Lech Poznań: Lepszy od Gytkjaera był tylko Lewandowski. Duńczyk może mieć liczby, których niedawno jeszcze nikt się nie spodziewał
Jesienią jednak z jego skutecznością było różnie. Strzelił co prawda dwa gole w kwalifikacjach Ligi Europy w meczu z Utrechtem, w lipcu i sierpniu trafiał też w ekstraklasie, ale po szóstej kolejce, gdy miał na koncie cztery gole, na bardzo długo się „zaciął”. Zresztą cała drużyna Lecha słabo spisywała się w ofensywie. Przez dwa miesiące we wrześniu i październiku Gytkjaer zdobył tylko jedną bramkę. W Gdańsku wykończył błyskawiczną kontrę zainicjowaną przez Makuszewskiego i mógł kopnąć do pustej bramki.
Polecamy: Im strzelać nie kazano, czyli najgorsi napastnicy Kolejorza ostatniej dekady
Potem w listopadzie dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. W przegranym w Zabrzu meczu z Górnikiem oraz w wygranym przez Lecha przy Bułgarskiej pojedynku z Wisłą Płock. Jego gol, po podaniu Mihaia Raduta i katastrofalnym błędzie Alana Urygi, przerwał serię pięciu meczów Kolejorza bez zwycięstwa.
Czytaj dalej --->