MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lech Poznań: Porażka z Wisłą Kraków [ZDJĘCIA]

Maciej Lehmann
Lech przegrał z Wisłą Kraków 0:1
Lech przegrał z Wisłą Kraków 0:1 Gazeta Krakowska
Lech nie wykorzystał swojej ostatniej szansy na grę w Europie. Wczoraj przegrał 0:1 rewanżowy mecz Pucharu Polski z Wisłą w Krakowie i swój udział w tych rozgrywkach skończył w ćwierćfinale. To był szósty mecz z rzędu, w którym lechici nie potrafili zdobyć gola. Strzelecka niemoc Kolejorza jest przerażająca. Nie pomagają roszady w składzie, które robi trener Rumak. Nasza drużyna po prostu zapomniała jak się gra w piłkę i zdobywa bramki.

Wszyscy lechici prezentują się podobnie. Widać, że zależy im na przełamaniu fatalnej passy, bo przecież nie jest miło być pośmiewiskiem całego kraju, ale zwyczajnie nie mają żadnych argumentów by wyjść z dołka w jaki wpadli od początku roku. Trener Rumak najpierw mobilizował zawodników, potem dał im w kość na treningach, a ostatnio nawet groził, że wyrzuci tych, którzy nie wykonują jego poleceń i zostawiają zbyt mało zdrowia na boisku. Wczoraj postanowił przesunąć na ławkę rezerwowych absolutnych pewniaków - Grzegorza Wojtkowiaka, Dimitrije Injaca i Semira Stilica. I to też niewiele pomogło. W kluczowych momentach albo brakowało naszym piłkarzom dokładności, albo podejmowali złe decyzje, albo minimalnie się spóźniali.

- Potrafię znaleźć usprawiedliwienie dla chłopaków. Za późno został zwolniony Jose Bakero. Zespół jest tak samo źle przygotowany jak w ubiegłym roku. Stąd biorą się wszystkie problemy. Z dnia na dzień nie da się tego poprawić. Dlatego słabo grają wszyscy - mówił w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" Bartosz Bosacki.

Słowa byłego kapitana znalazły potwierdzenie na boisku w Krakowie. Co z tego, że w 13 minucie Ślusarskiemu udało się urwać defensorom Wisły i znaleźć się w sytuacji sam na sam z Pareiką, skoro w najważniejszym momencie nie potrafił zachować zimnej krwi . Miał czas by dokładnie przymierzyć, mógł też podać do stojącego bez opieki Możdżenia. A jednak zdecydował się na wariant siłowy i huknął metr nad porzeczką. Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że gdyby w tej sytuacji udało mu się strzelić gola, to spotkanie mogło mieć zupełnie inny przebieg.

WIĘCEJ O LECHU POZNAŃ:
gloswielkopolski.pl

Zamiast jednak dodatkowego zastrzyku energii, Lech musiał niedługo potem przełknąć gorzką pigułkę. Ułamek sekundy spóźnił się Henriquez, źle obliczył lot piłki Arboleda i ... stało się. Po dośrodkowaniu Nuneza, Genkow precyzyjnym uderzeniem głową pokonał Buricia.

A potem znów w kilku przypadkach zabrakło lechitom zdecydowania i centymetrów. Arboleda w polu karnym Wisły nieczysto trafił piłkę i strzał Kolumbijczyka okazał się zbyt słaby. Tuż przed przerwą dobrą sytuację miał jeszcze Kikut, ale kiedy strzelił w długi róg, to minimalnie chybił.

Po zmianie stron, Lech starał się zmienić niekorzystny wynik. Ale aż do 80. minuty niewiele z tego wynikało. Zbyt dużo było niedokładności i prostych błędów. Długo gra naszym piłkarzom zupełnie się nie kleiła. A kiedy już udało się stworzyć coś sensownego, twardo interweniowali obrońcy Wisły, którzy nie przebierali w środkach, by utrzymać korzystny wynik. I dopiero, kiedy w samej końcówce poznaniacy postawili wszystko na jedną kartkę i rzucili na szalę resztkę sił, gospodarze stracili kontrolę nad meczem. Pod bramką Pareiki kilka razy mocno się zakotłowało. Lecz właśnie wtedy lechitom zabrakło zwykłego szczęścia. W 86. minucie strzelał głową z 12 metrów Kamiński, ale fantastycznie zachował się bramkarz Wisły i odbił piłkę tak, że trafiła ona w poprzeczkę. Kilkanaście sekund później po wrzutce Stilicia, Rudniew pomylił się stojąc trzy metry od bramki! Jakby tego było jeszcze mało w 90. minucie Ślusarski znów ostrzelał słupek...

- Zagraliśmy lepiej niż w Białymstoku - ocenił spotkanie trener Rumak. - Potrzeba zmian, by ratować sezon, ale najpierw muszę dokonać dokładnej analizy tego meczu - dodał szkoleniowiec Kolejorza.

Jego "misja ratunkowa" nie przynosi efektów. Pod jego wodzą Lech w czterech meczach zanotował trzy porażki. W przebudzenie naszej drużyny wierzą już tylko najwięksi optymiści . Ale nadzieja umiera ostatnia, a poza tym wiadomo, że nawet najgorszy zespół musi w końcu wygrać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski