Podopieczni Mariusza Rumaka znów przegrali prestiżowy mecz."Królowie wyjazdów" z poprzedniego sezonu, teraz strzelają ślepakami. Jeden gol i to w pierwszej kolejce w Chorzowie, to cały dorobek bramkowy Kolejorza w obecnych rozgrywkach.
Co z tego, że Kolejorz nieźle grał w środku boiska i potrafił wymienić kilka podań, jeśli efekt tej gry to zero bramek. Gospodarze nie byli lepsi, ale skuteczniejsi. Mieli w swoich szeregach napastnika z prawdziwego zdarzenia, natomiast Kolejorz tylko zawodnika, który występował na środku ataku.
W Lechu zawiedli najbardziej doświadczeni zawodnicy - Krzysztof Kotorowski, Luis Henriquez oraz Bartosz Ślusarski. Słabych punktów było zresztą więcej, ale trudno mieć pretensje do młodzieży, która przez wiele tygodni miała wielkie problemy z kontuzjami i awaryjnie wystąpiła w tym meczu. Przykre jest też to, że Śląsk, który regularnie się osłabia, wyprzedając swoich najlepszych zawodników (nie było już żadnego strzelca gola z pamiętnego 0:3 w Poznaniu) znów pokazał swoją wyższość nad Kolejorzem, który niby się wzmacnia, pozyskując piłkarzy z ciekawych podobno rynków Europy.
Niestety, efektów jak nie było, tak nie ma. Od ponad półtora roku Lech w ekstraklasie nie potrafił odwrócić losów meczu, w którym jako pierwszy stracił bramkę. To jest coś niepojętego! Bezsilność poznańskiej drużyny urasta już do legendy. Naprawdę nie można nic z tym zrobić?
W pierwszej połowie gra Lecha przypominała to, z czego 40 lat temu słynął futbol w Krakowie. Ty do mnie, ja do ciebie...ładnie to nawet wyglądało, ale co z tego, skoro efektów nie było żadnych. Pod bramką Śląska tak pięknie już nie było. Brakowało ostatniego celnego podania a często też szybkości i dobrej decyzji.
Śląsk pokazał Lechowi jak trzeba atakować. Groźnie było już w 12 minucie, kiedy lechici kompletnie zgubili po rzucie rożnym krycie i Kokoszka strzelił głowa minimalnie niecelnie.
Chwile później rozpoczął się festiwal nieporadności Ślusarskiego. Miał piłkę na lewej nodze i z 8 metrów, nawet z ostrego kąta powinien chociaż trafić w światło bramki.
Dramat Kolejorza rozpoczął się w 24 minucie. Lewą stroną popędził Dudu, który z dziecinną łatwością ograł Kędziorę i dośrodkował na głowę wbiegającego z prawego skrzydła Hołoty. Zdezorientowany Henriquez nie wiedział, gdzie stoi rywal i tylko bezradnie się rozglądał. Takie gapiostwo nie przystoi reprezentacyjnemu obrońcy. Panamczyk jednak już od dawna jest cieniem samego siebie.
Drugi gol to popis Mili, który ograł trzech poznaniaków i podał do Plaku, który natychmiast przekazał piłkę Paixao.
Napastnik Śląska na 20 metrze i miał przed sobą Arboledę. Przełożył piłkę na prawą nogę i niezbyt mocnym strzałem po ziemi, między nogami Arboledy pokonał Kotorowskiego.
To było 10. trafienie Paixao w 13. występie w barwach Śląska. O takim napastniku Lech może tylko pomarzyć. Tymczasem trener Rumak i odpowiedzialny za transfery Piotr Rutkowski od miesięcy powtarzają, że Kolejorz nie potrzebuje snajpera. Można więc im tylko pogratulować celnej oceny sytuacji.
W drugiej połowie Lech miał zdecydowanie więcej sytuacji. Haniebnie je jednak marnował. Kiksował Ślusarski (młodzież powiedziałaby, że kopał się po czole), a Pawłowski zamiast strzelać podawał piłkę bramkarzowi i...chwytał się za bolący mięsień. Kilka przebłysków miał Hamalainen oraz Claasen, ale wielkiej różnicy w jakości ich gry, w stosunku do przeciętnie grającego Mili nie było. Podobać się mógł walczący Łukasz Trałka. Szkoda, że jego koledzy nie grali z takim "zębem"...
Śląsk - Lech 2:0 (2:0)
Bramki: Hołota 24, Paixo 41
Śląsk: Gikiewicz (z) - Ostrowski (86. Socha z), Kokoszka, Pawelec, Dudu (z) - Hołota, Kaźmierczak, Mila, Stevanović, Mila, Plaku (z) (90+2 Przybylski) - Paixao (90+2 Więzik)
Lech: Kotorowski - Kędziora (z), Wołąkiewicz, Arboleda, Henriquez - Linetty (z) (71. Ubiparip), Trałka - Lovrencsics (60. Pawłowski), Hamalainen, Claasen - Ślusarski (84. Teodorczyk)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?