- Czasami tak bywa, że sparingi prowadzą sędziowie regionalni. Mecz był ostry. Niestety arbiter nie był sprawiedliwy, gwizdał ewidentnie przeciwko nam. Dowodem tego była czerwona kartka dla Arboledy - mówi ze złością Dariusz Motała.

W sobotę Kolejorz zagra z AEL Limassol. Miejmy nadzieję, że mecz zakończy się bez przykrych incydentów, a lechici zdadzą ostatni egzamin przed startem ligi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski