Nic trzy razy się nie zdarza - można powiedzieć po dzisiejszym wieczorze przy Bułgarskiej. W meczach z Górnikiem oraz Ruchem, podopieczni Mariusza Rumaka też grali słabo w pierwszych połowach, ale dzięki determinacji i skutecznoci potrafili odwrócić losy meczu. Tym razem nie zasłuzyli na więcej niż punkt, który uratował im pięknym strzałem z wolnego Mateusz Możdżeń
Przeciwko Zagłębiu, poznaniacy grali niestety fatalnie przez 90 minut. Tak jak się mozńa było spodziewać,gocie cofnęli się od poczatku do defensywy i szukali swoich szans w kontratakach. Pierwszą okazję mieli już w 8 min. Abwo wyłożył piłkę Piechowi, ale napastnik Miedziowych nie trafił czysto w piłkę i skończyło się na strachu.
Lechitom od początku nic się nie kleiło. Tracili piłki w najprostszych sytuacjach, nie potrafili wymienić nawet kilku podań. Oczywicie gospodarzom nie ułatwiało zadania znajdujące się w fatalnym stanie boisko, ale ilość łatwych strat była przerażajšca.
Groźniejsze było Zagłębie, atakujące skrzydłami z szybkimi Abwo i Przybeckim. Na szczęcie Miedziowi też nie grzeszyli precyzją przy kluczowych podaniach.
Kiedy w 10 min z dystansu minimalnie niecelnie udarzył Teodorczyk nic jeszcze nie zapowiadało, że to spotkanie będzie stało na tak mizernym poziomie. Chwilę póniej cudowną paradą popisał się Gliwa po świetnej główce Kamińskiego.
W 20 min udaną interwencję miał z kolei Gostomski po kąśliwym, płaskim uderzeniu Kwieka. Bramkarz Kolejorza wyszedł zwycięsko z pojedynku sam na sam z Abwo! To był wyraźny sygnał alarmowy, że Zagłębie łatwo skóry w Poznaniu nie sprzeda i poznaniacy muszą być bardzo skoncentrowani w grze obronnej.
Niestety defensywa Kolejorza zaspała w 37 min. Z rzutu rożnego dośrodkował Aleksander Kwiek. Do odbitej od Gostomskiego piłki doszedł Bartosz Rymaniak i z bliska... plecami skierował ją do bramki. 0:1 do przerwy kibice skwitowali gwizdami.
Gra w drugiej częci toczyła się niemal cały czas na połowie Zagłębia. Ale klarownych sytuacji Kolejorz praktycznie nie miał, bo nasi piłkarze mieli kłopoty nawet z opanowaniem piłki w najprostszych sytuacjach.
Serca kibiców mocniej zabiły tylko w 77 min, kiedy Murawski uderzył z dystansu i trafił w poprzeczkę!
Remis uratował Lechowi Mateusz Możdżeń kapitalnym strzałem z rzutu wolnego. Piłka minęła mur i wpadła w samo "okienko" bramki Gliwy! Kilkanacie dni temu Możdżeń chwalił się nam, że na treningach pracuje nad takimi strzałami. Opłacało się. To była przepiękna bramka!
Lech - Zagłębie 1:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Rymaniak 36, 1:1 Możdżeń 83
Lech: Gostomski - Możdżeń, Kamiński, Arboleda, Douglas - Murawski, Trałka (70. Linetty) - Lovrencsics, Hamalainen, Pawłowski (64. Henriquez) - Teodorczyk (85. lusarski)
Zagłębie: Gliwa - Rymaniak, Bilek, Guldan, Cotra - Abwo, Pištek, Bonecki, Kwiek, Przybecki (58. Błšd)- Piech (84. Woniak)
Sędziował: Tomasz Wajda (żywiec) . Widzów:12.689
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?