Najlepszym jokerem był... Amaral
Od pierwszego meczu z Radomiakiem, można było mieć sporo pretensji do „drugiego garnituru” Kolejorza. Dani Ramirez miał prawie pół godziny, by udowodnić swoją wartość. Niestety Hiszpan był bezproduktywny. „Gdzie się podział tamten Ramirez...”- pisaliśmy po tym meczu. Słaby debiut zanotował też Artur Sobiech. Dostał kwadrans, ale zupełnie nie był pod grą, a Nika Kwekweskiri po wejściu o zanotował kilka niecelnych podań i tyle było z niego pożytku.
Mariusz Rumak po meczu Cracovia - Lech Poznań
W drugi meczu, z Górnikiem w Zabrzu do zwycięstwa 3:1 napędziła Lecha młodzież - Jakub Kamiński i Michał Skóraś. Rezerwowi zaliczyli tylko epizody. Przeciwko Cracovii w Poznaniu pierwszy z ławki podniósł się Radosław Murawski, ale zagrał bez błysku, a Dani Ramirez był zdecydowanie słabszy od Amarala.
Pierwszy pozytywny impuls jako rezerwowy dał Antonio Milić. Chorwat zagrał świetnie i zaliczył asystę. Aktywny był też drugi zmiennik Nika Kwekweskiri. Gruzin dośrodkował z rogu przy trzeciej bramce. Jego występ pochwalił też na konferencji Maciej Skorża.
Mecz z Lechią Gdańsk (2:0) rozstrzygnęli zawodnicy z podstawowego składu, natomiast mecz z Pogonią (1:1) wreszcie miał bohatera z ławki. Okazał się nim Pedro Tiba. Portugalczyk przyspieszył znacznie grę Kolejorza w drugiej połowie, a w doliczonym czasie gry zdobył bardzo ważną bramkę, dającą remis. To był jeden z najlepszych występów Tiby w Lechu.
W kolejnym meczu z Rakowem (2:2) też błysnął rezerwowy. Maciej Skorża nie trafił ze składem, w przerwie go skorygował i wpuścił... Amarala. Portugalczyk odmienił Kolejorza. Dobrą zmianę dał też Skóraś, który mógł mieć asystę, gdyby Amaral z metra trafił do siatki. Przeciętnie zagrał natomiast Filip Marchwiński. W doliczonym czasie gry znalazł się w znakomitej sytuacji, by zapewnić drużynie trzy punkty, ale źle przyjął piłkę.
W meczu Lecha z Wisłą (5:0) najlepiej z rezerwowych spisał się Radosław Murawski. Po jego strzale był rzut karny dla Lecha. Przeciwko Śląskowi (4:0) rezerwowi niczego konkretnego nie dokonali, ale wynik był taki, że wyjściowa 11 wsparcia nie potrzebowała. Co innego w Białymstoku. 25-minutową szansę dostali Skóraś i Tiba. Skończyło się tylko na dobrych chęciach. Sobiech, Ramirez i Marchwiński też nic pozytywnego nie wnieśli i Lech przegrał 0:1.
Przeciwko Legii w Warszawie wreszcie błysnął Ramirez. Świetnie zachował się w doliczonym czasie gry. Wpadł w pole karne i po zwodzie został sfaulowany. Karnego jednak nie wykorzystał Ishak, ale Lech wygrał 1:0.
Z kolei w meczu z Wisłą Płock (4:1) Amaral wszedł dopiero w 66. min. i on oczywiście dostał jedną z najwyższych not. Strzelił czwartego gola, miał też udział w trafieniu Kamińskiego. To była jego piąta w sezonie asysta.
Katastrofa w Łęcznej i Krakowie
Potem były mecze ze Stalą Mielec (0:0) i Górnikiem Łęczna (1:1). Rezerwowi? W Łęcznej bardzo słabą zmianę dał Satka. Przy akcji bramkowej dał się łatwo ograć Krykunowi i pozwolił mu na dośrodkowanie. Kwekweskiri też zaspał odpuszczając krycie.
W pojedynku z Piastem Gliwice (1:0) zwycięstwo zapewnił Lechowi niezawodny Amaral. W akcji bramkowej pomógł Adriel Ba Loua, który pojawił się na boisku po przerwie. Pozostali rezerwowi nie spędzili na boisku nie dłużej niż kwadrans, więc trudno było ich ocenić.
Ciekawą sytuację mieliśmy natomiast w meczu z Wartą (2:0). Alan Czerwiński miał wejść w przerwie za Pereirę, ale Maciej Skorża wstrzymał zmianę. Trener miał nosa, bo Portugalczyk dał asystę. Sytuacje mieli natomiast rezerwowi Skóraś i Marchwiński. Piłka po strzale „Marchewy” zatańczyła na poprzeczce bramki Lisa.
W spotkaniu z Zagłębiem (3:2 dla Lecha) dobrą zmianę dał Skóraś, słabo zagrał natomiast Tiba. To był kolejny mecz, w którym rezerwowi nie dali żadnych konkretów.
Podobnie było w Radomiu. Znów z dobrej strony pokazał się Skóraś, który wywalczył karnego dla Lecha, ale nie miał należytego wsparcia kolegów. Nieźle zagrał też drugi rezerwowy Nika Kwekweskiri, ale choć poprawił statystyki dokładności podań, liczb drużyny nie zmienił.
Także w meczu z Górnikiem (2:1) rezerwowi niczym się nie wyróżnili. Najdłużej grał Ba Loua, ale popisał się jedynie kilkoma stratami.
Czytaj też: Joao Amaral to prawdziwy magik. Zobacz bramkę z Cracovią! [WIDEO]
To, co stało się w Krakowie, trudne jest do wytłumaczenia. Kolejorzowi zabrakło cwaniactwa, wyrachowania i takiej piłkarskiej bezczelności. W końcówce na boisku zapanował chaos, ale dojrzały zespół starałby się utrzymać piłkę albo przynajmniej wybijać z rytmu rywali. Lech nie potrafił tego zrobić i stracił cenne punkty.
Gdyby więc podsumować te 20 kolejek, to rezerwowi odegrali kluczową rolę tylko w trzech, najwyżej czterech meczach. Dwukrotnie był to Amaral (Raków i Wisła Płock), raz Tiba (Pogoń) i Milić z Kwekweskirim (Termalica). Na drugim biegunie są też dwa ewidentnie zawalone spotkania. Wniosek wydaje się oczywisty. Kilku piłkarzy powinno zmienić swoje podejście do meczów po wejściu z ławki, bo liderzy sami nie uciągną Kolejorza do mistrzostwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?