Kolejorz nie dał rady faworyzowanemu rywalowi, ale w drugiej połowie kilka razy angielskim fanom zadrżały serca po groźnych akcjach mistrza Polski. Bohaterem w poznańskiej ekipie mógł zostać Tshibamba, który niespodziewanie zaczął spotkanie w pierwszym składzie.
- To, że znalazłem się w wyjściowej jedenastce było dla mnie niespodzianką. Wiadomo, że na tej pozycji w pierwszym składzie gra Artjoms Rudnevs. Tym razem to on zaczął mecz na ławce - mówił zawodnik Konga, który wreszcie przełamał strzelecką niemoc w barwach Kolejorza.
- Miałem jeszcze jedną okazję, by strzelić bramkę. Powinienem wtedy uderzyć celnie - skwitował pudło Tshibamba. Tej sytuacji bardzo żałował także szkoleniowiec Lecha Jacek Zieliński.
- W naszej grze brakowało ostatniego podania i spokoju. Rywal był jednak znakomity i na wiele nam nie pozwolił. Grało nam się bardzo ciężko, szczególnie w pierwszej połowie, kiedy nie umieliśmy wymienić kilku podań nawet na własnej połowie. Rywale grali wysoko pressingiem - analizował Sławomir Peszko, któremu jednak kilka razy udało się rozerwać szyki obronne Anglików.
- W drugiej połowie wyglądało to lepiej. W przerwie było trochę nerwowo, ale widać przyniosło to dobry skutek. Nasza postawa po przerwie przyniosła trochę optymizmu - dodał pomocnik Kolejorza.
Zobacz galerię zdjęć z meczu Manchester City - Lech Poznań
Weź udział w naszym konkursie i wygraj karnety na mecze Lecha!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?