Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Szanujcie nas od początku...

Radosław Patroniak
Grzegorz Wojtkowiak wyleczył kontuzję i może dziś zagrać
Grzegorz Wojtkowiak wyleczył kontuzję i może dziś zagrać fot. Bartek Syta
Zaległy mecz ekstraklasy miał przełamać złą passę Lecha i wyprowadzić go ze strefy spadkowej. Zamiast zwycięstwa fani mistrza Polski w środę zdzierali gardło, krzycząc w pierwszej połowie "Kolejorz, szanuj kibica", i podziwiali waleczność swoich ulubieńców w drugiej, kiedy wreszcie wzięli się oni do roboty.

Słaby początek gospodarzy mógł być zasługą potężnych korków w okolicach stadionu. Poznańska Lokomotywa powoli się rozkręcała, bo chciała zabrać na wielkie widowisko wszystkich spoźnialskich... Polonia na żartach się nie znała i od początku ruszyła do ataku. Zadanie miała ułatwione, bo rywale byli zaskoczeni przez swojego trenera eksperymentalnym składem i ustawieniem. Najbardziej nieoczekiwana była obecność w wyjściowej jedenastce rekonwalescenta Grzegorza Wojtkowiaka. Nie mniej dziwnie czuł się na lewej pomocy Luis Henriquez, tak samo zresztą jak Marcin Kikut na ławce rezerwowych. - Czy były to pomysły trenera Jose Marii Bakero - pytali na pomeczowej konferencji dziennikarze. - Możemy szkoleniowcowi doradzać, ale to on ustala skład - tłumaczył asystent Hiszpana, Ryszard Kuźma.

Przewaga gości nie musiała zostać przekuta w bramki, gdyby nie sprzyjające okoliczności. Najpierw zagrania ręką Seweryna Gancarczyka w polu karnym dopatrzył się sędzia Tomasz Mikulski. Pewności, że coś było nie tak, nie miał, bo inaczej nie konsultowałby się ze swoim asystentem. Z drugiej strony nie można powiedzieć, że był to karny z kapelusza. Inna sprawa, że Mikulski momentami poruszał się tak dostojnie i mało energicznie, jakby zamiast gwizdka zabrał na mecz kapelusz...

Stracony gol podrażnił lechitów, ale odpowiedzią był jedynie strzał Siergieja Kriwca z wolnego w słupek. Drażniącą bojaźliwość Kolejorza wykorzystały Czarne Koszule, podwyższając na 2:o po sprytnym zagraniu Łukasza Trałki do Brazylijczyka Bueno. Potem powinno być 3:0 dla gości, ale Artur Sobiech po raz kolejny udowodnił, że prezes Józef Wojciechowski wyrzucił 1 mln euro w błoto. Nie trafił z 3 m do pustej bramki, a trener Paweł Janas tłumaczył, że to zdolny chłopak i coś jeszcze z niego będzie, bo solidnie pracuje na treningach...

Bezradność Lecha poirytowała widownię. "Rutkowski, gdzie jest ten majster" i "Bakero, co to za trener" - tego typu fala niezadowolenia popłynęła z sektorów zajmowanych przez najbardziej zagorzałych kibiców. Okrzyki umotywowały piłkarzy, ale na metamorfozę w grze trzeba było poczekać.

- Jak się gra z tak klasowym rywalem jak Lech i ma okazję podwyższyć na 3:0, to nie można takiej szansy przegapić, bo potem punkty uciekają - słusznie zauważył Janas. Po zmianie stron rzeczywiście Kolejorz wreszcie wszedł na wyższe obroty i zaczął grać z pełnym zaangażowaniem. Bramka kontaktowa to był efek działań w magicznym trójkącie Peszko - Stilić - Rudnevs. Ten ostatni w końcu przypomniał sobie, że ma zadatki na strzelca wyborowego. Wyrównanie z kolei to zasługa Jakuba Wilka, który niemiłosiernie szarpał na lewej stronie boiska i swój świetny występ uwieńczył wspaniałym golem. W końcówce gospodarze opadli z sił, choć sprawiedliwie trzeba powiedzieć, że to oni bardziej dążyli do zadania decydującego ciosu niż rywale ze stolicy. W realizacji ambitnych planów nie pomagał też sędzia Mikulski, który robił za "szczególanta".

- Widzieliśmy dwie różne połowy w naszym wykonaniu. W pierwszej graliśmy zbyt nerwowo, w drugiej stworzyliśmy mnóstwo sytuacji i to była taka gra, jaką chcielibyśmy oglądać zawsze - wyjaśnił Kuźma.

W kolejnym meczu z Lechią Gdańsk, w najbliższą sobotę o godz. 18.15, Lecha na pewno stać na lepszą grę, pod warunkiem, że nie będzie miał rozgrzewki w czasie pierwszej połowy i będzie miał lepszych strategów w sztabie szkoleniowym.

Lech Poznań - Polonia Warszawa 2:2
Bramki: 0:1 Adrian Mierzejewski (9. z karnego) 0:2 Bruno (27), 1:2 Artjoms Rudnevs (50), 2:2 Jakub Wilk (72).
Lech: Kotorowski - Wojtkowiak (46. Możdżeń), Bosacki, Djurdjević, Seweryn Gancarczyk (46. Wilk) - Henriquez, Injac, Peszko, Stilić, Kriwiec - Rudnevs (70. Tshibamba).
Polonia: Gliwa - Tosik, Jodłowiec, Pietrasiak, Brzyski - Trałka, Andreu, Mierzejewski, Bruno, Janusz Gancarczyk - Sobiech (78. Gołębiewski).
Żółta kartka: Peszko, Wilk, Stilić - Brzyski, Mierzejewski, Jodłowiec, Pietrasiak, Andreu.
Sędziuje: Tomasz Mikulski (Lublin).
Widzów: 17 000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski