- Zostały trzy mecze, które dadzą odpowiedź, o co będziemy walczyli w tym sezonie. Nadal wierzę, choć nie punktujemy w starciach z czołowymi drużynami, że wygrywając niedzielny mecz z Lechią i potem następny u siebie z Wisłą, pojedziemy do Białegostoku, by zagrać o tytuł - mówi Marcin Robak.
- Z Legią przegraliśmy, ale ja bym Lecha jeszcze nie skreślał z walki o mistrzostwo. Jeśli poddamy się w tym momencie, to sami ukręcimy sobie bat na szyję i stracimy cały sezon. Myślę, że jeszcze nas stać, by pokazać pazur. Zostały trzy mecze do końca, więc przy tak wyrównanej stawce wszystko jest jeszcze możliwe - dodaje Radosław Majewski.
Lech po ostatniej kolejce, kiedy przegrał 0:2 w Warszawie z Legią, spadł na trzecie miejsce w tabeli. Choć szanse na tytuł mistrzowski mocno się oddaliły od Kolejorza, nie wszystko jest jeszcze stracone.
- Byłoby bardzo źle, gdybyśmy teraz zaczęli płakać nad rozlanym mlekiem. Musimy się skupić na sobie i meczach, które mamy do rozegrania. To, czy Legia gdzieś straci punkty, niestety nie zależy już od nas - podkreśla kapitan poznaniaków Łukasz Trałka.
Emocje do końca sezonu. "Za wcześnie, by mówić, że któraś z czterech pierwszych drużyn straciła szanse na mistrzostwo"
Źródło: Press Focus/x-news
Dla Lecha będzie to mecz prawdy. Przegrana bardzo skomplikuje naszej drużynie sytuację, może oznaczać, że Lech wypadnie za podium i pozostanie bez europejskich pucharów. W lepszych nastrojach są na pewno gdańszczanie. Pokonali dotychczasowego lidera Jagiellonię aż 4:0 i jak zapowiadają, są gotowi na piłkarską wojnę.
- Mamy do wyrównania rachunki z pierwszego meczu - mówi były piłkarz Kolejorza Sławomir Peszko. Wówczas kończyli mecz w dziewiątkę, po czerwonych kartkach Peszki, Kuświka oraz rezerwowego bramkarza Milinkovicia-Savicia, a pojedynek zakończył się ich porażką 0:1. Do ostrych spięć dochodziło na murawie nie tylko podczas walki o piłkę, ale także w przerwie. Spora awantura wybuchła po ostatnim gwizdku arbitra zapraszającego piłkarzy do szatni. Peszko ciągnął Kędziorę za ucho, co tak rozwścieczyło Nenada Bjelicę, że wbiegł na murawę i powiedział do piłkarza Lechii kilka mocnych słów. Doszło do przepychanek, włączyli się rezerwowi. W efekcie Bjelica został odesłany na trybuny, a Peszko i Kędziora dostali ostrzeżenia.
- Mecz w Poznaniu będzie prestiżowy i dla mnie emocjonalny. Teraz będzie pełna koncentracja, skupienie i choćby nie wiem, co się działo, to sytuacja z poprzedniego meczu z Lechem teraz się nie powtórzy. Nie ma takiej możliwości, żebyśmy dali się wyprowadzić z równowagi - zapewnia Sławomir Peszko. - Nie ma euforii. Wiemy, co nas czeka - dodaje.
Lechici będą musieli zwrócić szczególną uwagę na Marco Paixao, który Jagiellonii strzelił trzy gole. - Jestem bardzo zadowolony. Wygraliśmy jedno z najważniejszych spotkań w sezonie i chcemy zrobić następny krok. Musimy zagrać tak jak z Wisłą w Krakowie. Stanowić jedność na boisku. Do Poznania też jedziemy po zwycięstwo. Nie czujemy strachu przed Lechem - mówi Portugalczyk.
Lechia straciła na mecz z Lechem z powodu kartek Lukasa Haraslina. Wciąż pauzować musi Rafał Janicki, ale wraca Ariel Borysiuk. Być może dziś trener Bjelica będzie miał już do dyspozycji Jevticia.
Pozostałe mecze 35. kolejki ekstraklasy
niedziela: Lech Poznań - Lechia Gdańsk (15.30), Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa (18);
poniedziałek: Bruk-Bet Termalica Nieciecza - Korona Kielce (18).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?