W pierwszym składzie Kolejorza nieco nieoczekiwanie zobaczyliśmy Macieja Gajosa, który ostatnio nie przeżywał najlepszego czasu. Niestety, w spotkaniu z Zagłębiem Lubin (1:2) również nie błyszczał. Jak tłumaczył porażkę zespołu?
- Zagłębie nas nie zaskoczyło. Wiedzieliśmy, że nie czekają na swojej połowie, a grają otwartą piłkę. Mieliśmy sporo szczęścia - już przy bramce Christiana, kiedy piłka odbiła się od słupka i od pleców bramkarza. Co prawda, nieco pechowo straciliśmy gola, lecz wydawało się, że fortuna będzie nam sprzyjać do końca spotkania, szczególnie że Jasmin Burić obronił rzut karny. Niestety, w końcówce straciliśmy bramkę i nie było już czasu, by odpowiedzieć - stwierdził Maciej Gajos po końcowym gwizdku.
Zobacz też: Lech Poznań - Zagłębie Lubin 1:2: Vujadinović bohaterem gości [RELACJA, ZDJĘCIA, WYNIK]
Zamieszany w straty obu bramek był Rafał Janicki, który nie zaliczył zbyt udanego występu na prawej obronie, gdzie musiał zastąpić wracającego do zdrowia po drobnym urazie Roberta Gumnego.
Zobacz też: Lech Poznań - Zagłębie Lubin 1:2: Oceniamy zawodników Kolejorza po porażce
- Już wcześniej śmierdziało golem, rywale mogli wcześniej strzelić gola. Zagłębie grało szybciej, wyprowadzało kontrataki, większość z nich była groźna. Trudno mi powiedzieć, co się z nami stało po strzelonym golu - czy się przestraszyliśmy, czy co się wydarzyło... Czeka nas bardzo wiele pracy - stwierdził z kolei Rafał Janicki, obrońca Lecha Poznań.
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?